ZAPOWIEDŹ MECZU
Po wygranym meczu z Unireą w Lidze Europy Liverpool powraca na Anfield Road, by w ramach 28. kolejki ligi angielskiej zmierzyć się jutro z plasującym się obecnie na 12. miejscu w tabeli Blackburn. Podopieczni Rafy Beniteza będą chcieli przedłużyć passę pięciu z rzędu meczów Premier League bez porażki na własnym stadionie oraz wedrzeć się do pierwszej czwórki PL.
Po ubiegłotygodniowym bezbramkowym remisie z Manchesterem City the Reds spadli na szóste miejsce w tabeli, dlatego jeśli chcą pozostać w wyścigu o „top four” muszą zrobić wszystko, by w starciu przeciwko Blackburn zdobyć komplet punktów.
Ostatni mecz Liverpool rozegrał zaledwie dwa dni temu, gdy w Bukareszcie mierzył się z Unireą Urziceni. The Reds wygrali to spotkanie 3-1 dzięki bramkom Javiera Mascherano, Ryan Babela oraz Stevena Gerrarda i tym samym awansowali do 1/8 finału Ligi Europy, gdzie zmierzą się z francuskim Lille.
Blackburn z kolei miał nieco więcej czasu na przygotowanie się do pojedynku z Liverpoolem. Podopieczni Sama Allardyce’a w ubiegłą niedzielę pokonali na własnym boisku drużynę Boltonu aż 3-0 po golach Kalinica, Robertsa i Giveta.
Na Anfield Road faworyt może być tylko jeden. Bukmacherzy sądzą podobnie. Zobaczcie ile możemy zarobić stawiając na podopiecznych Beniteza wchodząc na zakłady bukmacherskie.
Gdy wydawało się, że Liverpool wszystkie problemy z kontuzjami ma za sobą, w spotkaniu z Unireą poważnego urazu doznał kolejny piłkarz z podstawowej jedenastki. Będący ostatnio w dobrej formie Martin Skrtel w czwartkowym pojedynku w Bukareszcie złamał kość śródstopie w prawej nodze i czeka go około miesiąc czasu przerwy w grze. Na szczęście w pełni zdrowi są już Fernando Torres oraz Yossi Benayoun, a bliski powrotu do zdrowia jest Glen Johnson, które nie widzieliśmy w składzie Liverpoolu od grudnia ubiegłego roku. Mało prawdopodobny jest jednak jego występ w jutrzejszym meczu przeciwko Blackburn. Kontuzja Martina Skrtela spowoduje z pewnością zmianę w ustawieniu defensywy The Reds. Przystosowywany ostatnio do gry na prawej stronie Jamie Carragher powinien powrócić do partnerowania na środku obrony Danielowi Aggerowi, a pozycję na prawej stronie linii obronnej zajmie najprawdopodobniej Martin Kelly bądź Phillip Degen. W jutrzejszym spotkaniu nie wystąpi także Sotirios Kyrgiakos, który pauzuje za czerwoną kartkę otrzymaną w meczu z Evertonem.
Jedynym poważniejszym zmartwieniem Sama Allardyce’a jeśli chodzi o kontuzje w zespole jest uraz kolana kapitana zespołu, Ryana Nelsona, którego nabawił się podczas ostatniego spotkania przeciwko Bolotnowi. Uraz wykluczy go z gry na około miesiąc. Do gry po dwóch meczach przerwy spowodowanej czerwoną kartką w meczu ze Stoke powróci z kolei Chis Samba, który najprawdopodobniej pod nieobecność Nelsona zajmie miejsce w linii defensywnej zespołu. Sam Allardyce ponownie do swojej dyspozycji będzie miał także Bretta Emertona, który wyleczył uraz ścięgna Achillesa.
W ubiegłym sezonie the Reds pokonali na własnym stadionie Blackburn aż 4-0, a całe spotkanie zostało okraszone cudownym golem Fernando Torresa.
Piłkarze Rovers nie odnieśli zwycięstwa na Anfield Road od 1993 roku, jednak tyczy się to jedynie rozgrywek ligi angielskiej. W 2000 roku Blackburn odniosło zwycięstwo nad Liverpoolem w ramach czwartej rundy Pucharu Anglii.
W pierwszym meczu tych drużyn w tym sezonie na Ewood Park padł bezbramkowy remis.
Jeśli wierzyć statystykom wszyscy kibice Liverpoolu powinni być dobrej myśli, gdyż w obecnym sezonie w meczach wyjazdowych piłkarze Blackburn odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo i zdobyli jedynie osiem bramek. 28 z 34 punktów, jakie mają na swoim koncie, zdobyli na własnym stadionie.
W wyjazdowych meczach przeciwko liderującym tabeli Premier League drużynom piłkarze Sama Allardyce’a radzili sobie wręcz fatalnie. Porażki 6-2 z Arsenalem, 5-0 z Chelsea czy 4-1 z Manchesterem City mogą wlać w serca kibiców the Reds nadzieje na pewne trzy punkty w jutrzejszym starciu na Anfield Road.
Komentarze (0)