Kelly pełen nadziei
Martin Kelly ma nadzieję, że nie będą go prześladować żadne problemy zdrowotne, dzięki czemu będzie się zbliżał systematycznie do coraz częstszych występów w pierwszym zespole Liverpoolu. Młody Anglik najprawdopodobniej znajdzie się dziś na ławce rezerwowych przy okazji potyczki z Lille.
Po świetnym występie na Anfield z Lyonem w Lidze Mistrzów, grający z numerem 34 na plecach obrońca musiał przez 3 miesiące pauzować z powodu kontuzji kostki.
Teraz zawodnik jest już w 100% gotowy do gry i liczy jeszcze na parę występów w trwającym sezonie.
- Kostka ma się dobrze, jestem gotowy i nie mam żadnych kłopotów podczas treningów.
- Sprawa tego urazu jest dawno za mną i mogę iść naprzód.
- Byłem zadowolony ze swojego występu przeciwko Lyonowi. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, mogę powtarzać takie występy i coś udowodnić.
- Ten uraz przyszedł dla mnie w złym czasie, gdyż mogłem zagrać wówczas więcej spotkań. Niestety taki już jest futbol.
- Próbowałem wybić piłkę z linii bramkowej i nieszczęśliwie skręciłem kostkę.
- Musimy już zapomnieć o meczu z Wigan i skupić się na korzystnym rezultacie we Francji.
- Wiemy, że mamy duże możliwości i chcemy zagrać jak najlepiej.
- Bramka na wyjeździe jest niezwykle ważna i liczymy na nią, mając w perspektywie mecz na Anfield w rewanżu.
Kelly wrócił do gry na ostatnie kilkanaście minut meczu z Unireą w Rumunii i był niezwykle zadowolony.
- Nie wchodziłem z wielką presją na boisku, gdyż losy awansu były już przesądzone. Dobrze było znów zagrać w pierwszym zespole i cieszyłem się tą grą.
- Muszę dalej ciężko pracować, by być gotowym, gdy boss będzie mnie potrzebował. Jeśli pójdzie dobrze to możemy strzelić 3 gole w pierwszej połowie, a wtedy wzrosną moje szanse na występ po przerwie.
Komentarze (0)