Wczorajsze prowokacje Allardyce'a
Oto wczorajsza wypowiedź Sama Allardyce'a, której po meczu z Lille komentować nie chciał Rafa Benitez. Big Sam stwierdził po prostu, że nie lubi trenera The Reds. Cały spór rozpoczął się od ostatniego zwycięstwa Liverpoolu nad Rovers 2:1 i krytyki stylu gry przeciwnika ze strony Beniteza.
Big Sam przyznaje, że lubi prowadzić takie gierki i próbować przechytrzyć rywala. Wspomina też swoje starcia z trenerem Arsenalu, Wengerem.
Były trener Newcastle i Boltonu uważa, że spór z Benitezem odwrócił powszechną uwagę od niezłego występu jego podopiecznych. Blackburn zbliżyło się do pozostania na kolejny sezon w Premier League dzięki zwycięstwom nad Hull i Boltonem.
Wielcy wrogowie, czyli Sir Alex Ferguson i Jose Mourinho wypili słynną butelkę wina po ostatnim starciu, ale Allardyce zapewnia, że między nim a Benitezem nie będzie żadnych gestów w tym stylu.
- Od wielu lat bierze wszystko do siebie i to jeden z powodów, dla których go nie lubię – powiedział Big Sam serwisowi Sky Sports.
- To uczucie jest pewnie odwzajemnione, ale nie przejmuję się tym zbytnio. Zaszedłem mu za skórę, ale to też część gry prawda?
- Ogromna szkoda, że nie udało nam się osiągnąć wtedy dobrego rezultatu, ale nie mogę nic poradzić na niepochlebne wypowiedzi Beniteza.
- Nasz dobry występ na Anfield znalazł się w cieniu naszej sprzeczki, która będzie powracała prawdopodobnie do momentu, kiedy któryś z nas opuści Premier League.
- Zawsze udawało mi się dobrze zagrać psychicznie przeciwko tym czy innym trenerom, w ostatnich latach liga tak ewoluowała, że to konieczna umiejętność.
- Jeśli jesteś w stanie odpowiedzieć na słowa krytyki, powinieneś to robić i jeśli zadziała, to dobrze.
Komentarze (0)