ARTYKUŁ
Zapraszamy do lektury krótkiego artykułu po wczorajszym spotkaniu Liverpoolu, który chcąc nie chcąc tchnął w Nas trochę optymizmu przed 2 arcyważnymi meczami, które czekają Nas jeszcze w tym tygodniu.
'Pójdźmy tą drogą!'
W poniedziałkowy wieczór większość z nas przecierała oczy ze zdumienia. Rafa Benitez, z poślizgiem co prawda, jednak wsłuchał się w wołania kibiców, postulujących zmianę składu i podejścia do niektórych zawodników. Posadzenie na ławce rezerwowych Kuyta i Lucasa było decyzją odważną, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę osobistą sympatię trenera do wyżej wymienionych.
Zaufanie, czy też jak kto woli, łaska jaką Benitez obdarował Babela i Aquilaniego, zaprocentowały. Liverpool zagrał efektownie i skutecznie, prezentując kombinacje, jakich na Anfield nie widziano od dawna. Babel i Aquilani, obok Torresa, byli najjaśniejszymi punktami zespołu. Zgoda, graliśmy z czerwoną latarnią ligi, z piłkarzami skutecznie dołowanymi sytuacją w klubie. Brakowało z ich strony presji, co przekładało się na ilość miejsca w środku, gdzie Aquilani pokazywał cały swój ogromny potencjał. Nie można więc tego zwycięstwa przeceniać, nie można go też jednak nie docenić. Szczególnie, iż nastąpiło w kluczowym momencie.
Ciężko stwierdzić, czy zmieniając skład Benitez przyznał się do błędu, czy też po prostu dał odpocząć „kluczowym zawodnikom” przed potyczką z Lille i Manchesterem United. Jedno jest pewne – po poniedziałkowym spotkaniu ubyło mu argumentów przeciwko Babelowi i Aquilaniemu. Drużyna pokazała, że potrafi grać kombinacyjnie i nowocześnie, nie tracąc nic z efektywności.
Jaką drogą pójdzie zatem Benitez? Wróci do swej żelaznej taktyki z Kuytem na skrzydle i Lucasem w środku? Czy też ponownie postawi na Aquilaniego i Babela – kreatywnych i głodnych gry zawodników, mających sporo do udowodnienia? Benitez stoi przed trudnym wyborem; na jednej szali leży dobro drużyny, która stoi przed ostatnią szansą na odrodzenie - na drugiej zaś osobiste ambicje trenera, który nie lubi przyznawać się do błędów i złych wyborów. Czy Benitez znajdzie w sobie wystarczająco dużo siły, by zrehabilitować Babela i Aquilaniego?
Sezon wkracza w fazę absolutnie decydującą. Należy grać o pełną pulę, którą w naszym przypadku jest Liga Europy oraz miejsce w Top 4. Niedawne wypowiedzi Torresa, który żąda wzmocnień oraz niejasna sytuacja Javiera Mascherano, nie pozostawiają wyboru. Jeśli chcemy liczyć na wzmocnienia, musimy awansować do Ligi Mistrzów. Bez tego sytuacja w klubie może zamienić się w katastrofę. Liga Mistrzów to pieniądze, prestiż, zainteresowanie klubem, także w kontekście ewentualnej zmiany właścicieli. To oczywistości, które jednak należy powtarzać jak mantrę. Dopóki piłka w grze, walczmy. Sygnalizowany powrót do formy Torresa, coraz lepiej grająca druga linia, powrót Johnsona oraz odważne decyzje Beniteza mogą ten sezon jeszcze uratować. Pójdźmy tą drogą. Zaryzykujmy. Grajmy Aquilanim i Babelem, także w meczu z United.
Komentarze (0)