ARTYKUŁ
Zapraszamy Państwa do lektury kolejnego artykułu na LFC.pl. Matt Ladson jest pod wrażeniem potencjału ofensywnego Liverpoolu i domaga się jak najczęstszego wystawiania w pierwszym składzie Maxiego Rodrigueza i Ryana Babela.
"Rozmowy o taktyce"
Nasz styczniowy nabytek zaczyna się powoli zadomawiać, ale efektywnie, ciesząc się ze swobody danej mu w środku pola. Wczorajsze zwycięstwo 3:0 nad Sunderlandem pokazało nowe oblicze ataku Liverpoolu. Wszystko to dzięki Benitezowi, który zrobił to, o co proszono go wielokrotnie w tym sezonie – przywróceniu Stevena Gerrarda na środek pola obok Javiera Mascherano.
Nie mówię, że Gerrard powinien grać tam w każdym spotkaniu, jest to jednak taktyka, która w meczach u siebie przeciwko drużynom pokroju Sunderland (a ostatnio Blackburn) niewątpliwie przynosi efekty. Osobiście postępowałbym podobnie w meczach wyjazdowych przeciwko zespołom takim jak np. Wigan, atakując je, ale to osobny temat.
Cofnięcie Gerrarda na środek pola oznacza, że w ataku partnerem dla Torresa będzie Dirk Kuyt. Zawsze uważałem, że to najlepsze miejsce dla Dirka, jako że jego największą zaletą jest pracowitość. Grając w środku jest w stanie ściągnąć na siebie obrońców, tworząc w ten sposób więcej wolnego miejsca dla partnerującego napastnika – np. Torresa. Natomiast kiedy zostaje ustawiony na skrzydle, jego praca ograniczona jest jedynie do krycia bocznego obrońcy. W meczach takich jak przeciwko Sunderland u siebie nie jest to potrzebne.
Kontynuując, obecność Dirka i jego szarże umożliwiły Torresowi ucieczki na bok (najczęściej na lewo), odciąganie obrońców z ich pozycji i atak z boku. Torres jest jednym z niewielu zawodników w naszej drużynie, którzy potrafią minąć obrońców dzięki dryblingowi, a więc takie ustawienie daje mu szansę skorzystania z jego umiejętności.
Nasze wczorajsze ustawienie było bardziej efektywne także, dzięki rozciągnięciu gry przez Ryana Babela (którego wspierał Insua) na lewej flance i Glenowi Johnsonowi bombardującemu piłkami po prawej niczym Dani Alves dla Barcelony. Umożliwiło to także naszemu prawemu pomocnikowi, Maxiemu, wchodzenie w środek co - ponownie - zmuszało obrońców do opuszczenia pozycji i dawało potrzebne Torresowi wsparcie.
Nie chcę, żeby obróciło się to w kolejną debatę na temat menadżera, jednak wspaniały widok naszego zespołu rzeczywiście kontrolującego grę, ciągle frustrował, ponieważ opisane powyżej zmiany to coś o co kibice prosili od miesięcy – o granie ofensywnie przeciwko przeciętnym zespołom, o zapewnienie Torresowi wsparcia w przodzie, o zwiększenie kreatywności na środku pola i o to, abyśmy grali wykorzystać nasze plusy raczej, niż myśląc po pierwsze o powstrzymaniu przeciwników.
Druga strona medalu jest taka, że po raz pierwszy od dłuższego czasu kluczowi zawodnicy, tacy jak Johnson, Gerrard i Torres są w pełni sił i mogą grać razem. Być może teraz zobaczymy prawdziwe oblicze Liverpoolu.
Jeszcze jedna rzecz, na którą chcę zwrócić Waszą uwagę. Otóż w obliczu ciężkiego testu jakim będzie wyjazdowy mecz przeciwko Benfice, zespołowi, który ma wielu zawodników grających ofensywnie, wątpię, że zobaczymy Gerrarda u boku Mascherano. Biorąc jeszcze pod uwagę, że Maxi nie może grać w tym spotkaniu, nasze ustawienie po raz kolejny będzie inne.
Matt Ladson
Komentarze (0)