Aldo czeka na rewanż
Wszystko jest przygotowane na naprawdę piękny mecz w przyszły czwartek na Anfield Road. Głównym elementem dającym Liverpoolowi minimalną przewagę w dwumeczu jest oczywiście gol strzelony na wyjeździe, ale wszystko jest naprawdę wyrównane.
Mimo tego gola, Benfica wciąż pozostaje dobrym zespołem z jakością w składzie i na pewno nie zamuruje własnej bramki licząc na bezbramkowy remis. Przyjadą na Anfield i będą chcieli strzelić, bo to jest właśnie ich styl gry.
Wszyscy mówimy, że to tylko puchar pocieszenia, ale jednocześnie rywalizacja zaczyna nabierać kolorów i możemy spodziewać się kolejnego wielkiego europejskiego spektaklu.
Pierwszy mecz był frustrujący i Rafa Benitez miał rację mówiąc, że nie będzie się wściekał na decyzje sędziego, bo i tak nie może nic zmienić.
Niestety, arbiter nie wytrzymał presji związanej z atmosferą tego meczu.
Nie możemy mieć pretensji odnośnie obu karnych, ale sposób, w jaki potraktowany został Fernando Torres jest po prostu nieporozumieniem.
Atak, który w końcu doprowadził do czerwonej kartki dla Babela był tragiczny.
Rywale polowali na nogi Torresa z niesamowitą zawziętością, ale nie zostali za to ukarani.
Podnieść rękę do twarzy przeciwnika raz to tylko ryzyko. Dwa razy, to już głupota.
Być może sędzia w rozgrywkach ligowych dałby mu tylko żółtą, ale na pewno nie w Europie.
Faktem jednak jest, że Luisao nie powinien w ten sposób wchodzić w Torresa, jego reakcja po sytuacji z Ranem też nie była najlepsza. Myślę, że gdyby obaj wylecieli to nikt by nie miał pretensji.
Decyzja ta miała duży wpływ na resztę spotkania i mam nadzieję, że nasi piłkarze będą mieli w sobie sportową złość, która pomoże im na Anfield.
Zawodnicy jak Fernando Torres i Steven Gerrard będą robić wszystko, co w ich mocy, aby awansować dalej i miejmy nadzieję, że rewanż posędziuje lepszy arbiter.
John Aldridge
Komentarze (0)