Nowy wspólnik blisko?
Informacje z Daily Telegraph sugerują, że amerykańscy właściciele Liverpoolu, Tom Hicks i George Gillett rozważają dopuszczenie do władzy w klubie nowego wspólnika. Miałoby to pomóc w powrocie Liverpoolu do walki o najwyższe cele.
Amerykanie pozostaliby właścicielami, ale to nowy wspólnik podejmowałby finansowe decyzje i w większym stopniu prowadził klub. Współpracowałby także blisko z Christianem Purslowem.
Oczywiście `zaproszenie do rządów byłby jakimś lekarstwem na poszukiwanie inwestorów prowadzonym od jakiegoś czasu w chęci zmniejszenia wynoszącego już około 240 milionów funtów długu.
Daily Telegrach donosi, że na szczycie listy Hicksa i Gillett znajduje się jeden z szefów British Airways, Martin Broughton. Podobno Anglik też byłby zainteresowany udziałem w prowadzeniu klubu.
Amerykański duet jest teraz w Londynie, dokąd pojechał po obejrzeniu czwartkowego zwycięstwa 4:1 nad Benficą. Pojechali oni do stolicy na kolejne rozmowy z inwestorami.
Mają oni nadzieję na zmniejszenie długu o około 100 milionów. Ta kwota jest konieczna, gdyż wynika z umowy zawartej z Royal Bank of Scotland.
Pierwsze doniesienia miały miejsce wczoraj. Dziś, Telegrach potwierdził informację o tym, że porozumienie z Broughtonem jest blisko. Mówi się, że jest szansa dopięcia umowy po trwającym weekendzie.
- Uzgodnił on już warunki kontraktu i wie, czego oczekują Amerykanie. Ostateczną decyzję ma podjąć w czasie weekendu.
Hicks i Gillett mają też nadzieję, że nowa postać w klubie pozwoli na poprawę stosunków z kibicami.
62-letni Broughton był też wcześniej współwłaścicielem British Horseracing Board w latach 2004-2007. Nie wiadomo, czy ewentualne dołączenie do władz Liverpoolu spowodowałoby odsunięcie na bok obowiązków w liniach lotniczych.
Komentarze (0)