'Przynoszę jasną przyszłość'
W swojej pierwszej wypowiedzi na nowym stanowisku, nowy prezes Liverpool Football Club, Martin Broughton zapowiedział, że kibice The Reds mogą z spodziewać się wspaniałej przyszłości ich ukochanego klubu.
Anglik został dziś oficjalnie przedstawiony jako nowy prezes Liverpoolu i ma pomóc Amerykanom w sprzedaży Liverpoolu. Panowie Hicks i Gillett uznali, że nadszedł czas aby zakończyć ich trzyletni pobyt na Merseyside.
Broughton jest w pełni świadomy roli, jaką ma pełnić na Anfield:
- Zespół zarządzający jest tu naprawdę wspaniały. Christian Purslow, Philip Nash i Ian Ayre to dobry team. Właściwie to oni kierują klubem, a ja zajmę się próbą sprzedaży go – powiedział Broughton – Będę jednak ściśle współpracował z Christianem, który też będzie brał w tym udział.
- Myślę, że to oznacza nową, dobrą przyszłość. Oznacza to jasność ze strukturą władzy, jasność z własnością, oznacza to także inwestowanie w nowy stadion i przygotowanie przyszłości pełnej sukcesów.
- Chodzi tu o uporządkowanie spraw. Ktoś przychodzi specjalnie po to, aby uspokoić sytuację, a doradcy skupiają się na tym, żeby wyciągnąć z tego 100% klubu. To nie jest proces, który dzieję się od tak.
- Moja rola polega na tym, aby zapewnić Liverpoolowi świetlaną przyszłość. Teraz najważniejsze jest znalezienie nowego, dobrego właściciela. Nie chodzi tylko o zmianę na stanowisku, to musi być odpowiednia osoba.
- Kibiców proszę o cierpliwość. Mają taki sam cel, jak ja. Nie tylko najwyższą ofertę za klub, ale także najlepszą w perspektywie kilku lat.
- Wiadomość dla fanów brzmi: zdobądźcie się na odrobinę cierpliwości, a ja postaram się wykonać swoją pracę jak najszybciej.
Zapytany o to, jak ważne jest zbudowanie nowego stadionu i sprzedaż klubu, odpowiedział:
- Widziałem projekt nowego obiektu. Jest gotowy, aby pójść dalej i jest finansowo logiczne, że wybudowanie go opłaci się nowemu inwestorowi. Każdy kupiec musiałby być szalony, żeby nie chcieć zwiększyć ilości kibiców, którzy mogą przyjść na każdy mecz. To będzie w jego interesie. Na pewno nikt nie będzie poważnie brany pod uwagę bez zobowiązania do budowy stadionu.
Broughton zapowiedział też, że menager dostanie więcej pieniędzy na inwestycje w skład.
- Oczywiście będą pieniądze na transfery, ale nie zaryzykuję podawania dokładnej kwoty. Najważniejsze, że to zrobi różnicę i sprawi, że sprawy własności staną się bardziej przejrzyste. To, co najbardziej przeszkadzało w rozwoju Liverpoolu to długi właścicieli ciążące na klubie, więc teraz będzie to rozwiązane, co jest świetną wiadomością.
- Jestem kibicem sportu ogólnie, a za piłką nożną wręcz szaleję. Futbol to pasja, a Liverpool stanowi jedną z najważniejszych części English Premier League.
- To jest wielki klub i takim może pozostać. To wręcz musi być wielki klub. A ja jestem tu po to, aby przyspieszyć ten proces – kończy nowy prezes Liverpoolu, Martin Broughton.
Komentarze (0)