LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 937

Kolejna porażka rezerw


Rezerwy Liverpoolu przegrały trzeci kolejny mecz z rzędu i mają już tylko matematyczne szanse na zdobycie mistrzostwa Północnej Ligi Rezerw. Tym razem lepsze okazało się Burnley wygrywając na własnym stadionie 3:1.

Alex MacDonald dał gospodarzom szybkie prowadzenie, kiedy odbił mocny strzał głową Neila Yadolahi’ego i zmylił Hansensa z odległości kilku metrów.

Podwyższył niedługo potem Frederic Nimani po błędzie bramkarza Liverpoolu, a Nikola Saric zdobył bramkę kontaktową po dobrej akcji skonstruowanej przez Amoo.

Przez kosztowny błąd Chrisa Mavingi Nimani wyszedł sam na sam z bramkarzem i nie pomylił się, pewnie odzyskując dwubramkowe prowadzenie, którego Burnley nie oddało w drugiej połowie.

Ten rezultat oznacza dla The Reds dziewięciopunktową stratę do Manchesteru United na trzy kolejki przed końcem sezonu.

Liverpool podchodził do tego meczu bardzo zdeterminowany, aby powrócić na ścieżkę zwycięstw po dwóch porażkach z rzędu, kolejno z Wigan i Manchesterem United. To zwycięstwo pozwoliło rezerwom z Old Trafford zyskać 9 punktów przewagi nad Liverpoolem, chociaż The Reds mieli rozegrane dwa mecze mniej. Trener McMahon powiedział, że żaden z zawodników nie zamierza się poddawać.

Rzeczywiście, goście rozpoczęli ten mecz z determinacją. Już w 4. minucie Amoo przedłużył podanie Bruny prosto do Sarica, który z narożnika pola karnego prawie pokonał bramkarza Burnley.

Jednak to gospodarze objęli prowadzenie w siódmej minucie, kiedy Yadolahi przyłożył głowę do dośrodkowania z rzutu rożnego, piłka odbiła się jeszcze od McDonalda i wpadła do siatki.

Kilka chwil później było już 2:0 po kolejnym rożnym, przy którym błąd popełnił Hansen i pozwolił Nimaniemu z bliska wbić piłkę do bramki głową. Steven Irwin rozpaczliwie starał się zatrzymać futbolówkę, ale nie udało mu się jej wybić.

Bramkarz odkupił swoje winy w pewnym stopniu, kiedy przy niemrawej asyście obrońców Nimani ponownie uderzał na bramkę, ale Hansen ładnie wybronił ten niski strzał.

Wypożyczony z Monaco napastnik był głównym sprawcą problemów Liverpoolu. Dośrodkował on idealnie do stojącego przed polem karnym Hoskina, który uderzył z woleja i Hansen znów był w opałach, ale udało mu się przenieść piłkę obok słupka.

Gra była bardzo otwarta i w kolejnej sytuacji lepiej mógł się zachować Alex Kacaniklic, który po prostopadłym podaniu od Durana znalazł się za plecami McEneaneya, ale jego strzał był niecelny.

Dobra gra z początku spotkania powróciła między piłkarzy The Reds, którzy zaczęli odrabiać straty w 20 minucie.

Amoo wykorzystał swoją siłę i szybkość aby minąć dwóch próbujących zatrzymać go rywali i posłał w pole karne niskie dośrodkowanie, które idealnie wykończył Nikola Saric.

Próba odpowiedzi Burnley zakończyła się strzałem nad poprzeczką Christophera Andersena, a dośrodkowywał ponownie Nimani.

Pod koniec pierwszej połowy Saric był przekonany, że Liverpool powinien otrzymać rzut karny. Ścigając piłkę posłaną w pole karne Duńczyk próbował ją opanować i chociaż po pierwszym kontakcie wyleciała ona za linię końcową, Saric został wbity w ziemię przez twarde wejście Kevina Longa.

Był to kluczowy moment spotkania, gdyż kilka minut później Chris Mavinga zagrywał głową w stronę własnej bramki z okolic środka boiska, a piłkę przejął Nimani, który nie miał problemów z pokonaniem Hansena w pojedynku sam na sam.

Drugą połowę gospodarze zaczęli podobnie, z Francuzem szalejącym w ofensywie. Tym razem posłał dalekiego crossa w pole karne, gdzie futbolówkę opanował pomocnik Adam Kay, ale jego strzał bardzo dobrze zablokował Alex Cooper.

Niestety, tempo spotkania zdecydowanie opadło po pierwszych pasjonujących 45 minutach. McMahon zdecydował się wprowadzić na boisko jednego ze swoich najlepszych snajperów, w nadziei że Lauri Dalla Valle rozrusza ofensywę The Reds i być może odmieni losy meczu.

Razem z nim na boisku pojawił się Nicolaj Kohlert, który w 75 minucie zmarnował najlepszą okazję Liverpoolu w drugiej połowie. Nie trafił on w bramkę po dobrym podaniu od Irwina mimo bardzo dobrego ustawienia.

Później Amoo trafił w poprzeczkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale The Reds nie byli w stanie zmusić do pracy bramkarza gospodarzy, którzy wciąż kontrolowali grę.

Tak naprawdę, Burnley wyglądało na zespół groźniejszy także w końcówce spotkania i swoją dobrą grą zapewnili Liverpoolowi drugą porażkę w tym tygodniu.

Gracz meczu według LFC.tv: David Amoo

Skład Liverpoolu: Martin Hansen, Steven Irwin, Alex Cooper, Victor Palsson, Chris Mavinga, Francisco Duran (Nicolaj Kohlert 58) Nikola Saric (Jordy Brouwer 71), David Amoo, Gerardo Bruna, Damien Plessis, Alex Kacaniklic (Lauri Dalla Valle 65) Rezerwowi: Jakub Sokolik, Deale Chamberlain.

Skład Burnley: Daniel MacDonald, Benjamin Hoskin, Jake McEneaney, Christopher Anderson, Kevin Long, Neil Yadolahi, Adam Kay (Joe McKee 88), Alex-Ray Harvey, Frederic Nimani, Wes Fletcher (Dominic Knowles 81), Alex MacDonald (Michael King 46) Rezerwowi: Diego Penny, Curtis Woods

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Wczorajszy trening - wideo  (0)
03.05.2024 20:18, Piotrek, liverpoolfc.com
Klopp: Nie ma już żadnej presji  (6)
03.05.2024 16:17, Bartolino, liverpoolfc.com
Statystyki przed meczem z Tottenhamem  (0)
03.05.2024 12:21, Fsobczynski, liverpoolfc.com
Van Dijk może nie zagrać z Tottenhamem  (23)
03.05.2024 11:35, Bajer_LFC98, liverpoolfc.com
Zdjęcia z czwartkowego treningu The Reds  (0)
03.05.2024 10:27, Bartolino, liverpoolfc.com
Liverpool wraca do Ligi Mistrzów  (8)
02.05.2024 23:39, BarryAllen, liverpoolfc.com