Carra liczy na 12 zawodnika
Jamie Carragher uważa, że marzenia Liverpoolu o grze w Hamburgu wciąż pozostają żywe, ale ostrzegł kolegów przed zagrożeniem jakim będzie Atletico Madryt na Anfield. Defensor zgadza się, że The Reds staną wobec trudnego zadania w rewanżu, po porażce 1:0 w Madrycie.
Jednak ulubieniec grający z numerem 23 nieugięcie twierdzi, że zespół Rafaela Beniteza wciąż ma szanse i wierzy w pomoc 12. zawodnika.
- Na Anfield będzie ciężko, rywalowi pomoże umiejętność takiej gry jaką prezentują z kontrataku - powiedział Carragher. - Jeśli strzelą, będziemy musieli zrobić to 3 razy.
- Wiemy o co będą się starać. To od nas zależy to czy im przeszkodzimy. Miejmy nadzieję, że atmosfera odegra swoją rolę i że po złożeniu czynników one wystarczą.
- Jesteśmy rozczarowani, że tak szybko straciliśmy bramkę, ale z innych względów możemy być usatysfakcjonowani, że na tym się skończyło; z pewnością nie padł zły rezultat.
- Atletico miało 3-4 światowej klasy zawodników w swojej ofensywie; a w takich przypadkach, gdy tracisz szybko bramkę martwisz się jak losy gry będą się układać dalej, ale ostatecznie było w porządku.
Jeśli ktoś szuka powodów do pocieszenia, wystarczy spojrzeć wstecz, gdyż Liverpool przegrywał pierwsze mecze z Lille oraz Benfiką.
Dużą zasługę w tamtych spotkaniach miał Fernando Torres i Carra akceptuje, że bez tego snajpera będzie trudniej.
- Nie możesz polegać na jednym piłkarzu i teraz gramy bez Fernando - dodał. - Do pewnego momentu możemy o nim zapomnieć. Będzie gotów na następny sezon i musimy myśleć pozytywnie, że możemy poradzić sobie bez niego.
Komentarze (0)