Rafa spotka się z Broughtonem
Rafael Benitez będzie rozmawiał w tym tygodniu z nowym prezesem Liverpoolu, Martinem Broughtonem, co potęguje spekulacje dotyczące jego przyszłości w klubie. Benitez kolejny raz odmówił rozwiania wątpliwości co do jego dalszej kariery na Anfield po wczorajszej porażce 2:0 z Chelsea.
Bramki Didiera Drogby oraz Franka Lamparda pozwoliły rywalowi utrzymać pierwsze miejsce w Premier League i zakończyły nikłe nadzieje Liverpoolu na grę w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Juventus coraz bardziej czuje, że może wykorzystać ciągnącą się frustrację Beniteza spowodowaną ograniczeniami finansowymi na Anfield.
Hiszpan zdradził, że spotka się z Broughtonem, który został sprowadzony do klubu, aby kontrolować sprzedaż zespołu.
- Mam cztery lata do wypełnienia kontraktu i wciąż jestem przed rozmową z nowym prezesem - powiedział Rafa. - Nic nie jest jasne, ani bezpośrednie. Musimy czekać. Nie tylko dla siebie chcę zadać jedno czy dwa pytania. Nie spotkałem się jeszcze z prezesem, ale zrobię to w przeciągu kilku następnych dni.
- Jeśli uda się porozmawiać, postaramy się, aby było to poufne. To będzie tylko rozmowa o przyszłości.
- Pytasz o moją przyszłość, ale najważniejsza jest przyszłość klubu.
- Fani nie mają wątpliwości co do zaangażowania i pasji, które pokazaliśmy w tym roku. Kibice chcą zobaczyć co będzie dalej i ja też tego chcę.
Benitez jest zmęczony brakiem stabilności za ścianami Anfield i złamanymi obietnicami.
- W ostatnich latach trener w klubie bierze odpowiedzialność za wszystko. Nie wiem czy tak powinno być. W ostatnich latach na trenerze cały czas spoczywa odpowiedzialność - dodał.
- Postaramy się jak najlepiej zakończyć sezon. Teraz musimy zajmować się meczem z Hull i kolejnymi czterema latami mojego kontraktu.
- Mówiłem o spekulacjach w ostatnich 2-3 tygodniach i czytałem wiele wiadomości o trenerach, ale nie możemy tego dalej ciągnąć. Mamy kolejny mecz i musimy dawać z siebie co najlepsze do końca. Myślimy o działaniu na rzecz przyszłości.
Komentarze (0)