Podsumowanie meczu
Pragnienia kibiców o szóstym miejscu Liverpoolu na koniec ligowej batalii zostały zrównane z ziemią po tym, jak piłkarze zakończyli sezon 2009-2010 rozczarowującym remisem 0-0 z Hull City w niedzielne popołudnie.
The Reds przeważali, lecz nie mogli przełamać obrony gospodarzy. Dobre okazje zmarnowali Nabil El Zhar, Alberto Aquilani i Daniel Agger, zaś Steven Gerrard uderzył piłką w słupek.
Oznacza to, że zespół Rafaela Beniteza kończy sezon na siódmym miejscu w tabeli z perspektywą gry w eliminacjach Ligi Europy, już w lipcu.
Mecz był szczególny tylko przez udział Jacka Robinsona, który wchodząc z ławki rezerwowych stał się najmłodszym piłkarzem Liverpoolu w historii, ma dziś zaledwie 16 lat i 250 dni.
Gwiazda akademii zmieniła Ryana Babela, na cztery minuty przed końcem rozpoczynając coś, co, miejmy nadzieje, będzie wielką karierą w czerwonych barwach.
Boss dokonał dwóch zmian po przegranym 2-0 meczu przeciw Chelsea, dziś mistrzowi Anglii. Mecz rozpoczął po raz pierwszy w sezonie El Zhar, zaś Ryan Babel zmienił kontuzjowanego Maxi Rodrigueza.
Przed meczem to jednak ławka rezerwowych stała w centrum uwagi. Znalazł się na niej długo oczekiwany po kontuzji z meczu przeciwko Unirei Urizceni Martin Skrtel, zaś nadzieje na pierwszy występ miał młodziutki Robinson, nadzieje na wpisanie się do historii Liverpoolu.
Świetne zrozumienie między Aquilanim, Babelem i Gerrardem pozwoliło naszemu kapitanowi posłać piłkę do Dirka Kuyta, którego kilka metrów dzieliło od znalezienia się na wolnej pozycji strzeleckiej.
Nadało to rytmu dominacji The Reds. Po sześciu minutach mogli śmiało prowadzić. Tom Cainey desperacko próbował zatrzymać podanie Ryana Babela. Po odbiciu od jego nogi piłka przelobowała obrońcę Tygrysów, Matta Duke’a i przeleciała cale za słupkiem.
Gospodarze chcieli opuścić Premier League z jakimś imponującym skalpem w kolekcji. Bardziej jednakże na zwycięstwo pracowali gospodarze, wraz z Aquilanim, który kilka metrów nad poprzeczką posłał piłkę po imponującym, 25-jardowym strzale.
Później El Zhar był o kilka centymetrów od zaznaczenia swojego pierwszego meczu w pierwszej jedenastce golem, lecz jego znakomity strzał w okienko bramki wyłapał Duke.
The Reds byli jeszcze bliżej po kornerze, gdy Kuyt dobił niecelny strzał El Zhara i George Boateng wybił piłkę z linii bramkowej.
To była jednostronna pierwsza połowa, lecz po tym jak Aquilani strzelił z dala od bramki, Hull niemal objęło prowadzenie. Wolny dla Hull zakończył się łagodnym strzałem Jana Vennegoor of Hesselinka w rękawice wdzięcznego Reiny.
Zainspirowało to podopiecznych Iaina Dowie, którzy po upływie półgodziny zmarnowali jeszcze dwie dobre okazje.
Javier Mascherano stracił piłkę głęboko na połowie The Reds i po niecelnym strzale, odbitym tuż przed Marka Cullena. Napastnik gospodarzy w jakiś dziwny sposób wymyślił, by stanąć z piłką i nie poradził sobie wewnątrz pola bramkowego.
18-latek schował głowę w ramiona, gdy posłał główkę z dala od bramki po wspaniałym krosie Willa Atkinsona z prawej.
Liverpool mógł się cieszyć z remisu, lecz smucić po tym jak nie wykorzystał dobrej szansy na objęcie prowadzenia w 45 minucie. Wołające o pomstę do nieba zachowanie defensorów Hull sprawiło, iż piłka znalazła się 10 jardów od gola, tuż przy nodze Alberto Aquilaniego. Włoch wstrząsnął poprzeczkę po strzale, zaś daleko ponad nią piłkę dobił Daniel Agger.
Spojrzenie na wyniki podczas przerwy mówiło, iż tytuł jest na prostej drodze do Stamford Bridge, zaś nieskuteczność Aston Villi w walce z Blackburn oznaczała, iż gol Liverpoolu umieści ich w pierwszej szóstce.
Jednak to Hull w lepszym stylu zaczęło drugą połowę, gdy w 51 minucie Bernard Mendy posłał dośrodkowanie z prawej strony, lecz zarówno Vennegoor of Hesselink jak i Cairney zawiedli w polu karnym.
Później Mendy postanowił wziąć sprawy w swoje ręce, uderzając piłkę po rzucie wolnym z 40 jardów, lecz Reina poradził sobie wybijając piłkę nad bramkę. Reina starał się jak mógł walczyć o Złote Rękawice, lecz tymczasem Petr Cech podziwiał rosnącą trawę na Stamford Bridge, uniemożliwiając zdobycie tytułu Hiszpanowi.
Liverpool z czasem blakł w ofensywie. Najlepszym co stworzyli były kiepskie wysiłki Aquilaniego.
Walcząc z uciekającym czasem Gerrard niemal zapewnił drużynie zwycięstwo, posyłając niski strzał tuż obok bramki, zaś następnie obijając piłkę o jej słupek.
Komentarze (0)