Reina: Mam mieszane uczucia
Pepe Reina podziękował kibicom, którzy wybrali go najlepszym graczem Liverpoolu w sezonie 2009-10, ale szybko wyjawił, że ma nadzieję, iż nie otrzyma tej nagrody w przyszłym roku.
Bramkarz wzmocnił swą reputację, jako jednego z najlepszych na świecie, po sezonie, w którym brał udział we wszystkich ligowych meczach The Reds. Reina rozegrał łącznie 52 dwa spotkania i po raz czwarty zdobył Złotą Rękawicę - tym razem wraz z Peterem Cechem z Chelsea. Został też bezkonkurencyjnym zwycięzcą plebiscytu kibiców, zdobywając 75% głosów i zostawiając daleko za sobą takich piłkarzy, jak Fernando Torres i Javier Mascherano. Jednak Hiszpan, że wyróżnienie przyjął z mieszanymi uczuciami.
- Czuję się tak, bo jeśli to bramkarz zdobywa tego typu nagrodę, to nic dobrego - wyjaśnił w rozmowie z liverpoolfc.tv - Dziękuję fanom i jestem bardzo dumny ze zwycięstwa, jednak miejmy nadzieję, że w przyszłym sezonie to któryś z napastników albo pomocników zostanie w ten sposób wyróżniony. Ludzie doceniają moją prace i to zawsze miło usłyszeć, ale myślę, że powinniśmy sprawić, by to pozostali zawodnicy przykuwali uwagę innych. Dzięki temu moja praca będzie łatwiejsza.
Reina przyznaje, że jest usatysfakcjonowany formą, jaką zaprezentował podczas sezonu. Zgadza się jednak z tym, że Liverpool zagrał poniżej swego poziomu podczas kampanii przepełnionej kontuzjami, jakich doznali kluczowi zawodnicy.
- Nie ważne co robisz, zawsze chodzi o zespół. Wszyscy jesteśmy rozczarowani. Ten rok to było piekło jeśli chodzi o kontuzje. Fernando, Stevie, Glen, środkowi obrońcy - mieliśmy przez nie sporo kłopotów i trudno jest być przygotowanym do tego typu sezonu. Ale to nie może być usprawiedliwieniem, bo powinniśmy pokazać się z lepszej strony.
Reina wykonał wiele pamiętnych, wyglądających na nieprawdopodobne parad w sezonie 09-10, ale to wyjątkowa, podwójna obrona z listopadowego spotkania na Goodison Park przyniosła mu najwięcej satysfakcji. Przy stanie 1:0, 27 letni bramkarz wykazał wyjątkową zręczność broniąc główkę Tima Cahilla, następnie w mgnieniu oka podniósł się z ziemi, by odbić dobitkę Marouane Fellainiego.
- Może to nie była najlepsza i najładniejsza parada, ale wydarzyła się w bardzo ważnym momencie co jest zawsze miłe w tego typu spotkaniach. - powiedział.
Mimo iż jego pozycja jako jednego z najlepszych bramkarzy na świecie została umocniona, Reina twierdzi, że nie spocznie na laurach. Zapytany o te elementy swojej gry, które chciałby poprawić, numer 25 powiedział:
- Wszystkie. Musze próbować być tak bliskim doskonałości jak to możliwe. Właśnie dlatego ciężko pracujemy podczas treningów starając się rozwinąć każdego dnia. Mam dopiero 27 lat i sporo możliwości rozwoju, więc zobaczmy, czy mi się to uda.
Komentarze (0)