Trzech odejdzie?
Liverpool FC toczy dramatyczną bitwę o to, by gwiazdorskie trio – Steven Gerrard, Fernando Torres i Javier Mascherano nie podążyło śladami Rafaela Beniteza i odeszło z Anfield.
Nim jeszcze opadł kurz po dramatycznym odejściu Beniteza z klubu, rozpoczęto poszukiwania nowego menedżera.
Dyrektor zarządzający Christian Purslow i ambasador klubu Kenny Dalglish będą wypatrywać kandydatów, szukając osoby z ogromnym doświadczeniem i trenerską bystrością, godnej zastąpić Beniteza.
Purslow, uważając by wskazać godnego sukcesora Beniteza, musi równocześnie zmierzyć się z być może o wiele poważniejszym problemem – jak zatrzymać Gerrarda, Torresa i Mascherano na Anfield, aby pomogli nowemu menedżerowi w przyszłym sezonie.
Torres, na początek, odmówił przyznania iż przyszłość spędzi na Merseyside, a zarówno Chelsea, jak Manchester City chętnie widziałyby piłkarza u siebie, jeśli nie widzi w Liverpoolu potencjału na szybkie zdobywanie trofeów.
Hiszpan jasno stwierdził, iż nie będzie się w tej sprawie wypowiadał przed finałami Mistrzostw Świata. Ostatni mecz – wygraną 1-0 przeciwko Korei Południowej – Torres przesiedział, gdyż nie do końca zdołał wyleczyć się po operacji kolana w zeszłym miesiącu. Hierarchowie Liverpoolu będą musieli nerwowo oczekiwać, nim wyjaśni on swą przyszłość.
Klub ciągle twierdzi, iż nie chce spieniężyć swojego napastnika, lecz może nie mieć wyjścia, gdy 26-latek, który latem 2007 roku pobił swoim opiewającym na 20,2 mln funtów transferem rekord Liverpoolu, stwierdzi, że w zespole nie ma szans na sukces.
Gerrard w podobny sposób powiedział najbliższym, iż nie chce, by te kwestie rozpraszały go przed turniejem w RPA, lecz dał do zrozumienia, że czeka go trudna decyzja przed rozpoczęciem nowego sezonu.
Nic nie byłoby większą radością dla Gerrarda, niż odegranie kluczowej roli w ożywieniu Liverpoolu i walce o nowe puchary, ale, podobnie jak Torres, nic nie byłoby dla niego bardziej przerażające, niż obserwowanie, jak obietnice kolejnych osób odnośnie światłej przyszłości obracają się w nicość.
Real Madryt, którego starania o ubranie Gerrarda w białą koszulkę zostały jasno określone w środę, gdy szanowana gazeta Marca wydała o nim trzystronicowy artykuł, czeka tylko aż Liverpoolowi powinie się noga.
Rozmowy o nowym kontrakcie dla Javiera Mascherano, oferowanym w marcu, utknęły w martwym punkcie oraz, jako piłkarzowi blisko oddanemu Benitezowi, spodziewa się po nim, iż gdy skończy się przygoda Argentyny w finałach mistrzostw, odejdzie. Jego sytuację komplikuje fakt, iż cała jego rodzina pragnie, by powrócił w hiszpańskojęzyczne środowisko.
Sam Benitez jest daleki od braku ofert pracy i Inter Mediolan gorąco go nakłania do objęcia sukcesji po Jose Mourinho w najbliższej przyszłości.
- Bardzo lubimy Beniteza i ma u nas kredyt zaufania po zwycięstwie w Stambule – powiedział dyrektor Interu, Gabriele Oriali.
- Perspektywa trenowania Nerazzurri bardzo mu odpowiada, lecz wyboru dokona prezydent Massimo Moratti. Wysłucha opinii personelu i podejmie decyzję.
-Ktokolwiek przyjdzie do Interu nie zepsuje niczego. Mamy zespół stworzony do zwycięstw.
Oświadczenie Interu zaś ogłasza – Jeśli Benitez wyrazi zainteresowanie znalezieniem się na ławce trenerskiej Interu, będzie jednym z kandydatów, lecz nie jedynym.
W międzyczasie Pepe Reina, golkiper Liverpoolu, wyraził zszokowanie po odejściu Beniteza.
- To smutny moment dla Liverpoolu, Beniteza, i wszystkich piłkarzy którzy byli przy nim.
- Był bardzo ważną osobą dla klubu przez sześć lat. Liverpool dzięki niemu urósł w siłę, tak samo jak Rafa dzięki Liverpoolowi.
- Mam nadzieję, że kryzys minie. Wiadomość, iż osoba tak ważna dla zespołu jak Rafa Benitez, odeszła, to coś, czego nigdy nie chciałbyś usłyszeć ani uwierzyć.
- Jedyną rzeczą jaką mi pozostało, jest podziękować mu za jego oddanie przez te wszystkie lata. Życzę mu powodzenia.
Komentarze (0)