Hodgson IN = Kenny OUT?
Kenny Dalglish dał włodarzom klubu do zrozumienia, że rozważy swoją przyszłość na Anfield Road, jeśli zatrudnią oni Roya Hodgsona na stanowisku menadżera Liverpool Football Club.
Amerykańscy właściciele i dyrektorzy muszą się liczyć z tym, że jeden z twórców potęgi Liverpoolu opuści ukochany klub. Trener Fulham, mimo braku jakiegokolwiek trofeum w angielskiej piłce wciąż pozostaje jednym z głównych faworytów do objęcia stołka po Rafie Benitezie. W ostatnim czasie mówiło się, że umowa może zostać podpisana nawet pod koniec tego tygodnia.
Dalglish jasno dał do zrozumienia zarządowi, że nie uważa Hodgsona za odpowiedniego kandydata i mimo łączącej obu panów przyjaźni zapewnia, że byłby lepszym trenerem niż obecny menadżer Fulham.
Teoretycznie, Liverpoolowi ciężko będzie pozwolić sobie na zatrudnienie Kenny’ego po wyznaczeniu mu zadania odnalezienia nowego trenera. Wielbiony przez kibiców Dalglish powrócił do klubu zaledwie rok temu, jako ambasador i twarz odnowionej Akademii w Kirkby.
King Kenny odnosił sukcesy zarówno jako zawodnik, jak i trener wygrywa w wielu sondach przeprowadzanych wśród fanów. Na stronie The Times w głosowaniu, kogo kibice The Reds chcą widzieć na ławce trenerskiej w przyszłym roku, otrzymał on 57% głosów. Dla kontrastu, Roy Hodgson zyskał jedynie 6,5%. Pokazuje to, że objęcie pracy z poparciem zarządu może być dla Anglika ciężką decyzją, ponieważ znacznie trudniej zdobyć serca kibiców, niż zarządu.
W szatni Liverpoolu Hodgson ma pewne poparcie, ale to może oznaczać tylko tyle, że nie jest anonimowy. Niektórzy widzą w nim stabilizację i osobę odpowiednią do poprowadzenia klubu przez te trudne czasy, a inni sądzą, że brak sukcesów na własnym podwórku dyskwalifikuje go jako kandydata na trenera Liverpoolu.
Okazuje się, że Roy Hodgson przebył drogę od wspólnego kandydata wszystkich stronnictw na Merseyside, którego nie da się przyłapać na kontrowersyjnych zachowaniach, do stania się powodem podziałów i niesnasek na Anfield Road.
Jeśli przyjmie on ofertę poprowadzenia LFC będzie musiał nie tylko zmierzyć się z zadaniem wyciągania klubu ze sportowego dołka, ale także udowodnić, że ci, którzy w niego wątpią nie mają racji.
Dookoła klubu panuje przekonanie, że ogłoszenia Roya nowym trenerem podkopie zaufanie do Martina Broughtona, który i tak opuści Merseyside po znalezieniu nowych właścicieli, także dyrektora zarządzającego, Christiana Purslowa. Ten drugi ma aktualny długoletni kontrakt, aby miał czas na znalezienie funduszy i nowych inwestorów.
Jednym z głównych powodów, dla których Dalglish zdecydował się pomóc Purslowowi w szukaniu nowego trenera jest chęć zapewnienia jedności, której w tych trudnych czasach mogłoby zabraknąć.
Jeśli zarząd Liverpoolu nie przekona go, że Hodgson naprawdę jest najlepszym kandydatem, klub może się zmierzyć z odejściem najbardziej zasłużonego ze swoich geniuszy, Króla Kenny’ego.
Komentarze (0)