Odejście Roya oczami fana Fulham
Pisarz i kibic Fulham posiadający od wielu lat karnet na każdy sezon swojej drużyny, Richard Allen opowiedział dziś, jak rozczarowani czują się fani The Cottagers po odejściu Roya Hodgsona i jak wiele Liverpool zyskał, zatrudniając 62-letniego trenera.
Każdy klub piłkarski ma swoją unikalną osobowość, prawda?
Dla mnie tym, co określa Fulham jest jego piękny, położony nad samą rzeką stadion.
Gra na Craven Cottage jest zazwyczaj na przyzwoitym poziomie i kibice przychodzący na mecze mają na co popatrzeć. Jesteśmy spokojni i gdyby pominąć fanów QPR i Brentford, ciężko znaleźć kogokolwiek, kto darzyłby Fulham szczególną antypatią.
Tak było za czasów Roya Hodgsona, który pod wieloma względami był idealnym trenerem dla Fulham. Jest on jednym z wielkich dżentelmenów tego sportu, który zawsze jest szczery w wywiadach pomeczowych, nie unika odpowiedzialności i nie próbuje obarczać winą innych ludzi.
Jest bardzo oczytany, dużo podróżował i jest na wskroś przesiąknięty piłką nożną. Kiedy objął Fulham wydawało się, że tak właśnie miało być, że pasuje do nas idealnie.
Jego wcześniejsze sukcesy na pewno nie były przeszkodą. Zanim odszedł w styczniu 2008 roku, Lawrie Sanchez zrobił kilka rzeczy dobrze, ale ogólny efekt był bardzo słaby i przez to Roy objął rozbitą drużynę.
Kiedy przyszedł, uporządkował wiele spraw i powoli przeprowadził jedną z największych transformacji w historii klubowej piłki. Poprowadził nas do utrzymania w lidze inspirując piłkarzy do niewiarygodnej wręcz serii zwycięstw w końcówce sezonu.
To było wspaniałe, ale przyszłość okazała się jeszcze lepsza.
Już w następnym sezonie (2008-2009) grając właściwie tym samym składem, co rok wcześniej zajął 7. miejsce w lidze i dał nam kwalifikację do Ligi Europejskiej.
Fulham to jednak Fulham i wielu kibiców bało się, że dodatkowe mecze wpędzą nas w kłopoty ligowe i znów będziemy musieli walczyć o utrzymanie. Nic z tych rzeczy. Miniony sezon spokojnie zakończyliśmy w środku tabeli i szturmem podbiliśmy Europę, bijąc po drodze takie kluby jak Basel, Roma, Szachtar, Juventus, Wolfsburg i HSV, a pogromców znaleźliśmy dopiero w finale, kiedy ulegliśmy w dogrywce Atletico Madryt.
To był niesamowity sezon chociażby dlatego, że w finale europejskiego pucharu zagrali tacy zawodnicy jak Schwarzer, Baird, Hughes, Hangeland, Konchesky, Duff, Etuhu, Murphy, Davies, Gera, Zamora.
Nie mówię tego z braku szacunku dla tych graczy, (wręcz odwrotnie) ale niewprawny obserwator mógłby powiedzieć, że była to zbieranina właściwie przypadkowych zawodników, którzy znaleźli się w piłkarskim niebie po tym, jak ich kariery zostały uratowane z zapomnienia lub zupełnego upadku.
Pod wodzą Hodgsona stworzyli oni świetnie zorganizowany, skutecznie grający zespół. Zespół, który zdolny był oprzeć się ofensywnej grze Szachtara, strzelić cztery bramki z rzędu Juventusowi i pokonać Manchester United 3:0 w lidze. Pisząc te słowa, kiwam głową z podziwem.
Będąc szczerym można powiedzieć, że jesteśmy rozczarowani utratą najlepszego menedżera w historii Fulham. Taki jednak jest futbol.
Nasza strata, to wielki zysk Liverpoolu. Ściągnęliście świetnego trenera i co równie ważne, wielkiego człowieka.
Powodzenia we wszystkim, Roy.
Richard Allen
Komentarze (0)