Roy o swojej drodze do Liverpoolu
Roy Hodgson przyznał, że jego niezaspokojony głód pracy w futbolu mógł być powodem braku ofert ze znanych europejskich klubów. Ostatnią tego typu posadą menedżera Liverpoolu było stanowisko trenera Interu Mediolan w latach 90-tych.
Anglik szuka przyczyny hamowania swojej kariery właśnie w miłości do piłki nożnej.
- Nie mogę powiedzieć, że mam za sobą trudną drogę - powiedział Hodgson w wywiadzie dla LFC Weekly.
- Stwierdzenie, że napotkałem więcej przeszkód byłoby lekceważące w stosunku do pozostałych menedżerów. Uważam jednak, że moja droga do Liverpoolu była inna niż zwykle.
- Moim problemem była miłość do pracy. Nie mogłem pogodzić się z siedzeniem bezczynnie. Po kilku tygodniach zawsze tęskniłem za futbolem. Gdy tylko nadarzyła się okazja, przyjmowałem oferty z mniejszych klubów, zamiast poczekać dłużej.
Nie od dziś wiadomo, że angielskie kluby nieczęsto zatrudniają angielskich menedżerów. Hodgson uważa, że właśnie brak "angielskości" stanowił dla niego kłopot.
- Czasem, zamiast być sobą i posługiwać się angielskim stylem prowadzenia drużyny, próbowałem łączyć wiele rzeczy.
- Sądzę, że ludzie uznają mnie za najmniej angielskiego z angielskich menedżerów. Być może dlatego musiałem czekać tak długo, by dostać możliwość pracy w wielkim klubie.
Komentarze (0)