Wielki czas Jovanovica
W dolinie rzeki Driny, w cieniu Tary, w miejscu, do którego przybywają miłośnicy natury z całego świata aby podziwiać największy park narodowy Serbii, leży Bajina Basta - miejscowość tak daleka od nowoczesnego futbolu jak tylko można to sobie wyobrazić.
Zniszczona podczas II Wojny Światowej, bombardowana w czasie wojny domowej w latach 90-tych. Rodzice rozwiniętego ponad swój wiek chłopca, ze znakomitą lewą nogą szybko zdali sobie sprawę, że miejscowy klub FK Sloga nie pomoże mu w wykorzystaniu jego talentu. Państwo Jovanovic zdecydowali się na wyjazd do większego miasta.
Decyzja okazała się trafna. W Nowym Sadzie, nad brzegiem Dunaju rozpoczęła się kariera Milana. Dołączył do FK Vojvodina, jednego z najstarszych serbskich klubów, w którym kształciły się gwiazdy takie jak Sinisa Mihajlovic, Gojko Kacar czy Milos Krasic.
Pomimo, że Vojvodina zawsze znajdowała się za plecami najsilniejszych drużyn w lidze, Crveny Zvezdy (dawniej Red Star Belgrad) i Partizan Belgrad, występy Jovanovica przyciągały uwagę wielu.
Oba stołeczne klubu zainteresowane były pozyskaniem młodego piłkarza, jednak ostatecznie podpis 22-latka zdobył Szachtar Donieck.
Na nieszczęście Jovanovica, marzenie przerodziło się w koszmar. Szachtar był nową siłą, która mogła zdominować krajową ligę, jednak okazji do występu w pierwszym składzie było jak na lekarstwo. W całym sezonie zagrał zaledwie sześć razy, strzelił jedną bramkę. Wkrótce przeniósł się do Lokomotiwu Moskwa.
W rosyjskiej stolicy historia się powtórzyła. Zdobył co prawda tytuł mistrzowski, ale Jovanovic był typowym piłkarzem drugiego planu.
W lecie 2006 roku Standard Liege zaoferował możliwość przenosin, którą bez wahania wykorzystał.
Pierwszy sezon zakończył mając na koncie 24 bramki w 39 meczach oraz uznanie kibiców, zachwyconych jego szybkością i sposobem wykańczania akcji. Nie przypadkowo otrzymał pseudonim "Wąż" - obrońców mijał jak slalomowe tyczki.
W reprezentacji zadebiutował w czerwcu 2007 roku, zdobywając gola w wygranym 2-0 meczu z Finlandią. Po przeciwnej stronie stał wówczas Sami Hyypia.
W sezonie 2007/2008, pomimo przerwy spowodowanej kontuzją, zdobył 18 bramek i pomógł Standardowi zdobyć pierwszy od 25 lat tytuł mistrza Belgii. Drużyna, której barwy reprezentował wtedy gwiazdor Evertonu, Marouane Fellaini, pełna była utalentowanych zawodników. Jednak to Jovanovic był jej najważniejszym ogniwem. Silny, szybki i skuteczny, wraz z Diemurcim Mbokanim stworzyli duet budzący postrach w całej Europie, o czym przekonał się zarówno Liverpool, jak i jego sąsiad zza miedzy - rzut karny wykonywany przez Jovanovica przyczynił się do wyeliminowania Evertonu z Pucharu UEFA.
Standard Liege obronił tytuł mistrzowski, a Milan zdobywając 14 goli ponownie okazał się kluczowy.
W minionym roku do siatki rywala trafił 13 razy w 31 występach. W mediach pojawiły się informacje o wstępnym kontrakcie, jaki podpisał z Liverpoolem, a na Mundial pojechał jako zawodnik bez przynależności klubowej. Swoją grą zwrócił uwagę wszystkich, szczególnie po zdobyciu zwycięskiej bramki w meczu z Niemcami. Roy Hodgson wie, czego może się od niego oczekiwać.
Wysoki, gibki, potrafiący przymierzyć 29-latek pokazał na co go stać. Może zabrało mu to wiele czasu, jednak dla chłopca z Bajiny Basty przyszedł wreszcie wielki czas. Teraz musi udowodnić swoją wartość.
Komentarze (0)