Lawro o nowym graczu The Reds
Według mnie, Joe Cole przybył na Anfield jedynie z właściwych powodów. Kontuzja kolana, która położyła się cieniem na jego ostatnich sezonach to już przeszłość i pomocnik ma coś do udowodnienia.
Teraz chce po prostu grać w piłkę a fakt, że jest pierwszym dużym nabytkiem Hodgsona od jego przybycia do Liverpoolu wskazuje na to, że menedżer będzie go wystawiał.
To dobry interes dla klubu, którego fundusze są ograniczone. Gdyby reprezentant Anglii miał ważny kontrakt musielibyśmy prawdopodobnie zapłacić za niego sporo ponad 10 mln funtów.
Nie chce mi się wierzyć, że inne kluby starające się o podpis Cole’a nie były w stanie zaoferować mu takiej pensji, jaką będzie dostawał na Anfield. W porównaniu z niektórymi, nie będzie wcale zarabiać kroci, więc po tym, jak miał do czynienia z całą poza boiskową polityką na Stamford Bridge, jestem pewien, że przyszedł z przyczyn czysto piłkarskich..
Fakt, że całą dotychczasową karierę spędził w Londynie pokazuje, że wyrwanie jego rodziny ze stolicy było dla niego bez wątpienia dużą decyzją, ale ponieważ miał okazję na przestrzeni lat wielokrotnie grać na Anfield w barwach West Hamu i Chelsea wie, że Liverpool ma wspaniałych kibiców, którzy będą go uwielbiali, w dodatku jest przykładem tego, co nazywam “prawdziwym graczem”.
Jest też “piłkarzem typu europejskiego” przez co rozumiem, że potrafi spełniać wiele ról ofensywnego pomocnika, niezależnie czy będzie to prawe, czy lewe skrzydło, cofnięty napastnik czy ustawienie u boku Stevena Gerrarda, zakładając, że ten będzie w Liverpoolu w następnym sezonie.
Okaże się to użyteczne, zwłaszcza, że Liverpool pozyskał też tego lata mogącego grać na lewej stronie Serba Milana Jovanovica w myśl umowy zawartej przed przybyciem Hodgsona.
Wydaje się raczej niepewnym, czy Javier Mascherano będzie grał z nowymi nabytkami w przyszłym sezonie i jeśli zechce odejść, na co wskazują wszystkie doniesienia z jego otoczenia, powinien po prostu wystąpić i powiedzieć o tym menadżerowi.
Hodgson wyjawił, że wysłał Argentyńczykowi wiadomość tekstową, w której wyraził ochotę spotkania go w Melwood, przyznał jednak, że nie oczekiwał odpowiedzi.
Jeśli sprzedaż Mascherano zostałaby wkrótce przeprowadzona dałoby to przynajmniej sześć tygodni na wprowadzenie do składu nowych twarzy. Mascherano jest świetny w tym, co robi, ale nie jest strzelcem ani typem asystenta, więc jeśli dostałbym ofertę dużych pieniędzy za tego rodzaju piłkarza, zawsze bym go sprzedał.
Niezależnie od tego jakie środki transferowe otrzyma Hodgson duża ich część będzie musiała zostać przeznaczona na nowego lewego obrońcę, skoro Emiliano Insua idzie w ślady Fabio Aurelio i opuszcza klub.
Nie wyobrażam sobie, że Hodgsona przesuwającego Glena Johnsona na lewą stronę jako długoterminowe rozwiązanie i biorąc pod uwagę ogromną ilość kontaktów, jakie ma w Europie jestem pewien, że ma w zanadrzu wyspecjalizowanego lewego obrońcę, w przeciwnym razie nie zgodziłby się na odejście Insuy.
Mark Lawrenson
Komentarze (0)