Podsumowanie meczu
Roy Hodgson rozpoczął swoją karierę jako trener Liverpoolu bezbramkowym remisem z Grasshoppers w Zurychu. Po odwołaniu pierwszego sparingu z powodu deszczu Roy dopiero we środę mógł zobaczyć swoich podopiecznych w akcji i oceniać młodych graczy, pragnących zaimponować nowemu trenerowi.
Joe Cole oglądał mecz z boku, gdzie jego każdy ruch śledziły aparaty fotoreporterów, a Kyrgiakos i Jovanovic nie mają jeszcze sił po Mundialu na normalną grę. Skład The Reds wyglądał mało znajomo w pierwszym meczu Hodgsona.
Goście stanowili mieszankę pierwszego składu, rezerw i zawodników Akademii, a z opaską kapitana zagrał Lucas Leiva. Mecz z Grasshoppers miał pokazać, czy dotychczasowe podwójne sesje treningowe w Bad Ragaz przyniosły efekty.
Po nieciekawym początku, w czasie którego żaden z bramkarzy nie miał nic do roboty, pierwszą dobrą okazję miał w 26. minucie Aquilani. Włoch dobrze uderzał z wolnego, ale bramkarz gospodarzy zdołał z trudem obronić.
W Liverpoolu aktywny z przodu David Ngog wspierany był przez Davida Amoo i rywale, chociaż zaczęli już rozgrywki ligowe byli w coraz większych opałach.
Szwajcarski upał zrobił jednak swoje i im bliżej do przerwy, tym większą presję wywierali gospodarze. Diego Cavalieri popisał się dobrą, instynktowną obroną po strzale z bliska Langa.
The Reds rozpoczęli drugą część meczu mocnym akcentem, kiedy to Amoo minął kryjącego go obrońcę i wyłożył piłkę Spearingowi, ale pomocnik uderzył zbyt wysoko.
W obronie Liverpool wyglądał solidnie, Kelly i Ayala starali się jak najszybciej studzić wszelkie ofensywne wypady Grasshoppers i trzymali taktyczną dyscyplinę, narzuconą przez Roya Hodgsona.
Wychowanek Liverpoolu, Spearing przejął opaskę kapitańską po potrójnej zmianie, kiedy Lucasa, Ngoga i Aquilaniego zastąpili Shelley, Dalla Valle i Ince.
Niedługo potem na murawie zameldowali się Palsson i Irwin. Hodgson postanowił dać szansę wszystkim młodym rezerwowym, ale wynik nie ulegał zmianie i obie drużyny z upływem czasu coraz bardziej koncentrowały się na rozbijaniu ataków przeciwników.
Ostatnią szansę miał jeszcze Eccleston, jednak młody Anglik po dobrym rajdzie uderzył daleko od słupka z narożnika pola karnego.
Przed starciem ze Szwajcarami Roy nie robił tajemnicy z tego, że zamierza dać szansę młodym graczom i teraz, w hotelu w Bad Ragaz może on być dumny z tego, co pokazała nowa generacja The Reds.
LIVERPOOL (4-5-1): Cavalieri (Gulacsi 46); Degen (Irwin 68), Kelly (Pallson 68), Ayala, Darby; Amoo (Robinson 82), Lucas (Shelvey 61), Spearing, Aquilani (Ince 61), Ecclestone; Ngog (Dalla Valle 61).
Komentarze (0)