Rezerwy znów wygrywają
Rezerwy Liverpoolu utrzymały swoją imponującą formę w ciężko wywalczonym zwycięstwie 2-0 odniesionym nad Tranmere Rovers. Zespół kierowany przez Johna McMahona stworzył na przestrzeni całego meczu lepsze okazje i zasłużenie wygrał po samobójczej bramce Davida McNamary i trafieniu Davida Amoo.
The Reds przybyli na Prenton Park tuż po zdobyciu podwójnego Senior Cup i, mając w składzie siedmiu zawodników powracających z meczów rozgrywanych z pierwszą drużyną, rozpoczęli spotkanie w świetnym nastroju.
Jednak to miejscowi byli pierwszą drużyną, która stworzyła zagrożenie pod bramką przeciwnika. Strzał Adama McGurka zmusił Deana Bouzanisa do interwencji już w 60 sekundzie meczu.
Liverpool odpowiedział rajdem Amoo. Skrzydłowy wyruszył z własnego pola karnego i podał to stojącego na 20 jardzie Nikoli Sarica, jednak strzał naszego napastnika został zablokowany przez obrońcę Rovers.
W 12 minucie Liverpool wyprowadził akcję, która powinna zakończyć się otwierającą wynik meczu bramką. Świetne podanie Suso pozwoliło Tomowi Ince’owi rozpędzić się na lewej stronie i wrzucić piłkę do Sarica. Wszystko wskazywało na to, że Nikola wykończy akcję, w ostatniej chwili źle ocenił on jednak lot piłki.
Po tym, jak nasz napastnik spudłował w grze nastąpił zastój. Dopiero w trzydziestej minucie Max Power po ładnej wymianie podań z Ryanem Fraughanem strzelił prosto w Deana Bouzanisa.
Po drugiej stronie długi wyrzut z autu zaskoczył obronę Rovers, pozwalając Ince’owi przebić się przez nią, jego strzał z ostrego kąta przeleciał jednak ponad bramką.
W odpowiedzi Fraughan uderzył z 20 jardów tuż obok słupka. Saric miał w pierwszej połowie jeszcze jedną okazję, jednak jego strzał głową został wybity z linii bramki Rovers. Do gwizdka kończącego pierwsze 45 minut publiczność na Prenton Park oglądała prawdziwy festiwal okazji.
W przerwie McMahon bez wątpienia zachęcał swoich zawodników, by odzyskali spokój, który sprawiał, że dyktowali warunki w początkowej fazie spotkania.
Wprowadzenie wschodzącej portugalskiej gwiazdy, Toniego Silvy wyraźnie sygnalizowało zamiary trenera. To właśnie ten nastolatek cieszyłby się ze strzelenia otwierającej wynik meczu bramki, gdyby tuż po rozpoczęciu drugiej połowy niskiego dośrodkowania Amoo nie skierował niefortunnie do własnej bramki McNamara.
Szybka strata bramki była ciosem, po którym gospodarze wkrótce się podnieśli, jednak uderzenie Jaya Gibbsa minęło bramkę w dużej odległości.
Miejscowi zaczęli zbliżać się do wyrównania i zagrażać bramce Bouzanisa, spotkało ich jednak rozczarowanie, kiedy Liverpool wrzucił wyższy bieg i odzyskał kontrolę nad przebiegiem spotkania.
Silva prawie podwoił prowadzenie potężnym uderzeniem, piłka zamiast do bramki trafiła jednak w przeponę Joe Collistera. Niedługo potem Liverpool skonstruował akcję, która dała mu pełną kontrolę.
Suso po raz kolejny pokazał jak świetnym przeglądem pola dysponuje, kiedy posłał do Ince’a podanie, które pozwoliło mu wyjść na czystą pozycję. Młody skrzydłowy nie okazał się egoistą i dograł do Amoo, który wykończył całą akcję pokonując bramkarza Rovers.
W tym momencie the Reds niepodzielnie panowali na boisku i Collister z najwyższym trudem zatrzymał strzał z dystansu rezerwowego, Alexa Coopera.
Trzeba jednak przyznać, że Tranmere nadal próbowali atakować i niemal zmniejszyli straty w 70 minucie, kiedy to McGurk uderzył obok długiego słupka Bouzanisa.
Był to jednak dzień Liverpoolu i Suso mógł zakończyć dobry występ pięknym uderzeniem, które o włos minęło róg bramki Collistera.
Skład Liverpoolu: Dean Bouzanis, John Flanagan, Jack Robinson, Victor Palsson (Alex Cooper 46), Andre Wisdom (c) (Conor Coady 60), Daniel Ayala, David Amoo (Michael Ngoo 77), Steven Irwin, Nikola Saric (Toni Silva 46), Suso, Tom Ince (Gerardo Bruna 70). Unused subs: Deale Chamberlain.
Komentarze (0)