Broughton kluczowy w sprzedaży
To lato nie było złym dla zespołu, który ukończył rozgrywki Premier League na siódmym miejscu. Reprezentant Anglii, trzykrotny zwycięzca Premier League uważany kiedyś za najbardziej utalentowanego piłkarza kraju postanowił dołączyć. Kapitan, u szczytu swych możliwości, pożądany przez największe kluby świata, postanowił zostać. Tak samo najlepszy napastnik świata.
Choć w maju, kiedy na KC Stadium zaprzepaścili szansę do zajęcia kosztem Aston Villi szóstej pozycji w lidze nic na to nie wskazywało, decyzje podejmowane w ciągu ostatnich dwóch miesięcy działały na korzyść Liverpoolu.
Żadna z nich nie była jednak tak istotna jak ta, która ma dopiero zostać podjęta. Może ona zdefiniować nie tylko nadchodzący sezon, ale też przyszłość Liverpoolu.
Fani klubu czekali z niecierpliwością tygodnie na podjęcie przez Joe Cole’a decyzji i miesiące na poznanie dalszych losów Stevena Gerrarda i Fernando Torresa. Czekają też długie trzy i pół roku na rozstrzygnięcie, które Martin Broughton ma nadzieję dostarczyć w ciągu najbliższych 10 dni.
Co w takim razie wiemy dotąd o opcjach, jakie ma?
Pierwszą z nich jest Kenny Huang, chiński przedsiębiorca wspierany przez niezależny fundusz. Jego plany są sprecyzowane i przemyślane: przeforsować kupno za rozsądną cenę wykorzystując poparcie uzyskane u Royal Bank of Scotland. Skontaktował się już z Broughtonem i Barclays Capital, bankiem zajmującym się procesem sprzedaży, nie posiada jednak poparcia obecnych właścicieli.
Są też bardziej powściągliwe Rhone Group i rodzina al-Kharadi z Kuwejtu. Z pierwszymi skontaktował się Liverpool i potwierdzili oni, że ich zainteresowanie w przejęciu przynajmniej części udziałów w klubie pozostaje silne. O drugich mówi się, że nawiązali kontakt z Broughtonem i Barcap. Zarówno jedni, jak i drudzy są na tym etapie niczym więcej jak tylko możliwościami.
Jest też oczywiście Yahya Kirdi. Jego zainteresowanie potwierdziło oświadczenie prasowe wydane przez pracującą dla niego firmę PR wczesnym rankiem. W oświadczeniu mowa między innymi o osiągnięciu porozumienia z Hicksem i Gillettem i o wkroczeniu w końcowy etap negocjacji.
Czy w takim razie gra jest skończona? Oferta Kirdi’ego złożona w imieniu syryjsko-kanadyjskiego konsorcjum ma poparcie Hicksa i Gilletta, z którymi skontaktował się on bezpośrednio, pomijając Broughtona i Barcap. Jest preferowanym oferentem amerykańskich właścicieli Liverpoolu. Formalne porozumienie w sprawie zakupu oznaczałoby, że faktycznie kontroluje klub. Wszystko wydaje się być w porządku.
W tym miejscu Broughton musi podjąć decyzję. Zakładając, co trzeba zrobić, że oferta Kirdi’ego jest rzetelna, a nie została ona zaprojektowana przez aktualnych właścicieli by podbić ofertę Huanga, Rhone Group czy al-Kharafis. Broughton dał wyraźnie do zrozumienia, że to zarząd, a nie właściciele będą przegłosowywać ofertę sprzedaży.
Wydaje się, że, gdyby sprawa naprawdę miała zostać przegłosowana, dzięki wsparciu właścicieli Kirdi ma już dwa z pięciu głosów w zarządzie.
Zaakceptowanie oferty przez Amerykanów sugeruje, że jest ona najwyższa. Popierając ją Broughton ryzykuje, że będzie to postrzegane jako złamanie obietnicy i składanie Liverpoolu w ofierze na ołtarzu chciwości Amerykanów.
Intencje oraz, czasem, umiejętności Broughtona otaczało mnóstwo wątpliwości. Został on przedstawiony Hicksowi i Gillettowi przez Michela Kleina, byłą gwiazdę Wall Street i bliskiego przyjaciela zarówno prezesa British Airways jak i Teksańczyków.
Zbliża się dzień, w którym poznamy jego prawdziwe oblicze. Jeśli decyzja należy do niego, musi dokonać właściwego wyboru. Świat patrzy.
Rory Smith
Komentarze (0)