Hodgson może otrzymać 150 mln
Roy Hodgson zostanie na stanowisku menedżera Liverpoolu i otrzyma 150 mln funtów do wydania na nowych piłkarzy, jeśli oferta rządu chińskiego okaże się sukcesem - czytamy w czwartkowym wydaniu the Times. Jak pisaliśmy wcześniej, Kenny Huang, biznesmen z Hong Kongu, reprezentuje ofertę China Investment Corporation (CIC), spółki inwestycyjnej chińskiego rządu.
Do zarządu Liverpool FC nadal nie trafiła oficjalna oferta. Przy stole są również inne zainteresowany strony, jednakże Huang jest na pole position, żeby wykupić akcje klubu tymbardziej, że wspiera go jedna z najpotężniejszych gospodarek na świecie.
CIC jest przygotowane na to, żeby sprowadzić na Anfield kilku światowej klasy piłkarzy i wybudować nowy stadion.
Liverpool przyciąga również zainteresowanie prywatnej amerykańskiej grupy akcjonariuszy, Rhone Group. Drugim graczem jest miliarder al-Kharafi z Kuwejtu. Yahya Kirdi, biznesmen z Syrii twierdził w środę, że jest bliski przejęcia klubu, jednak naszym zdaniem negocjował on tylko z Gerogem Gillettem. Nie ma on również nic wspólnego z RBS, wobec którego Liverpool jest dłużnikiem finansowym czy Barclays Capital, bankiem inwestycyjnym odpowiedzialnym za sprzedaż klubu.
Po tym jak Hodgson został zatrudniony na stanowisku menedżera klubu w lipcu stwierdził, że możliwość zmiany właściciela była czynnikiem w negocjacjach, które zaprowadziły go do trzyletniego kontraktu. Hodgson ujawnił również, że posiada w swojej umowie pewne zapisy, według których nowy właściciel nie może dokonać zmiany menedżera klubu.
Huang nie ma jednak zamiaru pozbywać się Hodgsona, który stwierdził, że sytuacja klubu nie wpłynęła na funkcjonowanie jego stanowiska.
- Kiedy przybyłem do klubu wiedziałem jaka jest sytuacja z właścicielami. Rozumiałem, że przejęcie może być kwestią kilku miesięcy, albo zająć dłuższy okres czasu - powiedział Hodgson. - Otrzymałem jednak zapewnienie, że będę mógł wykonywać swoją pracę w odpowiedni sposób i zdecydowanie potwierdzam, że tak jest.
Zapytany, czy jego praca będzie łatwiejsza pod kierownictwem nowych właścicieli, odpowiedział: - Na pewno. Nie chcę jednak omawiać tych tematów, ponieważ nie znam ich zbyt dobrze. Wiem o nich tylko to, że niestety nie są popularni wśród kibiców. Zdają sobie z tego sprawę i dlatego chcą sprzedać klub.
Hodgson poprowadzi dziś Liverpool w swoim pierwszym meczu na Anfield. The Reds będą bronić dwubramkowej zaliczki z pierwszego meczu w rewanżu kwalifikacji do Ligi Europy. Menedżer nie chce zasłaniać się rozmowami na najwyższym szczeblu i podkreśla, że piłkarze muszą być kowalem własnego losu.
Fernando Torres, który w środę związał swoją przyszłość z klubem, nawoływał klub do sprowadzenia "czterech lub pięciu" światowej klasy piłkarzy. Hodgson dodaje jednak, że obecna kadra kształtuje przyszłość.
- Jako piłkarz możesz zmienić niektóre rzeczy - dodał Hodgson. - Jeśli drużyna nie spełnia oczekiwań, jako piłkarz możesz coś z tym zrobić. Jeśli jesteś zawodnikiem wielkiego formatu, może odniesiesz sukces. Moje nastawienie jest takie, że potrzebujemy najlepszych zawodników z klubu, ponieważ pomogą nam wygrać mecz.
- Jeśli nie grają dobrze i nie pomagają drużynie sugeruję popatrzeć na swoje własne odbicie, niż szukać wymówek i obwiniać właścicieli za to, że nie wydali 500 mln funtów.
- Mam wątpliwości odnośnie komentarzy, w których piłkarze kwestionują ambicje klubu.
Tony Barrett i Tony Evans
The Times
Komentarze (0)