Wywiad z macedońskim fanem LFC
Przed dzisiejszym meczem trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Europy, drugim meczem z FK Rabotnicki, zapytaliśmy Macedończyka, kibica Liverpoolu, Gorana Talevskiego o to, co znaczy dla Liverpoolu zwycięstwo.
Witaj Goran, opowiedz nam, jak zostałeś kibicem Liverpoolu?
- Zacząłem oglądać Liverpool w latach osiemdziesiątych. W tamtym czasie mieliśmy zaledwie jedną czy dwie ligi zagraniczne w telewizji, gdyż w byłej Jugosławii mieliśmy bardzo mocne drużyny. Mój ojciec kibicował Partizanowi Belgrad, wtedy Petar Borota był ich bramkarzem. Borota przeszedł do Chelsea i interesowaliśmy się tym, jak on sobie radzi. Mimo, że nie grał w meczu Chelsea-Liverpool, po prostu usiedliśmy i oglądaliśmy, moją uwagę przykuł ten znakomity zespół w czerwieni. Od tego czasu byłem zafascynowany.
Prowadzisz nieformalne stowarzyszenie Macedońskich kibiców. Jak wielu fanów do niego należy?
- Nie jest to organizacja z kartą członkowską – w ogóle nie jest na razie formalna. Mam bar, gdzie oglądamy wszystkie mecze Liverpoolu. Zaczęło się to od kilku moich przyjaciół, później stało wiodącym miejscem dla każdego, kto wspiera Liverpool w Bitoli. Dzieje się tak od jakichś ośmiu lat. Mam również kontakty z kibicami z każdego innego miasta w Macedonii i naszym pragnieniem jest, by być częścią oficjalnego stowarzyszenia kibiców Liverpool FC. Jeśli tylko The Reds grają w regionie jedziemy na mecz i wspieramy ich. Udało się dwa razy w Bułgarii, Atenach, Turcji a teraz Skopje. Mam nadzieję że pewnego dnia będę oglądał Liverpool na Anfield wraz z moimi macedońskimi przyjaciółmi.
Masz jakiś rytuał w dniu meczu?
- W Macedonii oglądamy mecz każdej soboty w telewizji. Udaje nam się oglądać pięć spotkań w tygodniu, więc jest dobrze. Kiedy Liverpool gra, spotykamy się w barze, pijamy kilka piw i cieszymy meczem. Najlepsza atmosfera jest wtedy, gdy stajemy przed naszymi rywalami, którzy wspierają Manchester United, Arsenal czy Chelsea. To wspaniałe, gdy pokonujemy ich i świętujemy zwycięstwo.
Co możesz nam powiedzieć o Rabotnicki?
- Rabotnicki to jeden z najstarszych macedońskich klubów ze Skopje. Są głównym rywalem dla naszego lokalnego klubu – Pelister Bitola. Grają na arenie Filipa II, którą przebudowano i ma 22’000 miejsc. Na pierwszym meczu było tylko kilku fanów Rabotnicki na stadionie, większość przyszła zobaczyć Liverpool. Mamy 2000-3000 fanów The Reds w całej Macedonii.
Czy Liverpool musi się obawiać lepszej dyspozycji Rabotnicki na Anfield?
- Szczerze mówiąc, nie. Pierwsza runda udowodniła, że Liverpool to znacznie lepszy klub niż Rabotnicki nawet bez gwiazd, więc nie sądzę, by było jakiekolwiek zagrożenie dla The Reds w rundzie drugiej.
Co powiesz o ich gwiazdach?
- Rabotnicki mają dobrych, młodych piłkarzy i grają jak zespół – nie indywidualnie.
Co oznaczał przyjazd Liverpoolu i jego gra w twoim kraju?
- To było wspaniałe wydarzenie. Niedawno grała tu Hiszpania i każdy był podekscytowany. Sądzę, że sport jest najlepszym ambasadorem państwa i ludzie z Rabotnicki zrobili dobrą robotę przy organizacji spektaklu.
Porozmawiajmy więcej o twojej pasji wobec LFC. Kto jest twoim ulubionym piłkarzem?
- Naprawdę nie staram się skupiać na nikim. Moimi ulubionymi piłkarzami są ci oddani dla klubu i noszący koszulkę LFC z dumą.
Co uważasz o transferzez Joe Cole’a?
- Joe Cole jest jednym z moich ulubionych angielskich piłkarzy i było tak od czasu, gdy grał dla West Hamu. Nie lubiłem go tak bardzo gdy był w Chelsea, gdyż wydawało się że zawsze strzela przeciwko Liverpoolowi! Jestem pewien że przyniesie on nowe opcje w środku pola i ataku, razem z Gerrardem i Torresem.
Czy jesteś zadowolony z działań Roy’a Hodgsona jako menedżera?
- Roy Hodgson udowodnił, że jest świetnym menedżerem przez te wszystkie lata, więc myślę, że będzie dobry dla klubu. Posiadanie go tu razem z Kennym Dalglishem wyjdzie dobrze. Wierzę, że Roy pewnego dnia sprowadzi mistrzostwo na Anfield.
I, na koniec, jaki wynik przewidujesz na dzisiejszy mecz?
- Przewidziałem, że będzie 2-0 w pierwszej rundzie, lecz myślę, że również tak skończy się rewanż, a Joe Cole strzeli pierwszego gola.
Komentarze (0)