Miło widzieć poprawę
Duch wrócił. Po rozczarowaniu, jakim była strata wyrównującej bramki w niedzielnym meczu z Arsenalem, rzeczą jaka najbardziej rzuciła mi się w oczy był nastrój wypełniający Anfield, od boiska po trybuny.
Pod koniec ostatniego sezonu było gorzej niż źle. Menedżer i piłkarze wyglądali na zmęczonych. Potrzebny był wstrząs i teraz widzimy pozytywne zwiastuny.
W niedzielę mogliście zaobserwować graczy komunikujących się ze sobą i omawiających taktykę na boisku.
To nie zdarzało się często pod wodzą Rafy Beniteza. Byli jak żołnierze wykonujący surowe rozkazy. Często było to zbyt sztywne.
Przeciwko Arsenalowi było inaczej. Było więcej wolności. Steven Gerrard cały czas mówił, wykrzykiwał rozkazy. Dobrze było to widzieć.
Był to bardzo natchniony występ, zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy graliśmy w 10, a przez pięć czy sześć minut w 9, ponieważ Daniel Agger miał problem ze zdrowiem.
Liverpool był wspaniały w defensywie i dobrze utrzymywał swoją formę.
Nieważne gdzie ustawisz Gerrarda, on po prostu się z tym pogodzi. Wszyscy wiemy, jak efektywny był w ataku u boku Fernando Torresa.
Teraz jednak menedżer wszystko zmienił i ustawił Stevena na pozycji, na której chce go widzieć wielu ludzi – w środku pomocy.
Wciąż może wychodzić stamtąd do przodu i strzelać bramki, jak zrobił to w tamtym tygodniu dla reprezentacji Anglii. Potrzebujemy jednak bramek zdobywanych przez całą drużynę. Torres zawsze będzie strzelał, ale potrzeba też co najmniej 10 bramek w sezonie zdobytych przez kogokolwiek, kto gra za nim.
Jestem pewien, że Gerrard będzie strzelał dwa razy więcej na pomocy. Jednak zamiast jedynie Gerrarda i Torresa zdobywających dla nas bramki całość drużyny musi wywrzeć większy nacisk by dać nam miejsce w tabeli, którego potrzebujemy.
Kluczowy w tym będzie Joe Cole. Na pewno był on sfrustrowany przed dostaniem czerwonej kartki w niedzielę.
Był zdenerwowany. Nie miał piłki tak często jak by tego chciał. Jako napastnik dostałem w ten sposób wiele kartek.
Oczywiście, są żółte i czerwone kartki. Patrząc na incydent z Colem, kartka powinna być pomarańczowa!
Można zrozumieć dlaczego został wyrzucony z boiska, ale wszyscy wiedzą, że to nie jest brutalny piłkarz. Nie jest agresywny, więc może sędzia powinien wziąć to pod uwagę.
Odrobina zdrowego rozsądku – którego nie ma większość sędziów – powinna była przeważyć.
Jak już pisałem, rozumiem dlaczego sędzia wyrzucił go zgodnie z prawem, ale żółta kartka byłaby wystarczającą karą.
Ponieważ Liverpool nie zdecydował się odwołać, Cole nie zagra teraz w trzech meczach Premier League. Przez to jeszcze ważniejsze jest, by dać mu pełne 90 minut w czwartkowym meczu z Trabzonsporem.
Liverpool i Cole odniosą korzyść, jeśli na boisku będzie znajdował się zawodnik, który nie będzie musiał przejmować się następnym spotkaniem ligowym z Manchesterem City.
Podobnie ma się sytuacja z Torresem. Wydaje się w tej chwili zardzewiały i dobrze zrobiłoby mu około godziny gry przeciwko Turkom.
John Aldridge
Komentarze (0)