Roy: Trzeba walczyć
Roy Hodgson przyznał, że The Reds muszą walczyć na wszystkich frontach (w lidze, pucharach), by zaistnieć w tym sezonie w Europie. Pierwszym sprawdzianem dla Liverpoolu ma być dzisiejsza potyczka z Trabzonsporem.
Jeśli The Reds ograją Turków, trafią do fazy grupowej, gdzie spotkają się z 3 innymi zespołami i zagrają kolejnych 6 spotkań. A mają na to naprawdę duże szanse, gdyż obecny szkoleniowiec Liverpoolu, Roy Hodgson przed kilkoma miesiącami doprowadził do finału w Lidze Europy, swój poprzedni klub – Fulham.
- Podczas pracy w Fulham, miałem naprawdę dobrych piłkarzy, którzy przez cały sezon nie odnieśli groźnych urazów, co mnie cieszyło – powiedział przed meczem na konferencji prasowej.
- Szczerze mówiąc, podczas pracy tutaj w Liverpoolu, gdzie masz do dyspozycji wielu graczy, wykluczonym jest aby dany piłkarz zagrał blisko 70 spotkań w sezonie. To absurd.
- Nie sądzę, by klub, który mimo silnego, ale wąskiego składu mógł coś osiągnąć w rozgrywkach zarówno ligowych czy europejskich. Chyba, że ma dużo szczęścia.
- W ostatnim sezonie z Fulham, mimo iż awansowaliśmy do finału Ligi Europy, ten wyczyn kosztował nas niską lokatą w Premier League. Nie możemy powtórzyć tego błędu.
Mając to na uwadze, reporterzy spytali Roy’a, jakie są priorytety The Reds w tym sezonie.
- W tym sezonie liczy się przede wszystkim Premier League i Liga Europy.
- Moim zadaniem jest osiągnąć dobry wynik na obu frontach, ale zdecydowanie najważniejsza jest Premier League. Nawet dla zespołów grających w Champions League, rozgrywki ligowe powinny być priorytetem.
- Oczywiście dołożymy wszelkich starań, by zadowolić naszych kibiców, zarówno w rozgrywkach w Anglii jak i tych europejskich.
Hodgson stwierdził, iż Trabzonspor to niewygodny rywal, który może pokazać na jakim etapie przygotowań są jego piłkarze. I mimo braku renomy, klub z Turcji może napsuć wiele krwi piłkarzom i fanom The Reds.
- Każdy zespół zasługuje na szacunek. W końcu, skoro grają w tych rozgrywkach, to nie jest to przypadek.
- Liga turecka stoi na dość dobrym poziomie. Skoro Trabzon zagra z nami, to znaczy, że nie jest wiele słabszy od Besiktasu czy Galatasaray.
- Zresztą, w finale Pucharu Turcji pokonali Fenerbachce, więc jest to przeciwnik z górnej półki.
- Szkoda, że trafiamy na taki zespół już teraz. Zespół, który przed losowaniem miał najwyższy współczynnik wśród zespołów nierozstawionych.
Pierwszy mecz Liverpool zagra u siebie. Hogson zapytany o to czy pierwszy mecz w roli gospodarza da przewagę The Reds, odparł:
- Nie żałuję, że najpierw gramy u siebie. W obu spotkaniach, trzeba dać z siebie wszystko.
- Trenując Fulham, w ubiegłym sezonie graliśmy kilka spotkań najpierw u siebie, a potem na wyjeździe, czego efektem były korzystne rezultaty np.: z Bazyleą czy Wolfsburgiem.
- Czy grając u siebie czy na wyjeździe, poziom obu spotkań jest taki sam. Może na papierze masz większe czy mniejsze szanse, spotkanie może być łatwiejsze lub trudniejsze, nie ważne, bo i tak musisz wyjść i zagrać.
Po dzisiejszym spotkaniu The Reds będą mieli tylko kilka dni by przygotować się do trudnego, poniedziałkowego spotkania z Manchesterem City na Eastlands.
- To dobrze, że zagramy w poniedziałek. Dodatkowy dzień może nam pomóc, choć szkoda, że rewanż z Trabzonem trzeba będzie grać w czwartek.
- Ale nie tylko my możemy narzekać. W podobnej sytuacji są Aston Villa czy Tottenham.
- Zresztą w Anglii możesz zagrać nawet 6 spotkań w ciągu dwóch tygodni. To dużo! Ale jeśli masz odpowiednich chłopaków, to i poradzisz sobie w takiej sytuacji.
Komentarze (0)