Podsumowanie meczu
Bramka Ryana Babela dała Liverpoolowi zwycięstwo 1-0 i nieznaczną przewagę w dwumeczu eliminacji Ligi Europy z Trabzonsporem. Reprezentant Holandii dał prowadzenie tuż przed zakończeniem pierwszej połowy, jednak the Reds zaprzepaścili szansę na zwiększenie przewagi kiedy Joe Cole nie wykorzystał rzutu karnego przed the Kop.
Wynik spotkania utrzymuje Liverpool jako faworytów do awansu do fazy grupowej Ligi Europy, a Roy Hodgson ma szansę stać się drugim (po Svenie Goranie Erikssonie) menedżerem, który poprowadziłby trzy różne zespoły do finału rozgrywek.
Po tym jak nie udało mu się zwyciężyć w rozgrywkach zarówno z Interem Mediolan jak i Fulham Hodgson jest zdesperowany by za trzecim razem odnieść sukces w Dublinie.
Jednakże, menedżer Liverpoolu jasno wyraził się już, że ma zamiar używać swojego całego składu w rozgrywkach europejskich w tym sezonie. Przeciwko Trabzonsporowi pierwsze występy w podstawowej jedenastce w tym sezonie zaliczyli Christian Poulsen, Fabio Aurelio, Maxi Rodriguez i Ryan Babel.
W podstawowej jedenastce znaleźli się też Martin Kelly i Sotirios Kyrgiakos, a piłkarze tacy jak Steven Gerrard, Glen Johnson oraz Martin Skrtel cieszyli się możliwością odpoczynku.
To właśnie Kyrgiakos niemal dał Liverpoolowi prowadzenie, kiedy już w piątej minucie spotkania przeciął dobre dośrodkowanie Maksiego z rzutu rożnego, jego strzał został jednak zatrzymany przez strzegącego bramki Trabzonsporu Onura.
Burak wkrótce zmarnował podobną okazję strzelając z dala od bramki Pepe Reiny, jednak to gospodarze byli lepiej grającą stroną, z imponującym Milanem Jovanovicem na lewej flance.
Aurelio zbliżył się do przełamania impasu, kiedy jego uderzenie z rzutu wolnego przeleciało w 26 minucie tuż nad poprzeczką. Liverpool wciąż przeważał, nie stwarzał sobie jednak wielu dogodnych okazji.
Goście nie pokazali zbyt wiele jeśli chodzi o stwarzanie zagrożeń pod bramką rywala, jednak Burak miał okazję po raz kolejny zaznaczyć swoją obecność na boisku, lecz jego uderzenie przeleciało nad poprzeczką bramki Liverpoolu.
Liverpool zdołał wyjść na prowadzenie w doliczonym czasie pierwszej połowy, kiedy Joe Cole zagrał inteligentne podanie w pole karne, zostawiając Babelowi dość proste zadanie pokonania Onura.
Holender nie miał już więcej szans na pokazanie się, ponieważ został w przerwie zmieniony przez Fernando Torresa. Hiszpan 30 sekund po powitaniu go przez the Kop po raz pierwszy spróbował szczęścia strzelając z boku pola karnego.
Minutę później Lucas zmarnował okazję uderzając głową piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego przez Jovanovica a debiutant Poulsen uderzył ponad bramką z dystansu. The Reds grali coraz lepiej.
Druga bramka wydawała się pewna w 52 minucie, kiedy Serkan faulował w polu karnym Lucasa, a do wykonania jedenastki zabrał się Joe Cole. Jego strzał był jednak na tyle słaby, że pozwolił Onurowi wybić piłkę.
Jovanovic był kolejnym zawodnikiem, który złapał się za głowę kiedy po dwójkowej akcji z Torresem znalazł się w sytuacji strzeleckiej. Jego uderzenie zostało zatrzymane przez Onura.
Trabzonspor powinien ukarać the Reds za ich nieskuteczność, kiedy w 59 minucie Umut uniknął pułapki ofsajdowej, został jednak powstrzymany przez Reinę.
Poulsen mógł zaliczyć wymarzony debiut, kiedy na 20 minut przed końcem trafił do siatki, sędzia nie uznał jednak jego bramki, wątpliwie twierdząc, że wcześniej doszło do faulu. Powtórki pokazały jednak, że sprawiedliwości stało się za dość, ponieważ Duńczyk był na pozycji spalonej.
The Reds czeka teraz rewanż w Turcji, który odbędzie się za tydzień.
Komentarze (0)