Podsumowanie meczu
Liverpool zapewnił sobie awans do fazy grupowej Europa League po wymęczonym zwycięstwie 2-1 nad Trabzonsporem w meczu rewanżowym rozgrywanym w Turcji, a Roy Hodgson stał się pierwszym trenerem od czasów Billa Shankly'ego, który wygrał swoje cztery pierwsze mecze na europejskiej arenie po przejęciu klubu.
Gospodarze nie mogli wymarzyć sobie lepszego startu, bo już w trzeciej minucie strzał Colmana w polu karnym przeciął Teofilo Gutierrez, czym zaskoczył Pepe Reinę i dał prowadzenie Trabzonsporowi. Przewaga Liverpoolu wypracowana w pierwszym meczu została zniwelowana już po otwierających 180 sekundach.
Turecki zespół dominował w pierwszych czterdziestu pięciu minutach i mógł nawet podwyższyć prowadzenie, gdyby tylko kapitan Ibrahima Yattara wykorzystał okazję do uderzenia głową po jednym ze stałych fragmentów.
Liverpool zdecydowanie polepszył swoją grę po zmianie stron i już chwilę później David Ngog mógł doprowadzić do wyrównania, kiedy piłka po jego strzale głową z sześciu metrów minęła prawy słupek bramki Kivraka.
Wysiłki the Reds w drugiej odsłonie przyniosły efekty, kiedy Remzi Giray Kacar umieścił piłkę we własnej siatce po akcji Glena Johnsona prawym skrzydłem. Chwilę potem Dirk Kuyt zgarnął zwycięskie trafienie, dzięki czemu the Reds wystąpią w fazie grupowej Ligi Europy, a Hodgson wyrównał rekord ustanowiony przez Shankly'ego ponad cztery dekady temu.
Liverpool wylądował w Trabzonie w środowe popołudnie bez wielu graczy z podstawowego składu, takich jak Fernando Torres, Steven Gerrard, Daniel Agger, Maxi Rodriguez, Milan Jovanovic czy Dani Wilson, którzy zostali na Merseyside z powodów zdrowotnych.
Szeregi Czerwonych zasilił jednak Joe Cole, który pomimo trzy-meczowej kary na mecze ligowe może reprezentować Liverpool w rozgrywkach europejskich.
W wyjściowej jedenastce dołączyli do niego Christian Poulsen, Sotirios Kyrgiakos, Fabio Aurelio i Martin Kelly, a Hodgson dokonał łącznie pięciu zmian w porównaniu ze składem, który wybiegł od pierwszego gwizdka w meczu z Manchesterem City w poniedziałek.
Przed rozpoczęciem spotkania w Trabzonie dużo mówiło się o pamiętnym zwycięstwie gospodarzy 1-0 nad Liverpoolem, w którego składzie wystąpiły takie legendy, jak Ray Clemence, Tommy Smith, Emlyn Hughes, Kevin Keegan i John Toshack, a miało to miejsce 34 lata temu.
Liverpool ostatecznie wygrał tamten dwumecz, pokonując w rewanżowym meczu turecki zespół 3-0 na Anfield w drodze po pierwszy triumf w Pucharze Europy w Rzymie.
Kibice Maroon-Blues wypełnili prawie po brzegi Huseyin Avni Aker Stadium, z nadzieją na awans do fazy grupowej, a ich doping wzmógł się, kiedy obie ekipy pojawiły się na boisku.
Stadion w Trabzonie eksplodował z radości, kiedy już na samym początku spotkania gospodarze wyszli na prowadzenie po tym, jak Dirk Kuyt stracił piłkę na własnej połowie a strzał oddał Colman. Tor lotu piłki przeciął wybiegający zza pleców obrońców the Reds Teo i zaskoczył Pepe Reinę strzałem z bliskiej odległości.
Ta bramka potwierdziła dominację Trabzonsporu w minutach otwierających ten deszczowy mecz rozgrywany w północnej Turcji, chociaż ulewa nieco przyćmiła doping zgromadzonej na trybunach publiczności. Blisko zdobycia kolejnej bramki był Ibrahima Yattara, jednak próbę jego strzału z obrębu pola karnego znakomicie zablokował Jamie Carragher. Po rzucie rożnym wykonywanym moment później przez Colmana musiał interweniować Pepe Reina.
W 22 minucie Trabzonspor powinien prowadzić juz 2-0, kiedy to dobrą sytuację zmarnował kapitan zespołu Yattara po dobrze wykonanym stałym fragmencie gry.
Liverpool mógł mieć jedynie nadzieję, że te niewykorzystane okazje zemszczą się na gospodarzach w późniejszej fazie meczu. Pod koniec zmagań w pierwszej połowie Dirk Kuyt dobrze podał do wbiegającego w pole karne Glena Johnsona i Anglik zdobył bramkę, jednak została ona słusznie nieuznana z powodu spalonego.
Po tej akcji the Reds poczuli się nieco pewniej na boisku i zabrali się za grę - uderzenia zza pola karnego spróbował Lucas, jednak piłka po jego strzale nie miała prawa zaskoczyć Kivraka, stojącego w bramce gospodarzy.
Drugą połowę rozpoczęły ciekawe akcje po obu stronach, najpierw Joe Cole minął się z piłką w polu karnym po dośrodkowaniu Kuyta, następnie Burak Yilmaz znalazł się w sytuacji sam na sam z Reiną i spudłował, jednak nawet gdyby pokonał Hiszpana sędzia liniowy podniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego.
Pomimo tego chwilę później Liverpool powinien wyrównać, kiedy sześć minut po wznowieniu gry po przerwie David Ngog doszedł do dośrodkowania Joe Cole'a z prawej strony, jednak nie zdołał umieścić piłki w prawie pustej bramce strzelając z sześciu metrów głową.
Francuski napastnik mógł doprowadzić do wyrównania niedługo potem, kiedy to w solowej akcji minął stoperów Trabzonsporu i oddał niecelny, płaski strzał na bramkę Kivraka.
The Reds w miarę upływu czasu zaczęli przejmować inicjatywę, Fabio Aurelio z około 25 metrów był bliski zaskoczenia golkipera gospodarzy, jednak niewiele się pomylił i piłka minęła słupek.
Kiedy kibice Trabzonsporu oczekiwali już powoli emocji w dogrywce, Johnson przejął piłkę na prawym skrzydle i mijając obrońcę wbiegł w pole karne, po czym dośrodkował wzdłuż bramki. Na nieszczęście gospodarzy próbujący interweniować Remzi Giray Kacar umieścił piłkę we własnej siatce pod naciskiem Cole'a i Ngoga.
Ta bramka oznaczała, że gospodarze do awansu potrzebują kolejnych dwóch, a pięć minut później już trzech, kiedy to Dirk Kuyt wykończył akcję wprowadzonych z ławki Ryana Babela i Daniela Pachecho, dobijając strzał młodego Hiszpana do pustej bramki, tym samym ustalając wynik.
Trabzonspor: Kivrak, Cale (87' Jaja), Korkmaz, Kacar, Balci, Colman, Gulselam (65' Atas), Inan, Yilmaz, Gutierrez, Yattara (46' Alanzinho)
Liverpool FC: Reina, Kelly, Carragher, Kyrgiakos, Johnson, Aurelio (76' Pacheco), Lucas, Poulsen (89' Skrtel), Kuyt, Cole, Ngog (85' Babel)
Komentarze (0)