McLeish: Liverpool coraz lepszy
Piłkarze Liverpoolu powrócą dziś na boiska Premier League po przerwie na mecze reprezentacji, a ich pierwszym rywalem będzie Birmingham City. Podopieczni Roya Hodgsona spróbują zdobyć na St. Andrews pierwszy komplet punktów od 2004 roku.
Przed rokiem spotkanie w Birmingham zakończyło się frustrujący remisem 1-1. Był to jeden z szesnastu meczów The Blues bez porażki na własnym stadionie.
Zawodnicy Alexa McLeisha zgromadzili jak dotąd 5 punktów, a szkocki menedżer ma nadzieję, że także przeciwko Liverpoolowi udowodnią wysoką formę.
- Musimy zmierzyć się z wielkością Liverpoolu - mówi.
- W ostatnim sezonie z powodzeniem rywalizowaliśmy na St. Andrews z najlepszymi klubami, a wspomagali nas kibice nieprzyjaźnie nastawieni do przeciwników. Liczę, że w tym roku pokażą się z jak najlepszej strony.
- Liverpool będzie walczył z najlepszymi o mistrzostwo i miejsce w wielkiej czwórce. Jestem pewien, że pod wodzą Roya będą coraz lepsi, mam jednak nadzieję, że zabierze im to jeszcze kilka tygodni!
- Porównując ich z drużyną Fulham Roya, bardzo ciężko jest ich rozszyfrować, ponieważ świetnie zorganizował zespół.
- Liverpool prezentuje w tym sezonie nieco inny styl. Roy wniósł do drużyny swoją osobowość - kontynuuje McLeish.
W ostatnim dniu okienka transferowego, Birmingham wzmocniło się sprowadzając trzech nowych piłkarzy.
Najwięcej oczekuje się od byłego pomocnika Arsenalu, Alexandra Hleba, reprezentującego dotąd barwy Barcelony. Jednakże McLeish przyznaje, iż występ Białorusina w meczu z Liverpoolem nie jest pewny ze względu na kontuzję kostki, której doznał podczas zgrupowania reprezentacji.
- W przeciągu ostatnich 48 godzin wszystko uległo poprawie, jednak wciąż utykał i obawialiśmy się, że nie ma wielkich szans na grę. Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że wynoszą one 50 procent.
- Musimy poczekać i obserwować, czy w najbliższych dniach zanotuje postęp.
- Nie chcemy, by wracał do gry zbyt wcześnie i niepotrzebnie ryzykował. Musimy podjąć poważną decyzję.
Inny nowy nabytek Brimngham, Martin Jiranek odegra prawdopodobnie rolę w niedzielnym meczu. Fani The Blues wciąż muszą czekać na debiut chilijskiego skrzydłowego Jeana Beausejoura, który nie otrzymał jeszcze wizy.
Z pewnością na boisku nie pojawią się borykający się z problemami zdrowotnymi Kevin Phillips i Stuart Parnaby.
Liverpool będzie musiał radzić sobie bez Joe Cole'a pauzującego za czerwoną kartkę oraz kontuzjowanych Dirka Kuyta i Fabio Aurelio.
Prawdopodobne są debiuty Raula Meirelesa i Paula Konchesky'ego. Jednocześnie Hodgson ma nadzieję, iż będzie miał do dyspozycji Davida Ngoga, narzekającego ostatnio na uraz ścięgna udowego.
Roy jest świadomy wyzwania, jakie czeka dziś jego piłkarzy:
- Birmingham jest w tym roku bardzo silną drużyną. Udowodnili to w ostatnim sezonie, a ich forma na własnym boisku była niesamowita.
- Niedzielne spotkanie będzie dla nas poważnym sprawdzianem. Rywale chcą wygrać, my również. Dlatego mecze ligowe są tak fascynujące - powiedział menedżer The Reds.
Komentarze (0)