AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1100

Zapowiedź meczu


Już jutro the Reds czeka pierwszy sprawdzian w fazie grupowej Ligi Europy. Podopieczni Roya Hodgsona podejmą na Anfield rumuńską Steauę Bukareszt.

Liverpool nie może zaliczyć startu sezonu do udanych. Choć po ciężkim dwumeczu zdołał zakwalifikować się do Ligi Europy kosztem tureckiego Trabzonsporu i pokazał całkiem niezły futbol w pechowo zremisowanym starciu z Arsenalem, jego kolejne spotkania nie dawały zbyt wielu powodów do optymizmu.

Dotkliwa porażka 3-0 z Manchesterem City, wymęczone zwycięstwo nad West Bromem i cudem uratowany remis z Birmingham nie wystawiają Hodgsonowi i jego zawodnikom najlepszego świadectwa. W drużynie widać jednak determinację i chęć poprawy gry, pozostaje mieć nadzieję, że pierwsze jej oznaki będzie nam dane ujrzeć już w jutrzejszym spotkaniu.

Steaua zaczęła ligę dużo lepiej i do niedawna utrzymywała się w pierwszej trójce tabeli. Ostatnia porażka 1-0 z Unireą Urziceni spowodowała jednak, że zawodnicy z Bukaresztu spadli na 4 pozycję.

Nasz jutrzejszy przeciwnik zasmakował już w swojej historii chwały. Jest najbardziej utytułowanym rumuńskim klubem, zarówno w skali europejskiej jak i krajowej. Steaua zdobyła dotąd 23 mistrzostwa swojej ligi, 20 Pucharów Rumunii i 5 Superpucharów Rumunii. W 1986 roku wygrała także Puchar Europy i Superpuchar Europy.

Liverpool miał już okazję spotkać się z rumuńskim zespołem. Było to w drugiej rundzie Pucharu UEFA w sezonie 2003/04. Prowadzeni wówczas przez Gerarda Houlliera the Reds zremisowali pierwszy, rozgrywany w Bukareszcie mecz 1-1. W rewanżu na Anfield awans dał nam gol Harry’ego Kewella, pokonaliśmy wówczas Steauę 1-0. Jedynym wciąż pozostającym w klubie zawodnikiem z obu drużyn, który brał udział w tamtym dwumeczu jest Steven Gerrard.

The Reds rozegrali dotąd 11 spotkań przeciwko rumuńskim klubom. Bilans tych meczów wypada zdecydowanie na naszą korzyść. Odnieśliśmy w nich 8 zwycięstw, dwa razy zremisowaliśmy i zaledwie raz doznaliśmy porażki. Jeśli brać pod uwagę jedynie spotkania rozgrywane na Anfield, mamy na koncie 3 zwycięstwa, 1 remis i 0 porażek.

Bilans Steauy w meczach przeciwko angielskim klubom nie wygląda najgorzej. Rumuni 12 razy mieli okazję walczyć z drużynami z Anglii. 4 razy udało im się wygrać, 3 razy zremisować, doznali 5 porażek. Kiedy spojrzymy jednak wyłącznie na historię ich meczów wyjazdowych, zauważymy, że statystyki nie dają im zbyt wielu powodów do optymizmu (0 zwycięstw, 2 remisy, 3 porażki).

W dodatku, rumuński klub nie wygrał żadnego ze swoich czterech ostatnich spotkań wyjazdowych w Lidze Europy, Liverpool natomiast jest niepokonany na własnym boisku (w meczach Ligi Europy i Pucharu UEFA) od 20 marca 2003. The Reds przegrali wówczas z Celticiem Glasgow 2-0.

Również menedżer Steauy, Ilie Dumitrescu nie może szukać pociechy w historii. Rumun ma już za sobą jedno starcie z zespołem prowadzonym przez Roya Hodgsona. Miało ono miejsce w fazie grupowej Mistrzostw Świata w USA w 1994 roku. Prowadzona przez Anglika reprezentacja Szwajcarii pokonała wówczas 4-1 Rumunię, w której podstawowej jedenastce znalazł się Dumitrescu.

Arbitrem prowadzącym jutrzejsze spotkanie będzie César Muñiz Fernández. Urodzony w Belgii Hiszpan nie sędziował dotąd żadnego spotkania z udziałem Liverpoolu. W tej edycji Ligi Europy prowadził już mecz drugiej rundy eliminacyjnej pomiędzy NK Siroki a Austrią Wiedeń, dopatrując się w jego trakcie 32 fauli i pokazując dwie żółte i jedną czerwoną kartkę.

Hodgson kilkakrotnie wypowiadał się w przeszłości na temat swojej wizji składu na Ligę Europy. Mówił między innymi o tym, że ma zamiar pozwolić wykazać się w tych rozgrywkach zawodnikom młodym i tym, którzy nie mogą przebić się do pierwszej drużyny. Wspominał też, że szanse występów między słupkami może otrzymywać Brad Jones, dzięki czemu Pepe Reina mógłby dostać trochę zasłużonego odpoczynku.

Możemy więc spodziewać się młodego składu. Prawdopodobnie w bramce znajdzie się Jones, w obronie będzie się dalej ogrywał Martin Kelly, co pozwoli również odetchnąć Glenowi Johnsonowi. Szansę udowodnienia swojej przydatności dostanie też pewnie Ryan Babel.

Możliwe wydaje się też, że Hodgson da kilkadziesiąt minut Joe Cole'owi i Raulowi Meirelesowi. Ten pierwszy nie grał w trzech ostatnich spotkaniach ligowych i dobrze mogłoby mu zrobić, gdyby przypomniał sobie, jak wygląda prawdziwy mecz. Portugalczyk natomiast dopiero zaczyna wdrażać się do zespołu i każda okazja na zapoznanie się z nowym stylem gry jest bardzo istotna, zwłaszcza, że za pasem spotkanie z United.

Choć to, kogo Hodgson postanowi desygnować na jutrzejsze spotkanie jest tajemnicą, jasno możemy powiedzieć kto na pewno nie znajdzie się w składzie. Dirk Kuyt nie zagra z powodu kontuzji barku. Problemy, jakie ma ze ścięgnem Achillesa Fabio Aurelio najprawdopodobniej nie pozwolą mu wystąpić.

Pod znakiem zapytania stoi występ Davida Ngoga i Paula Konchesky’ego, choć w ich przypadku wszystko sprowadza się do tego, czy menedżer postanowi zaryzykować i wypuścić ich na boisko. Obaj mają za sobą drobne urazy, które według doniesień są już wyleczone i nie wykluczają ich z gry.

Liverpool cieszy się jak dotąd świetną passą w meczach mniej ważnych rozgrywek europejskich na własnym stadionie. Czy jutro uda się ją podtrzymać? Jeśli tylko podopieczni Hodgsona nie zlekceważą przeciwnika powinno być dobrze.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Fantastyczny comeback ekipy rezerw  (1)
05.05.2024 21:13, AirCanada, liverpoolfc.com
Elliott: Uwielbiam strzelać gole na Anfield  (3)
05.05.2024 21:06, AirCanada, liverpoolfc.com
Statystyki  (0)
05.05.2024 19:56, Zalewsky, SofaScore
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (9)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com