AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1256

Nie zadzieraj z Liverpoolczykami


W dawnych czasach angielscy piłkarscy chuligani rozwiązywali swoje problemy nożami i pobitymi butelkami. Tak jak przekonał się o tym w tym tygodniu teksański miliarder Tom Hicks, bronie dzisiejszych czasów - aparaty w telefonach, Twitter i mailowy spam - mogą być równie przerażające.

Hicks, współwłaściciel sławnego Liverpool FC, znajduje się na celowniku tłumu wściekłych fanów, którzy obwiniają go o zamęt w ich drużynie. 118-letni klub był jednym z najlepszych w Anglii, gdy kupował go w 2007 roku. Od tamtego momentu paraliżujący dług, który Hicks zaciągnął na potrzeby kupna klubu, nadwerężał finanse klubu i przyczynił się do niepowodzeń na boisku.

Teraz wierni kibice prowadzą zaciętą kampanię mającą na celu pozbycie się amerykańskiego właściciela. Ich strategia: odstraszyć banki i inne instytucje finansowe, które mogą rzucić Hicksowi koło ratunkowe, odciąć Hicksa od potrzebnej gotówki i zmusić go do sprzedaży. Aby to osiągnąć, używają narzędzi ery cyfrowej aby śledzić próby zdobycia pieniędzy przez Hicksa, bombardują ewentualnych pożyczkodawców tysiącami maili, telefonów i Tweetów.

We wtorkowe popołudnie Hicks osobiście przekonał się jak to jest być ofiarą w cyfrowym polowaniu.

Około 15:40 Hicks usiadł na ławce w centrum Manhattanu. Został tam zauważony przez rodowitego Liverpoolczyka Paula Wilsona. Dla Wilsona, 35-letniego konsultanta finansowego, znamienny był fakt, iż biura Deutsche Bank AG oraz J.P. Morgan Chase & Co. znajdowały się na tej samej ulicy. Wywnioskował, że Hicks i jego syn, Tom Hicks Jr., mogą odbywać spotkania w tych bankach celem zdobycia funduszy.

Wilson szybko wyciągnął swoje BlackBerry, wykonał kilka zdjęć i wysłałe je do swojej żony Erin McCloskey. Potem śledził Hicksa wchodzącego do lobby budynku, w którym siedzibę ma Deutsche.

- Nie rzuciłem w niego swoją kawą, choć przeszło mi to przez myśl - powiedział Wilson w środę.

Pani McCloskey szybko umieściła zdjęcia na Twitterze i wyjaśniła okoliczności.

W Liverpoolu, zdjęcie Hicksa było jak stuprocentowa sytuacja bramkowa dla Alana Kayll, 40-letniego taksówkarza, który jest przywódcą kampanii anty-Hicksowej. Kayll szybko napisał list do oficjeli J.P. Morgan i Deutsche Bank nakłaniający ich do odmówienia pomocy Hicksowi pomocy w refinansowaniu długu sięgającego 200 milionów funtów wobec Royal Bank of Scotland, który zaciągnął przy nabywaniu klubu.

“Gdy dołączycie do Toma Hicksa w gwałceniu i plądrowaniu Liverpoolu, zyskacie bardzo potężnego wroga” - głosi fragment listu. “Macie do czynienia z energiczną, dobrze poinformowaną armią fanów Liverpoolu z całego świata”.

Zamieścił swój list w internecie, razem z adresami managerów obydwu banków.

Godzinę później, starszy rangą kierownik J.P. Morgan zdążył dostać już 30 maili od fanów Liverpoolu, a następne przychodziły co kilka minut.

- To już totalny viral - powiedział, kasując kolejne maile, gdy przychodziły. Pracownicy działu PR powiedzieli, że dostawali ich setki.

Żaden bank nie prowadzi rozmów z Hicksem, mówią ludzie zaznajomieni z sytuacją. Przez swojego rzecznika teksańczyk odmówił komentarza na temat wtorkowych wydarzeń oraz jego zarządzania klubem.

Problemy finansowe klubu szkodzą jego występowm. Liverpool zakończył poprzedni sezon na siódmym miejscu, co jest katastrofą dla fanów przyzwyczajonych do bycia w pierwszej czwórce w Anglii. Jeden z oficjeli klubu (Christian Purslow, w wywiadzie, który możecie przeczytać dzisiaj na LFC.pl - dop. tłum.) powiedział, że koszty obsługi zadłużenia wyczerpują zasoby klubu. Fani spierają się co do tego, czy czyni to sprowadzanie nowych piłkarzy trudniejszym.

Tymczasem na we wtorkowe popołudnie na Mahattanie walka miała dopiero się zacząć. Adam Eljarrah, 18-letni fan Liverpoolu studiujący na New York University, zobaczył wiadomość pani McCloskey na Twitterze. Pojawił się pod wieżowcem Deutsche na Park Avenue z popularnym wśród kibiców Liverpoolu w Anglii plakatem głoszącym, że Hick i drugi ze współwłaścicieli nie są nigdzie mile widziani.

Eljarrrah powiedział, że czekał na zewnątrz budynku przez 45 minut, mając nadzieję na spotkanie Hicksa. Ten pojawił się około 18:30. Według świadka zdarzenia, młodszy z Hicksów zauważył Adama Eljarrah - łatwego do rozpoznania w czerwono-białym szaliku Liverpoolu - i powiedział niedaleko stojącemu policjantowi, że “ten chłopak to kłopoty”.

Gdy policjant zatrzymał Adam, ten zaczął machać plakatem i krzyczeć “wynoście się z naszego klubu!”

Fani Liverpoolu nie są jedynymi walczącymi z amerykańskimi właścicielami. Kibice Manchesteru United prowadzą swoją kampanię przeciwko rodzinie amerykańskiego biznesmena Malcolma Glazera, właściciela klubu, który wpędził United w długi.

W Liverpoolu fani pragnący usunięcia Hicksa przywdziewają szaliki z napisem “Thanks But No Yank$!”.

Ostatnio instytucje finansowe mogły odczuć moc gniewu Liverpoolu. Fani zalewali RBS listami i telefonami nakłaniającymi bank do przejęcia klubu i wykopania Hicksa. Do skrzynek pocztowych czołowych managerów trafiały setki maili każdego dnia.

Kilka tygodni temu grupa fanów założyła stronę na Facebooku zachęcającą do bojkotu RBS. Kayll, kierowca taksówki, sporządził listę instytucji finansowych, z którymi miał się kontaktować Hicks i umieścił na stronie, którą pomaga prowadzić.

Na stronie tej widnieje logo RBS umoczone we krwi. Motto strony: “Zajdziemy tak daleko, jak jest to konieczne”.

Pomimo groźnego sloganu i grafiki, Kayll mówi:

- (Grupa) jest absolutnie przeciwna przemocy. Jeteśmy grupą wiernych fanów próbujących ratować swój klub. Wszyscy pracujemy i mamy rodziny.

Kampania uderzyła Stephena Schwarzmana, miliardera i współzałożyciela Blackstone Partners, którego fundusz GSO Capital Partners rozważał przystąpienie do umowy, która miała pomóc Hicksowi w spłaceniu długu wobec RBS. W poniedziałek GSO wycofało się z rozmów. Rzecznik Blackstone, Peter Rose, powiedział, że maile (włączając tysiące adresowane do Schwarzmana) nie miały wpływu na decyzję GSO.

Inną wiadomość otrzymał Kayll. Prowadząc swoją taksówkę po Liverpoolu we wtorkowy poranek, otrzymał telefon od jednego z managerów GSO z Londynu Michaela Whitmana. Kayll powiedział, że Whitman oświadczył mu, że GSO straciło zainteresowanie w tym przedsięwzięciu również dzięki presji wywartej przez tę kampanię.

- Powiedział: “rozumiemy pasję kibiców Liverpoolu i oczywiście wzięliśmy ją pod uwagę” - powiedział Kayll.

Sam Whitman odmówił komentarza. Blackstone przyznaje, że Whitman i Kayll faktycznie rozmawiali, jednak zaprzecza, jakoby mailowa kampania zmusiła GSO do wycofania się z rozmów.

Wciąż mieniący się blaskiem zwycięstwa kilka godzin później Kayll znów miał powody do euforii, gdy zdjęcia Hicksa z Nowego Jorku trafiły na jego komputer. “Znamy jego każdy krok” - ucieszył się.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Fantastyczny comeback ekipy rezerw  (1)
05.05.2024 21:13, AirCanada, liverpoolfc.com
Elliott: Uwielbiam strzelać gole na Anfield  (2)
05.05.2024 21:06, AirCanada, liverpoolfc.com
Statystyki  (0)
05.05.2024 19:56, Zalewsky, SofaScore
Slot: Możecie nazywać mnie Arne  (9)
04.05.2024 22:29, Vladyslav_1906, thisisanfield.com