Szansa na Dublin i Wembley
Ilu kibiców i ekspertów, tyle pomysłów na najlepszą obecną jedenastkę Liverpoolu. Każdy też wie, jaki system taktyczny wycisnąłby to, co najlepsze z The Reds. Mój pomysł: Glen Johnson do przodu, Martin Kelly za jego plecami jako prawy obrońca.
W kilku ostatnich ligowych meczach straciliśmy zbyt wiele bramek po akcjach i dośrodkowaniach ze skrzydeł i jest to aspekt gry, który Liverpool musi natychmiast poprawić.
Każda piłka, która zmierza w stronę naszego pola karnego musi zostać zatrzymana, zanim do niego doleci, a kilka spotkań z czystym kontem zdziałałoby cuda dla pewności zawodników.
Z Kellym i Johnsonem zajmującymi prawą stronę boiska, Dirk Kuyt mógłby przesunąć się tuż za Fernando Torresa, zostawiając Cole’owi lewe skrzydło, a Meirelesowi i Gerrardowi środek pola. Zwycięska kombinacja?
Podbić Holandię
Liverpool rozpoczął kampanię w grupie K od mocnego uderzenia i ważne jest, aby pójść za ciosem w czwartkowym starciu z Utrechtem.
Nie będzie to łatwe, bo Holendrzy na pewno będą zdesperowani aby odnieść pierwsze zwycięstwo w tej fazie rozgrywek, a trzydziestotysięczny tłum na pewno będzie głośno wspierać swoich ulubieńców.
Wciąż jednak uważam, że The Reds stać na przejście całej wyboistej drogi do Dublina, a idea Liverpoolu występującego w finale Ligi Europy tak blisko Anglii zawładnęła mną już dawno temu.
Zagranie w Dublinie byłoby czymś wspaniałym i jestem przekonany, że jesteśmy w stanie tego dokonać.
Najpierw jednak należy zapewnić sobie miejsce w fazie pucharowej, a trzy punkty na terenie Utrechtu znacznie przybliżyłyby Liverpool do tego celu.
Mecz z Northampton straconą szansą
W latach osiemdziesiątych XX wieku, kiedy grałem w Oxford United, mieliśmy szczęście zagrać w finale Milk Cup.
To był wspaniały mecz, w którym pokonaliśmy QPR na Wembley 3:0. Do tej pory wspominam to jako jeden z najlepszych dni w życiu.
Ludzie mogą lekceważyć Puchar Ligi twierdząc, że jest mało ważny, ale możliwość gry o trofeum na Wembley działa na wyobraźnię każdego zawodnika i zapewniam was, że żaden z obecnych kadrowiczów Liverpoolu nie odrzuciłby takiej okazji.
Właśnie dlatego porażka z Northampton jest tak denerwująca. Co gorsza, nie mamy żadnej wymówki, bo piłkarze po prostu nie zagrali wystarczająco dobrze, aby zasłużyć na awans.
To, co najbardziej wpadło mi w oko i zirytowało, to Liverpool wyglądający jako zbieranina indywidualności, przypadkowo grających w takich samych koszulkach. Z kolei goście byli dobrze zorganizowanym zespołem.
Uzupełniali się i wspierali przez cały mecz, co odpłaciło im się wyeliminowaniem siedmiokrotnego triumfatora Carling Cup. Możemy tylko podziwiać wysiłek, który włożyli w to spotkanie jednocześnie starając się przełknąć tak gorzką pigułkę, jak porażka u siebie z zespołem z League Two.
Carling Cup był chyba najlepszą okazją dla Liverpoolu na trofeum w tym sezonie, a patrząc na losowanie czwartej rundy możemy jeszcze bardziej pluć sobie w brodę. Mam wrażenie, że Ipswitch Town, z którym zmierzy się teraz Northampton raczej byłoby w zasięgu podopiecznych Hodgsona.
Teraz możemy już tylko spokojnie usiąść przed telewizorem i patrzeć, jak Manchester United lub Arsenal maszerują po puchar.
Mamy jednak jeszcze jedną szansę, aby zagrać w tym sezonie na Wembley. Ściskam kciuki z całej siły, abyśmy do FA Cup podeszli z należytą powagą.
John Aldridge
Komentarze (0)