Achterberg o radosnym powrocie
Trenera bramkarzy Liverpoolu czeka dziś bardzo ważny mecz w Holandii. 39-letni John Achterberg podobnie jak Dirk Kuyt, pochodzi z Utrechtu i tam zaczynał swoją karierę w zawodowym futbolu.
Kilku członków z jego rodziny będzie dziś na Stadion Galgenwaard, ale John stara się pozostać w pełni profesjonalistą i będzie trzymał kciuki oczywiście za The Reds.
- To było dla mnie bardzo miłe losowanie, gdyż umożliwiło mi powrót do mojego macierzystego klubu. Spędziłem tu wcześniej udany okres życia.
- Byłem tutaj drugim bramkarzem, pierwszy golkiper nigdy nie miał problemów ze zdrowiem, więc grałem głównie w meczach towarzyskich. Zaczynałem karierę tu od drużyny U-18.
- Każdy członek mojej rodziny pochodzi z Utrechtu. Niektórzy będą na stadionie a inni będą oglądać mecz w telewizji.
- Staram się wykonywać moją pracę w Liverpoolu najbardziej profesjonalnie jak tylko mogę. Byłem fanem Utrechtu, gdy byłem młody, gdyż tutaj się urodziłem. Oglądałem ich mecze, zanim zacząłem grać w piłkę.
- Zawsze liczyłem na ich zwycięstwa. Nie jestem już teraz takim fanem, jak z okresu dzieciństwa. Dziś kibicuję Liverpoolowi. Nie chcę potem doświadczyć sytuacji, że będą do mnie przychodzić i mówić 'Pokonaliśmy Cię'.
Liverpool jest drugim brytyjskim klubem, który odwiedzi Utrecht w europejskich pucharach w tym sezonie. Wcześniej grał tu Celtic i poległ 4-0.
Stadion z pewnością wypełni się po brzegi rzeszą 25 tysięcy fanów i Achterberg zdaje sobie sprawę, że Liverpool musi zagrać naprawdę bardzo dobrze, chcąc wygrać.
- Cały stadion będzie niezwykle ożywiony. Utrecht to niezła ekipa i mają kilku cwanych zawodników w swych szeregach. To nie będzie łatwe zadanie. Dla nich Liverpool to przeciwnik ze snów. Będzie to jedno z najważniejszych spotkań od lat dla Utrechtu, dlatego możemy napotkać wyjątkowy opór.
Komentarze (0)