Holloway dumny z piłkarzy
Po zwycięstwie Blackpool na Anfield 2:1 trener Mandarynek, Ian Holloway przyznał, że czuje się jak we śnie. Beniaminek w Premier League wykorzystał bez litości zupełną bezradność gospodarzy spychając Liverpool do strefy spadkowej po razy pierwszy od 46 lat.
W 29 minucie Charlie Adam trafił z rzutu karnego, a tuż przed przerwą podwyższył Luke Varney.
Jedyną odpowiedzią gospodarzy była bramka Kyrgiakosa z początku drugiej połowy, a kolejne ataki nie przyniosły upragnionego wyrównania dając jednocześnie Blackpool historyczne zwycięstwo.
Holloway przyznaje, że ledwo mógł uwierzyć w to, co się dzieje z jego drużyną, która dokonuje takich rzeczy tuż po powrocie do Premier League.
- To jeden z moich snów, o których marzyłem od dawna – wyznał trener Blackpool.
- Kiedy kibice śpiewali You’ll Neper Walk Alone, ulubioną pieśń mojego zmarłego ojca, śpiewałem z nimi i było to dla mnie bardzo silne przeżycie.
- To jedno z miejsc, które można nazwać domem futbolu. Tutejsi kibice przez lata oglądali piłkę na najwyższym poziomie, a za czasów mojej gry nie było na świecie lepszego klubu niż Liverpool.
- Jestem dumny z moich chłopców za to, że zasłużyli aby być odprowadzonymi brawami przez miejscową publiczność. To był właśnie mój sen.
- Dla Blackpool to wspaniały moment.
W głębi duszy Holloway miał nadzieję na zdobycz punktową, jednak musiał przyznać, że szybkie zejście Fernando Torresa znacznie przybliżyło jego podopiecznych do celu.
- Ciężko mi powiedzieć ile dla nas znaczyło zejście z boiska najlepszego napastnika świata po zaledwie kilku minutach.
- Samą swoją obecnością sprawia zagrożenie, a jego pech zadziałał na naszą korzyść i na pewno nam pomógł.
Komentarze (0)