Varney zachwycony wynikiem
Luke Varney zdradził, jak przedmeczowa odprawa Iana Hollowaya pomogła drużynie Blackpool pokonać Liverpool w niedzielne popołudnie. Zawodnicy popularnych Mandarynek mogli cieszyć się na Anfield ze zwycięstwa 2-1, które było dla nich spełnieniem marzeń i które zapamiętają na długo.
Varney, który grał "ogony" w Derby zanim tego lata przeniósł się do Blackpool, okazał się być bohaterem spotkania, dzięki trafieniu na 2-0 w doliczonym czasie gry pierwszej połowy.
Przyznaje, że wydarzenia na Merseyside nie mogły potoczyć się dla beniaminka Premier League lepiej, jednocześnie zaznaczając, że kolejny sukces zespołu to nie zasługa uśmiechu losu.
- Oczywiście jestem zachwycony, to był wielki wysiłek całego zespołu od pierwszej do ostatniej minuty - powiedział Varney dla Blackpool Gazette.
- Można było zobaczyć, jak wiele to dla nas znaczyło. Odprawa przedmeczowa trenera była znakomita i świetnie wprowadziła nas w to spotkanie.
- Przyjeżdżając na Anfield zakasaliśmy rękawy, bo wiedzieliśmy, że czeka nas trudne zadanie - zakończył Varney.
W międzyczasie inny bohater spotkania, bramkarz Matt Gilks, skromnie wypowiadał się na temat swoich wspaniałych interwencji, jak ta z doliczonego czasu gry, kiedy zatrzymał strzał głową Sotiriosa Kyrgiakosa, które pozwoliły Blackpool na wywiezienie trzech punktów z Merseyside.
- Jako bramkarz, możesz interweniować w pierwszej minucie lub w ostatniej, to właśnie stało się w tym meczu - powiedział Gilks.
- To nie była jedna z moich najlepszych parad. Miałem odrobinę szczęścia tak naprawdę, skupiłem wzrok na piłce od momentu, kiedy uderzył ją głową. Jeśli uderzyłby trochę wyżej w stronę rogu bramki, zapewne by wpadła. Na szczęście odbiłem piłkę i wyszła poza strefę zagrożenia.
Komentarze (0)