Zapomnijmy o wspólnym stadionie
Gdy myślę o ludziach, którzy są na dobrej drodze by przejąć Liverpool, pociesza mnie jedna rzecz. Nie chodzi tu bynajmniej o kolor ich skarpetek! Patrząc w przeszłość, John W. Henry jest człowiekiem, który pragnie sukcesu swoich sportowych drużyn.
On i jego współpracownicy w New England Sports Ventures wnieśli owy sukces do Boston Red Sox w sposób, którego nigdy nie doświadczyli kibice i zawodnicy Liverpoolu ze strony Hicksa i Gilletta.
Wiem, że pozostaje wiele pytań i detali do wyjaśnienia, zanim fani na Anfield wyrobią sobie opinię na temat NESV.
Jednak widać, że interesowali się grą Red Sox i mam nadzieję, że ich inwestycja w Liverpoolu będzie długoterminowa.
Jak rozwiążą sprawę stadionu? To jedno z wielkich pytań.
Kenny Dalglish mówił ostatnio o możliwości dzielenia stadionu z Evertonem. Pytano także o to Alana Kennedy'ego.
Moja rada dla NESV to jak najszybciej zapomnieć o tego typu rozwiązaniu.
Wiedzą, że staną się właścicielami jednego z najwspanialszych klubów piłkarskich na świecie.
Musimy mieć swój dom - jeden, z większą The Kop, na której będziemy cieszyć się z sukcesów w szczęśliwych czasach, na które bardzo liczę.
Tommy Smith
Komentarze (0)