LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1241

Wywiad specjalnie dla LFC.pl


Antoine Zammit to popularny dziennikarz i felietonista wśród angielskojęzycznej wspólnoty The Reds. Choć dużą część życia spędził na Malcie i za Oceanem, to piłka nożna, a nie baseball jest jego ulubionym sportem, któremu bez pamięci się poświęca.

Szef portalu Empire of The Kop jest diabelnie aktywny na twitterze i swojej stronie internetowej, przeglądając jego newsy dochodzimy do wniosku, że nie pracuje, a najpewniej nie ma rodziny. Mimo, że pochodzi z ultrakatolickiej Malty, na wyjście do kościoła czasu też mu brakuje, skoro w niedzielę potrafi ponad 200 razy aktualizować swoje konto. Antoine Zammit zgodził się podzielić się z nami swoją pasją i niezmierzoną wiedzą na temat klubu, który kochamy, ale wciąż nie oddychamy tak głęboko, jak właśnie on.

1. Liverpool rozpoczął bieżące rozgrywki, delikatnie rzecz ujmując, poniżej oczekiwań. Najgorsza inauguracja od czasu zwieńczonego spadkiem sezonu 1953-1954 to zbyt ostra podsumowanie pracy Roya, w pierwszych pięciu spotkaniach Liverpool uzyskał identyczną liczbę punktów, co w poprzednim sezonie. Dokładnie 5. W Fulham Roy także nie zaczął z wysokiego C, w pierwszych sześciu spotkaniach nie odnosząc choćby jednego zwycięstwa. Mimo to,dryfujące ku spadkowi przez przyjściem Hodgsona Fulham zapewniło sobie utrzymanie świetnym finiszem, rzutem na taśmę wygrywając z Portsmouth na wyjeździe gwarantując sobie utrzymanie. Czy spodziewasz się podobnego zwrotu akcji?

Nie przestaję wierzyć w już nawet nie magiczną, ale choćby profesjonalną rękę Roya. Martwi mnie jednak, że w przeciwieństwie do Manchesteru City, Blackburn czy Portsmouth, w Liverpoolu zmiana managera nie natchnęła drużyny nowym duchem oraz nie zaistniał tzw. "efekt nowej miotły". Ale to nie wyniki napełniają mnie pesymizmem, ale gra zespołu, absolutnie tragiczna. Gramy catenaccio, defensywniej niż za poprzedniego trenera, nie stosując pressingu, właściwie zapraszamy przeciwnika na własną połowę. W zeszłym sezonie spotkania z Wigan, Wolverhampton, Blackburn czy Portsmouth wołały o pomstę do nieba, ale to były mecze wyjazdowe, podczas gdy u siebie zebraliśmy bardzo przyzwoite 43 punkty, dokładnie tyle samo, ile rok wcześniej bijąc się o tytuł. Dziś Blackpool i Sunderland u siebie to mecze o 6 punktów. Nie potrafię uwierzyć, jak 2 sezony temu zespół o zbliżonym potencjale walczył do przedostatniej kolejki o mistrzostwo Anglii, a dziś leży, a właściwie spoczywa w strefie spadkowej.

2. Roy Hodgson był daleki od statusu legendy w Interze Mediolan, choć doprowadził klub ze Stadio Giuseppe Meazza do finału Pucharu UEFA. Na pewno przyczynił się do spadku z Premier League Blackburn Rovers, choć takie ujęcie sprawy nie odzwierciedla zniuansowanego tła ówczesnej pozycji zespołu z Ewood Park. Nie da się ukryć, że mistrz Anglii z 1995 r. przechodził kryzys, a Hodgson powiódł zespół do przyzwoitego 5 miejsca, choć rok wcześniej uplasował się na 15 pozycji. Mimo wszystko, nawet z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że jedno zwycięstwo w 14 meczach powinno skończyć się dymisją, zwłaszcza, że Roy miał do dyspozycji drugi z najdroższych składów w lidze. Czy nie uważasz. że Liverpool to dla niego zbyt duży rozmiar kapelusza, u kresu jego kariery trenerskiej, kiedy nazywa Northampton "onieśmielającym rywalem"?

Dokładnie takie mam odczucie. Czasem zdaje mi się, że dla Roya już skorzystanie z klubowej toalety i spłuczki na fotokomórkę jest nie lada prestiżem. Co by nie mówić, sroce spod ogona nie wyszedł, Inter byle kogo nie bierze i nie proponuje 10 lat później miejsca w honorowym konsylium doradczym. Dajmy mu więcej czasu na aklimatyzację i oceńmy po 10 kolejkach jak prosił. I wspierajmy w trakcie obecnej zawieruchy.

3. Czy nie uważasz, że zagraniczni trenerzy traktowani są rygorystyczniej i agresywniej od zadomowionych Anglików? Liverpool gra obecnie defensywniej niż przed rokiem (premierowe 7 kolejek 12 miesięcy temu dało nam najbardziej bramkostrzelny start w historii Premier League, choć sami słabeusze na rozkładzie) i jak asekuracyjna i pozbawiona fajerwerków był filozofia Rafy, tak zespół nawet przed rokiem kreował okazje do strzelenia bramki, dominował większość spotkań (ach, jakżebym chciał, by owiany złą sławą controlling wrócił) i przez 3 sezony z rzędu liderował tabeli słupek i poprzeczek w Premier League. Obecnie zajmujemy 13 lokatę w lidze pod względem posiadania piłki, mamy najmniej sytuacji bramkowych w Premier League, a to wszystko z mniejszą ilością kontuzji i hojniejszym sędziowaniem niż przed rokiem. Benitez zostałby przez prasę ukrzyżowany za takie "osiągnięcia", podobnie jak wiesza się na nim psy, czasem słusznie, za szastanie klubową kasą i zrujnowanie Liverpool Football CLub. A Harry Redknapp ma się dobrze, wydając niebotyczne pieniądze klubu, który przypomina dziś cmentarzysko słoni. Zgadzasz się?

Jasne, że się zgadzasz. Jako naród mamy jakieś nacjonalistyczne porywy, zwróć uwagę, że niepowodzenie Capello na mundialu nakręciło medialną spiralę niechęci do obcych trenerów, że ponownie domagaliśmy się Brytyjczyka ze stażem w Premier League na tym stanowisku. Kogoś jak Steve McClaren może? Kiedy Gerard Houllier opuszczał Anfield Road, w porównaniu z Benitezem pieszczoch mediów i "gangu Sir Alexa" w środowisku trenerskim, faworytem prasy do objęcia po nim schedy był nie kto inny jak Alan Curbishley, or paru lat bez pracy. Nie da się ukryć, istnieje spora doza ksenofobii wobec zagranicznych managerów i kłująca w oczy faworyzacja rodzimych "filozofów futbolu". A co do Redknappa, czego spodziewasz się po człowieku, którego syn na łamach prasy krytykuje Rafę uderzając tak nisko jak Sam Allardyce?

4. Czy zgadzasz się z odejściem Aquilaniego i Insuy? Alberto nie otrzymał od obu trenerów szansy, na którą zasługiwał, był notorycznie zmieniany, a gdy nabrał wiatru w żagle Rafa zaczął grać 4-4-2 (Sunderland D, West Ham D, Wigan W, Blackburn D, Birmingham W). Mimo braku rytmu meczowego osiągnął najlepszy przelicznik asyst w stosunku do minut spędzonych na boisku w 5 czołowych ligach Europy, będąc autorem ostatniego podania co 136 minut. Insua nie ma wprawdzie za grosz szybkości, ale w poprzednich rozgrywkach zaliczył więcej przechwytów, niż Paul Konchesky, nie wspominając o pokaźniejszym dorobku asyst w ciągu sezonu od Paula przez 3 lata w sumie. Doprawdy wzmocnienie? Hodgson pozbył się Carlosa w Interze, kiepsko radził sobie na skrzydle.

Pozbycie się Insuy, w skandalicznych i niesmacznych, antyLiverpoolway, okolicznościach, było błędem. Zrozumiałbym sprzedaż, ale wypożyczenie, kiedy nie mamy zupełnie funduszy? To samo tyczy się Aquilaniego. Insua oddaje mi róznicę między obecnym a poprzednim managerem - Rafa kupował z różnym szczęściem, ale najczęściej młodych, obiecujących piłkarzy, na których, jak w przypadku, Gonzaleza, Sissoko, Croucha czy Carsona, byliśmy w stanie zarobić. A wymiana choćby porównywalnych graczy, kiedy ten, który może być tylko lepszy, zostaje zastąpiony przez zawodnika na fali opadającej i z nawykami nie do wykorzenienia, to czysty absurd. Aquilani na moje oko nigdy nie zabłysnąłby w tej lidze, choć ma bezdyskusyjny talent. Ale oddanie go na bezpłatne wypożyczenie to frajerstwo w najczystszym wydaniu.

5. Największym zmartwieniem Liverpoolu w Premier League w zeszłym sezonie był żenujący i w skrócie tragiczny bilans w meczach wyjazdowych. Tylko pięć zwycięstw i pojedyncza wiktoria na Turf Moor z Burnley w 2010 chluby nie przynoszą. Szczegónie, gdy rok wcześniej notuje się trzeci bilans na wyjeździe w historii ligi. I jak chciałbym o coś miłego zapytać, tak niestety, ale Hodgson jedynie 4 zwycięstwa w delegacji w ciągu 2 lat Fulham i stał się znanym kolekcjonerem wyników 0-0. Czy może on odmienić oblicze The Reds z dala od Anfield Road?

Wątpię. Nie ma niestety żadnych symptomów poprawy. Nie uważasz, że na potrzeby wywiadu nadużywamy obaj słowa "niestety"? To oddaje rzeczywistość, niestety w każdym meczu Roy ustawia zespół na papierze defensywniej lub równie defensywnie jak Benitez w swoim paranoicznym sezonie 2009-2010. A pobić miłośnika skutecznej obrony, który wydaje mi się czasem widział 0-0 niż 4-3 dla Liverpoolu na tablicy wyników, to nie lada wyczyn. Pomijam oczywiście samobójczą taktykę na City of Manchester Stadium, gdzie 4 nominalnych napastników pozwoliło nacieszyć się kibicom Citizens z dominacji w środku pola i zwycięstwa bez wylania kropli potu. W odzyskanie formy na wyjazdach uwierzę, gdy Anfield ponownie stanie się fortecą. Solidna postawa u siebie da nam utrzymanie [uśmiech], na wyjazdach - może puchary, przy dobrych wiatrach.

6. Jakiego futbolu oczekujesz ze strony Hodgsona? W Szwecji jest znany z unicestwienia ultraofensywnego, pełnego fantazji systemu 4-3-3 i uczynienia gry Skandynawów bardziej zdyscyplinowaną i konsekwentną. Jego zespoły są z reguły zdyscyplinowane i niełatwe do ogrania. Oczekujesz więcej brasiliany pod wodzą Roya niż Rafy? Benitez bywał irytująco zachowawczy, niestety, ale wciąż udało mu się uczynić Liverpool najbardziej bramkostrzelnym zespołem rodem z Anglii sumując wszystkie rozgrywki sezonu 2007-2008 oraz najskuteczniejszą drużyną (więcej bramek niż niepokonany Arsenal z 2003-2004) w lidze rok później.

Zabawne pytanie, ale uderza w poruszany dzisiaj temat ksenofobii brytyjskich mediów. Prasa, nie tylko bulwarowa, oskarżała Beniteza o asekuracyjny styl gry i mało porywające widowiska; nudny, przewidywalny, schowany za podwójną gardą. Póki co, Roy demonstruje jeszcze większe niż Rafa przywiązanie do obrony własnej bramki. W lidze zdobyliśmy tak naprawdę 3 bramki z gry, właściwie jedną po akcji składającej się z więcej niż 1-2 podań. Duet Lucas-Mascherano krył się cieniem na całym poprzednim sezonie, ale spotkania ze słabeuszami u siebie, poza Stoke, które rozbiliśmy 4-0, zawsze zaczynaliśmy Mascherano LUB Lucasem. Dlatego mecz z West Bromwich był dla mnie szokiem. Lucas-Poulsen w środku, jeszcze koszmarniejsze wcielenie duetu Mascherano-Lucas i przypadkowa wygrana - tak warto opisać nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Roy gra defensywniej od Rafy, taka jest smutna prawda.

7. Czy wierzysz, że Roy może dać szansę jakimś młodym talentom z naszego klubu? Z jednej strony, odziedziczył drugi z najmłodszych zespołów w lidze, z drugiej Rafa mając do wyboru mądrość taktyczną i młodzieńczą fantazję, z reguły wybierał to pierwsze. Kibice Fulham twierdzą, że Hodgson nie wprowadzał młodzieży do drużyny, ale to on dał szansę debiutu Chrisowi Smallingowi na Craven Cottage i dał pokazać się Sterlingowi oraz Suso w Gladbach. Czy Royowi nie zabraknie odwagi na tym polu?

Jedynym prawdziwym maestro w promowaniu talentów jest Arsene Wenger, choć i on czeka bez mała 5 lata na jedno choćby maleńkie trofeum jak Carling Cup. Krótkie epizody w klubach, których pracował, nie pomogły mu w pracy z młodzieżą . Szkoda, że Roy padł ofiarą własnej odważnej decyzji zagrania młodzieżą w Carling Cup, gdybyśmy wciąż liczyli się w tych rozgrywkach, paru młodych chłopaków, jak Wilson, Mavinga, Amoo, Saric, Ngoo, Suso czy Ince dostałoby zapewne szansę.

8. Nie uważasz, że Liverpool cierpi na doborze taktyki przez Roya? Johnson nie udziela się w ofensywie jak dawniej, Fernando Torres jest odcięty od podań i nie jest graczem w stylu Marlona Harewooda czy choćby Johna Carew, podczas, gdy krycie strefowe, przy wszystkich swoich wadach, dawało ochronę Reinie przy stałych fragmentach gry. Brak pressingu i de facto bocznych pomocników napędza salwę dośrodkowań w nasze pole karne i grozi utratą wielu bramek, biorąc pod uwagę fakt, że gra w powietrzu jest piętą achillesową Pepe.

Nic dodać, nic ująć. Arsenal nie będzie grał jak Blackburn, Wolverhampton jak Chelsea, a Liverpool jak Fulham. Liverpool ma specyficzny sposób obrony z wysokim pressingiem, bramkarzem grającym jako nominalny wymiatacz oraz kryciem strefowym przy rzutach wolnych i rożnych. Nie warto tego zmieniać, zwłaszcza, że nie odpowiada to charakterystyce piłkarzy. Masa błędów Reiny z Utrechtem i Sunderlandem mówi sama za siebie. Nando potrzebuje wsparcia z przodu, a Johnson popełnia tyle samo błędów co dawniej, ale pod bramkę rywala faktycznie hasa rzadziej.

9. Kto na Twoje oko osiągnie więcej w prowadzonym przez siebie klubie? Ged wydaje się pasować do tradycyjnie brytyjskiej Aston Villi z gamą młodych talentów, jak Clark, Delph czy Albrighton, podczas, gdy Rafa powinien być w swoim żywiole nudnej piłki i dzielenia włosa na czworo,a będąc jedynym trenerem w Europie z dorobkiem 4 półfinałów europejskich pucharów w ostatnich 6 sezonach powinien spełnić ambicje Morattiego w Lidze Mistrzów. Nie sposób porównywać Villę oraz Inter, ale kto nada swojej drużynie więcej jakości?

Spodziewam się solidnej roboty w wykonaniu Houlliera, choć nie rozumiem studzenia oczekiwań od samego początku i przekonywania, że pierwsza 10 będzie ok, skoro klub z Villa Park to jedna z 4 drużyn Premier League, która poza pierwszą 6 w ciągu ostatnich 3 lat nie wypadła. Myślę, że będą ocierać się o europejskie puchary, może bez ambicji gry w Lidze Mistrzów, bo Randy Lerner przykręcił nieco kurek z pieniędzmi, ale w Pucharze Uefa nie dadzą się 2 razy pod rząd eliminować w sierpniu Rapidowi Wiedeń. Za to Rafa Benitez powinien odbudować swoją nadszarpniętą reputację w Interze i może już w pierwszym sezonie powtórzyć wyczyn Mourinho w Lidze Mistrzów? Milan i Juventus wydały grube miliony na nowych piłkarzy, za to Inter jest 70 mln na plusie w ostatnim roku i z sezonu na sezon coraz trudniej przychodzi mu obrona Scudetto. Ale jeśli otrzyma wsparcie Massimo Morattiego, to powinien za małe pieniądze odmłodzić Nerazzurich. Przez opieszałość działaczy Liverpoolu umknęli nam proponowani przez Beniteza Pato, Stevan Jovetic, Ljajic, Aaron Ramsey, Dani Alves czy Sergio Aguero. W Interze Rafa będzie miał pole do popisu.

10. Wiele kontrowersji budzą konferencje Hodgsona. Niepytany o Alexa Fergusona, zachwyca się nim i nazywa "najlepszym trenerem pokolenia". Roy również podkreślił swoje zażenowanie obejmując stery Liverpoolu, w obawie o utratę szacunku Alexa Fergusona. Podkreślał także, że potrzebuje nowego Javiera Hernandeza szukając utalentowanego napastnika w rezerwach. To na pewno dobry sposób do zdobycia serc fanów?

Kibice Liverpoolu mają jasne preferencje. Rafa rzucając się Fergiemu do gardła przez swoją słynną "Rafa rant" okazał się mistrzem PRu i zjednał masę krytyków wśród kibiców Liverpoolu. Hodgson potrzebuje zawodowego doradcy ds. kontaktów z mediami i fanami wielkich klubów. Lub błyskawicznie poprawić wyniki, tylko tak można bezwarunkowo rozkochać w sobie kibiców.

11. Ostatni klub w jakim Roy pracował więcej niż 3 lata to Malmoe 20 lat temu. Jego transfery są krótkofalowe, Poulsen, Konchesky czy Nevland w Fulham to najlepsze przykłady. Widzisz go w klubie na czas dłuższy niż rok? Żaden trener w historii klubu nie odszedł po mniej niż 130 spotkaniach, czy Hodgson może być pionierem nowego trendu?

Mam nadzieję, że nie. Manchester czekał 7 lat na upragnione mistrzostwo pod wodzą Alexa Fergusona. Nieustanne zmiany trenerów nic nie dają, nie jesteśmy Chelseai nie możemy wydawać pieniędzy tak, jakby jutro miało nigdy nie nadejść, a piekła nie ma. Chyba, że w najbliższych 4 meczach nie odniesiemy zwycięstwa, wówczas trzeba podjąć ostateczne kroki.

12. W weekend czeka nas wielkie derby - Phil Neville twierdzi nawet, że największe w historii, być może pierwsze, w którym nie sprezentuje nam bramki. Zwycięzca wyczołga się poza strefę spadkową, przegrany ma życiową szansę, by zamykać tabelę. W dodatku nowi właściciele na horyzoncie, jak to może wpłynąc na morale i pozycję Roya?

Musimy wygrać to spotkanie, to jeden z pięciu terenów, z których rok temu wywieźliśmy 3 pinkty. Porażka może definitywnie podciąć skrzydła. To mecz o więcej niż 6 punktów. Nie możemy pozwolić sobie na podobne cierpienia jak porażki z Tottenhamem, Villą czy Sunderlandem rok temu, z których do dziś nie wyzdrowieliśmy.

13. Liverpool wygrał 5 z ostatnich 6 starć z Evertonem w lidze, nie ponosząc porażki. Żeby sobie nie słodzić, 3 lata temu dyskusyjna czerwień Hibberta rozwiązała nasz worek z bramkami, w zeszłym sezonie last year dublet nad Evertonem to raczej zasługa szczęścia i intuicji Beniteza w spotkaniach wagi ciężkiej. Czy spodziewasz się podobnego scenariusza? Już nie potrafimy narzucić Evertonowi własnego stylu gry, o ile taki mamy, ale czy Roya stać na taktyczny majstersztyk?

Cóż, Roy nie jest Napoleonem wśród strategów, a do grona taktyków pokroju Mourinho, Quique Flores, Benitez, Ranieri czy Capello też się nie zalicza. Liczę, że przed spotkaniem powie piłkarzom parę ciepłych słów, coś,czego Rafie brakowało. Taktycznych innowacji, jak diament hodgsonowski z Poulsenem, Cole'm, Gerrardem i Meirelesem boję się jak Kuyta ćwiczącego przewrotki - wiadomo jak się kończy [uśmiech] Wierzę w nasze zwycięstwo, Gerrard, a przede wszystkim Carragher powinni natchnąć drużynę.

14. Jakiego ustawienia spodziewasz się ze strony Roya. Zaryzykuje jak z City czy zadowoli się w pełni remisem jak z Birmingham? Terminarz bez wątpienia mu nie sprzyja,ciśnienie wśród kibiców rośnie, myślisz, że czuje już oddech Dalglisha na plecach i chce za wszelką cenę wygrać czy raczej uniknąć porażki, która mogłaby być jego ostatnim meczem? Tak źle i tak niedobrze.

Szkoda Roya, bo rozkład jazdy jest naszpikowany trudnymi rywalami, po meczu z Chelsea za 3 tygodnie nie mamy poza Tottenhamem i Aston Villą trudnych rywali. Myślę, że gdyby nie-porażka z Blackpool Roy ustawiłby się na remis lub bramkę Kuyta z dobitki lub po rykoszecie, ale niestety, w tym meczu musi zagrać o pełną pulę. Remis nie zmienia jego sytuacji, jest jak porażka, zwycięstwo i może zatopienie w strefie spadkowej Evertonu da mu wsparcie fanów. Zagramy o zwycięstwo, choć bez pressingu:)

15. Jak sądzisz,czy zawodnicy zagrają dla Hodgsona? Czy potrafisz sobie wyobrazić Liverpool walczący jak dawniej w Lidze Mistrzów, na poziomie od dawna niespotykanym, przeciwko tak zadziornej drużynie jak Everton? Czy wierzysz, że The Reds zagrają na maksimum możliwości, wiedząc, że mogą grać również o głowę Roya?

Myślę, że zagrają na maksa. Nie grają przeciwko trenerowi, co wydawało mi się, miało miejsce w poprzednich rozgrywkach. Oczekuję, że zawodnicy dostaną pozytywnego kopa, po rozwiązaniu problemu właścicielskiego i zagrają może nie jak z Olympiacosem, Barceloną czy Chelsea, ale walcząć o każdy centymetr boiska bardziej niż miało to miejsce w 2010r. Trochę szkoda, że nie zobaczymy w akcji Kuyta i Mascherano, bo sama ich obecność na boisku zmusza do pracy resztę zespołu. Zagramy walecznie, ale dla klubu, nie dla Roya, bo tzw. czynnik Mourinho, kiedy piłkarze są gotowi wskoczyć za nim w ogień, jeszcze się nie narodził.

16. Czy nie podzielasz mojego strachu, że brak pressingu i gra bez skrzydeł zmusi Everton do wrzucania piłki w nasze pole karne? Już parę razy tak się złożyło, że naszą przeciętną w powietrzu drużynę testowały w walce o górną piłkę "potęgi" jak Sunderland czy West Bromwich Albion, ale żadna nie grała tak dobrze w powietrzu, jak The Toffees. Cahill ukąsił nas już czterokrotnie, a świetnie główkujący, zmotywowany po poprzednich derbach Fellaini pomnaża zagrożenie. Czy pozwalanie na grę Evertonowi i pozostawianie wolnych skrzydeł, czekających na dośrodkowanie, nie jest scenariuszem samozniszczenia?

Niestety, tak. Od roku hurtowo dajemy sobie strzelać bramki ze stałych fragmentów. W zeszłym sezonie mieliśmy przez Lucasa i Insuę obniżoną średnią wzrostu w składzie, do tego dodać zmieniających się stoperów, kontuzje całej czwórki w pierwszych 10 meczach i nieszczęście gotowe. Co gorsza, w tym roku gramy jeszcze pasywniej, a bramki Benta czy Berbatova padły dokładnie przez brak pressingu i atakowania rywala, na jego połowie. Everton na wygłodniały lew, któremu zwinęliśmy zwycięstwo sprzed nosa dwukrotnie w ostatnich rozgrywkach, w niedzielę będą piekielnie zmotywowani. I w przeciwieństwie do nas, oni jedynie z Newcastle zagrali słabo. A dziesięć dni temu pokonali Birmingham na wyjeździe, najdłużej zdobytą twierdzę ligi.

17. Jaki wynik przewidujesz w niedzielne popołudnie na Goodison? Chelsea i United przegrywały tam obejmując uprzednio prowadzenie pół roku temu. Spodziewasz się, że zwycięstwo odbuduje pozycję Roya? Z drugiej strony, czy porażka zniszczy go w oczach fanów, piłkarzy i właścicieli. Czy znowu usłyszymy skandowane "King Kenny" przez kibiców?

Zwyciężymy. Poprzednie 4 spotkania derbowe trafiłem, tu też ufam swojej intuicji. Zagramy jak rok temu, nieznośnie brzydko dla oka i niemiłosiernie skutecznie. Porażka spowodowałaby katastrofę, Roy może nie zostałby na taczce wywieziony z klubu, ale spotkałoby go z pewnością piekło ze strony fanów. A zwycięstwo nie uciszy kibiców, którzy teraz nie mają już właścicieli, by dzielić swą nienawiść. A ci mogą zadziałać gwałtownie - skoro 9 punktów kary było gotowe ich odstraszyć, to utrata 3 w tak ważnym meczu może zawiązać pętle na szyi, ale odroczyć ostateczną egzekucję.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Shearer: Mo może czuć się pokrzywdzony  (0)
28.04.2024 19:22, B9K, Liverpool Echo
Quansah po meczu z West Hamem  (0)
28.04.2024 15:48, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Media po spotkaniu z West Hamem  (0)
28.04.2024 15:13, Fsobczynski, thisisanfield.com
Redknapp: Czas Salaha w klubie dobiega końca  (9)
28.04.2024 10:40, Ad9am_, Sky Sports
Salah odmawia wywiadu i zaskakuje w mediach  (45)
27.04.2024 20:44, BarryAllen, Liverpool Echo
Moyes po remisie na London Stadium  (0)
27.04.2024 18:03, Wiktoria18, whufc.com
Reakcja Kloppa po remisie z West Hamem  (7)
27.04.2024 17:36, Bartolino, liverpoolfc.com
Gakpo: Nie takiego wyniku oczekiwaliśmy  (3)
27.04.2024 16:33, Loku64, Liverpoolfc.com