Wywiad z fanem Evertonu
Przed nadchodzącymi wielkimi krokami 214. derbami Merseyside oficjalna strona Liverpoolu przeprowadziła wywiad z fanem Evertonu, Blake'iem Dutton'em, prezentując nam przewidywania i nadzieje fanów The Toffees związane z niedzielnym meczem na Goodison Park.
Jakie nastroje panują wśród fanów Evertonu przed derbami Liverpoolu?
Jeszcze dwa tygodnie temu bardzo cieszyliśmy się perspektywą tego meczu, jednak jak zwykle przerwa na mecze reprezentacji znacznie osłabiła nasze entuzjazm. Wyniki Evertonu na początku sezonu nie są zbyt dobre, ale źle graliśmy tylko w dwóch meczach. Poprawiająca morale wygrana na wyjeździe oraz słaba dyspozycja The Reds - wręcz nie mogliśmy doczekać się tego spotkania. Od tego czasu straciliśmy trzech podstawowych graczy i zostaliśmy zanudzeni na śmierć pozaboiskowymi historiami.
Jakiego rodzaju meczu spodziewasz się tym razem?
Szczerze mówiąc to spodziewam się podobnego spotkania jak w zeszłym sezonie, czyli Everton pięknie podający piłki ze skrzydła na skrzydło i do tyłu - bez żadnej korzyści, a w konsekwencji wygrać może Liverpoolu. Jednak nie tracimy nadziei na odwrócenie wyniku z zeszłego sezonu! Jesteśmy zdumieni tym, że od dłuższego czasu przegrywamy z wami.
Co jest powodem słabego startu Evertonu w tym sezonie?
Świetne pytanie, sam staram się na nie znaleźć odpowiedź. Mieliśmy kilka kontuzji, jednak nasz skład jest mocniejszy niż ostatnimi czasy. Na naszej ławce mamy duży wybór, o którym w zeszłym sezonie mogliśmy tylko marzyć. Oczywiście brak bardzo dobrych graczy, takich jak Saha czy Yakubu, nam nie pomaga. Nie sądzę jednak, by to była główna przyczyna. W drugiej połowie ostatniego sezonu mieliśmy problem w linii ataku, który wciąż daje się nam we znaki. Są też problemy na prawej stronie, jednak znów podkreślam, że to nie jest raczej nasz główny problem. W miarę jak stajemy się silniejsi, nasi rywale grają bardziej defensywnie przeciw nam. Brakuje nam odrobiny kreatywności już pod samym polem karnym rywala.
W związku z tym każdy fan musi "ożywiać się" swoimi fantazjami?
Każdy siedzący przed klawiaturą i myślący, że możemy sobie poradzić lepiej bez Moyes'a na czele. Większość graczy nie schodzi obecnie poniżej swojego standardu, jednak nie sądzę by ukrywali fakty. Potrzebujemy teraz serii dobrych wyników. Derby i nadchodzący mecz ze Spurs to świetna okazja, by tą potrzebę zrealizować.
Których graczy Evertonu powinniśmy bać się najbardziej?
Fellaini, Jagielka, Pienaar, Rodwell, Saha, Anichebe są kontuzjowani. Podczas meczu? Jak z pewnością się domyślacie na Goodison latem nie przybyło zbyt wielu graczy, ale jakieś nowe nazwiska są. Na Magaye Gueye warto zwrócić uwagę, jednak na swój czas chyba musi jeszcze poczekać. Cahill znów będzie naszą najgroźniejszą bronią w tym meczu, co chyba nie jest zbyt zaskakujące.
Trzej gracze Liverpoolu, z których braku najbardziej byś się ucieszył?
Kuyt, on jest jednym z tych piłkarzy, których kochają fani jego klubu, a cała reszta nienawidzi (podobnie jest u nas z Cahill'em). Dirk ma też paskudny nałóg trafiania do naszej siatki. Jego kontuzja podczas przerwy na kadrę eliminuje spore zagrożenie. Reina - z prostego powodu, to świetny bramkarz. Ostatnią osobą jest Carragher, ponieważ walczy jak wrestlerzy z WWE (World Wrestling Entertainment - przyp. tłum.).
Co będzie kluczowe podczas walki na boisku?
Jeśli Carragher zagra na lewej obronie a Coleman na prawej pomocy to z pewnością będzie ciekawie. Wiążemy spore nadzieje z Colemanem, jednak chyba nie w pomocy. Mimo to ostatnio dawał spory spokój drużynie. Ma braki taktyczne, lecz nadrabia je motoryką i ofensywnym instynktem. Powracający Torres z pewnością cieszy się na grę z defensywą Evertonu bez Jagielki. To jak Heitinga po powrocie na środek obrony poradzi sobie z Torresem też będzie miało ogromne znaczenie.
Które derby na Goodison wspominasz najlepiej, a które najgorzej?
Miałem szczęście uczestniczyć w wielu wspaniałych meczach na naszym stadionie. Z pewnością niezbyt dobrze wspominam poprzednie dwie przegrane 2-0 na Goodison. Wtedy wahaliśmy się między poniżającym poddaniem się a rozbojem w biały dzień. Najlepiej pamiętam jeden z dawniejszych meczy i wyraz twarzy Reiny, gdy Andy Johnson strzelił trzeciego gola (Everton 3:0 Liverpool z września 2006 - przyp. tłum.).
Czy jest ważniejszy mecz w Twoim kalendarzu?
Na początku sezonu derby są z pewnością najważniejszymi meczami w kalendarzu każdego fana Evertonu. Ważniejsze mogą być jedynie spotkania w półfinale lub finale pucharu. Wyprawa latem na Wembley i derby są z pewnością niesamowitymi meczami - oczywiście dopóki wygrywamy.
Jaki przewidujesz wynik meczu?
Byłem pewny siebie w obu meczach ostatniego sezonu i fatalnie się myliłem. Na papierze również w tym meczu powinniśmy być faworytami - co staje się pomału złym omenem. Wydaje mi się, że lepiej gramy gdy nie ma tej presji. Muszę więc wyciągnąć moje szczęśliwe skarpetki i postawić na zwycięski gol Cahill'a w 85 minucie, ustalający wynik na 2-1.
Wywiad przeprowadził Jimmy Rice.
Komentarze (0)