Podsumowanie meczu
Piłkarze Liverpoolu postawili kolejny krok w rozgrywkach Ligi Europy, remisując we wczorajszym spotkaniu bezbramkowo z Napoli. Trzeba jednak przyznać, że nie było łatwo wywieźć punkt ze stadionu w Neapolu.
The Reds koncentrowali się przed wszystkim na defensywie, stwarzając niewiele sytuacji do strzelenia bramki Włochom. Mimo to, Paul Konchesky był zmuszony do wybijania piłki z linii bramkowej po strzale Marka Hamsika. W 70 minucie Ryan Babel zmarnował najlepszą okazję na pokonanie włoskiego bramkarza. Będąc sam na sam z Morganem de Sanctisem, strzelił prosto w niego.
Ten wynik oznacza, że Liverpool z 5 punktami na koncie utrzymuje pierwszą pozycję w grupie i ma największe szanse na awans do rundy pucharowej.
Przed meczem, w centrum uwagi znalazła się decyzja Hodgsona o niezabraniu do Włoch Gerrarda, Torresa i Meirelesa, którzy przygotowują się do kolejnej ligowej potyczki z Blackburn. Zamiast nich, Roy postawił na młodych piłkarzy, którzy dotychczas siedzieli na ławce rezerwowych- Martina Kelliego, Jay Spearinga, Ryana Babela oraz Davida Ngoga.
To starcie było również debiutem w barwach The Reds Jonjo Shelveya, który został ustawiony za Ngogiem.
Piłkarze Liverpoolu chcieli przedłużyć passę meczów bez porażki w Lidze Europy w tym sezonie, a także zatrzeć złe wrażenie po fatalnym występie w derbach Merseyside przeciwko Evertonowi. Właśnie w tych rozgrywkach po raz ostatni udało się Hodgsonowi zwyciężyć ( 4-1 w meczu ze Steauą ).
Fani Napoli jednak określili to spotkanie jako największe wydarzenie dla klubu od 20 lat. Dlatego też The Reds, gdy przylecieli do Napoli, zostali przywitani na Stadio San Paolo w trzech czwartych wypełnionym przez bardzo głośnych włoskich kibiców.
Nie dziwi zatem fakt, iż po rozpoczęciu meczu przez sędziego Thorstena Kinhofera fani Napoli dopingowali swoją drużynę z jeszcze większym zapałem.
Niezważający na to piłkarze Liverpoolu dominowali na początku, utrzymując się częściej przy piłce. Napoli odpowiedziało dobrą wrzutką w pole karne. Na szczęście na posterunku znalazł się Konchesky, wybijając futbolówkę na rzut rożny. Po wykonaniu stałego fragmentu, strzał głową Edinsona Cavaniego został zablokowany.
Kilka minut później Lavezzi starał się pokonać Reinę, lecz trafił w poprzeczkę. The Reds odpowiedzieli dopiero w 33. minucie, gdy Shelvey oddał niegroźny strzał z daleka, łatwo wyłapany przez De Sanctisa.
Były piłkarz Charltonu pokazał się z dobrej strony w 41. minucie, gdy precyzyjnie dośrodkował w pole karne. Niestety, Ngog nie potrafił wykorzystać dogodnej sytuacji.
Obrońcy obu drużyn skutecznie powstrzymywali ataki rywali, przez co otworzenie wyniku spotkania stanowiło duży problem. Włochom niemalże udała się ta sztuka pod koniec pierwszej połowy. W zamieszaniu podbramkowym, Cavani podawał do Hamsika, który zdołał oddać strzał. Wybicie Koncheskiego z linii bramkowej uratowało The Reds.
Trudna sytuacja zmusiła Hodgsona do zmiany w bloku defensywnym przed drugą połową- za Carraghera wszedł Kyrgiakos.
Po wznowieniu gry, Napoli stworzyło kolejną groźną akcję. Walter Gargano świetnym podaniem przechytrzył defensywę Liverpoolu. Piłka dotarła do Cavaniego, który znów nie był w stanie pokonać dobrze dysponowanego Reinę. Kolejną okazję miał chwilę później, gdy po dośrodkowaniu z prawego skrzydła przez Christiana Maggio piłka uderzona głową przez snajpera Napoli przeleciała tuż nad poprzeczką.
Przy wyraźnej przewadze Włochów, The Reds starali się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść poprzez kontrataki. Kiedy do końcowego gwizdka pozostało 20 minut, Jovanovic precyzyjnie dograł do Babela, który jednak uderzył w nogi De Sanctisa.
W samej końcówce, Liverpool stworzył kolejną świetną okazję. Ngog ograł w polu karnym Paulo Cannavaro, ale jego strzał został zablokowany przez Salvatore Aronicę.
Żadna z drużyn nie zdołała pokonać bramkarza przeciwnika, przez co The Reds wywieźli zasłużony punkt z Neapolu.
Komentarze (0)