Cole: Shankly mnie inspiruje
W ekskluzywnym wywiadzie dla magazynu LFC Weekly, Joe Cole wyjaśnił, dlaczego od czasu swojego transferu do Liverpoolu wciąż ma ciarki na plecach za każdym razem gdy przybywa do Melwood.
Numer 10 zdradza, jakie emocje targają nim, gdy mija recepcję ośrodka treningowego, gdzie wciąż wystawiony jest Puchar Mistrzów, a ściany przyozdobione są cytatami wielkiego Billa Shankly’ego.
- To wymarzony klub do grania – mówi Cole.
- Przechodzę korytarzem na Melwood każdego dnia i gdy patrzę wtedy na te wszystkie twarze na ścianach, stojący tam puchar Ligi Mistrzów, złote myśli Shankly’ego, za każdym razem przyprawia mnie to o dreszcze. Idę tamtędy wciąż z tym samym nastawieniem. Wypaść jak najlepiej.
- Grając dla Liverpoolu chcesz robić to dobrze z myślą o fanach i innych osobach związanych z klubem. Wiąże się z tym niesamowita pasja.
Cole po raz kolejny zapewnił, że pomimo nie najlepszego startu w rozgrywkach, dołoży wszelkich starań by Liverpool zanotował progres.
Jedną z niewielu miłych chwil w jego dotychczasowej karierze w czerwonych barwach była niedzielna asysta przy golu Fernando Torresa w meczu z Blackburn.
Z kolei cieniem kładą się czerwona karta w meczu z Arsenalem oraz wahania formy, które przeszkodziły Anglikowi w zaprezentowaniu się w pełnej krasie.
Przeciwności nie zmniejszają jednak jego determinacji do osiągnięcia wielkich sukcesów z nowym klubem.
- Występy na Anfield były wspaniałe – wyznaje Cole.
- Miałem kilka świetnych momentów. Cieszyłem się z pierwszego gola oraz byłem szczęśliwy mogąc zagrać przed The Kop.
Komentarze (0)