Thommo o Boltonie i Purslowie
Po zachęcającej wygranej w niedzielę z Blackburn, najbliższy mecz z Boltonem nie będzie dla naszych piłkarzy łatwym orzechem do zgryzienia. Mimo dobrych wyników na tym stadionie w ostatnich latach, nigdy nie obyło się bez ciężkiej walki.
Kłusaki mają kilku piłkarzy świetnie radzących sobie w powietrzu.
Kevin Davies i Johan Elmander osiągnęli wreszcie potrzebną nić porozumienia, Davies z pewnością da się mocno we znaki defensywie The Reds.
Ostatnio zmagał się ze sporą krytyką, ale wystarczy, by opinię na jego temat wyraził sam Carra, by dowiedzieć się, że jest on jednym z najtwardszych rywali, z jakimi przyszło się mierzyć wychowankowi Liverpoolu w całej karierze.
Ludzie mówią, że Bolton bardzo zmienił styl pod okiem Owena Coyle'a, jednak to nie do końca prawdziwe określenie, bo ciągle grają długimi piłkami do Daviesa, tak jak miało to miejsce za czasów Big Sama.
Mają też Gary'ego Cahilla, którzy razem z Jagielką są kandydatami do zastąpienia Ferdinanda i Terry'ego w najbliższych latach w reprezentacji Anglii.
Cahill jest niezwykle niebezpieczny w powietrzu, podobnie jak Davies, więc obrona Liverpoolu musi być niezwykle czujna przy rzutach rożnych, czy wolnych.
Na szczęście mamy w swoim składzie Soto Kyrgiakosa, który ostatnio osiągnął bardzo wysoką formę i stał się prawdziwą skałą w naszej defensywie. Grek robi różnicę po obu stronach boiska.
Świetna robota Christian!
Sytuacja po przejęciu Liverpoolu przez New England Sports Ventures powolutku się stabilizuje, ale w międzyczasie doszło do innego istotnego dla klubu wydarzenia.
Mianowicie z posadą dyrektora wykonawczego rozstał się Christian Purslow. Pokazał tym samym, że nie zależy mu wyłącznie na tym, by zbierać cały czas pochwały, za to czego dokonał w klubie.
Razem z Martinem Broughtonem na początku spotkał się ze sporym cynizmem i podejrzeniem ze strony fanów. W szczególności Martin, któremu niezbyt ufano wobec jego związku z Chelsea.
Potrzebny był nam jednak człowiek, który nie był związany z klubem emocjonalnie, by myśleć naprawdę wielofazowo.
Purslov, Broughton i Ayre zasłużyli ze strony każdego fana Liverpoolu na wielkie uznanie, za to co zrobili.
Komentarze (0)