Hodgson: Kenny jest nam potrzebny
Niewielu menedżerów na miejscu Hodgsona czułoby się komfortowo, mając w klubie obok siebie taką osobistość jak Kenny Dalglish (patrz Alan Shearer i Kevin Keegan w Newcastle), zwłaszcza, że latem Szkot dał do zrozumienia, iż jest zainteresowany pracą menedżera.
Hodgson nie wydaje się jednak być przestraszony obecnością Dalglisha, pojechał z nim nawet na ostatni mecz Boltonu zremisowany 1-1 z Wigan. Dalglish prowadził. Menedżer uważa, że były piłkarz i menedżer The Reds jest bardzo potrzebny klubowi.
Pomimo zmiany właścicieli, Liverpool pozostaje w strefie spadkowej przed dzisiejszym meczem z Boltonem. Wciąż wiele pracy przed Hodgsonem, który poprowadził swój zespół do zaledwie dwóch zwycięstw w dziewięciu meczach Premier League.
- Nie mam zamiaru odsuwać od siebie wartościowych ludzi ze strachu przed tym, że pewnego dnia klub może zdecydować, iż chcą Kenny’ego na stanowisku menedżera – powiedział Hodgson. – Nie stało się tak latem, ale to nie oznacza, że taki stan będzie trwał wiecznie. Nie wiem. Nie mam żadnych obaw z tego powodu, ponieważ znam swoją wartość i nie jestem politykiem. Kenny robi obok nas dobrą robotę i angażujemy go w nasz scouting, gdyż wciąż pracuje w akademii i pełni rolę reprezentatywną. To jest to, w czym jest dobry.
- Nie znajdziesz do tej roboty lepszej osoby, niż Kenny. Powiedziałem mu, byłem rozczarowany, że ubiegał się o stanowisko menedżera, gdyż jak dla mnie powinien pracować w klubie na trwałej posadzie i jeszcze długo po moim odejściu pomagać wszystkim przyszłym menedżerom Liverpoolu. Kiedy klub zgłosił się do mnie z ofertą, wyraziłem się jasno, że chcę Kenny’ego w swojej ekipie. Powiedziałem, że nie będzie miała miejsce sytuacja jak za Beniteza, kiedy nazwiskiem Kenny tutaj był, ale nigdy nie pozwolono mu postawić nogi w Melwood, nie chciano z nim mieć do czynienia.
Komentarze (0)