Podsumowanie ligowej kolejki
Za nami jedna trzecia sezonu 2010-2011 Barclays Premier League. Trzynasta kolejka spotkań obfitowała w niespodzianki, a zakończyła się prawdziwym trzęsieniem ziemi, kiedy mistrz kraju, Chelsea Londyn poległ na własnym obiekcie z Sunderlandem 0:3.
Aston Villa 2:2 Manchester United
The Villans, którzy jeszcze w maju walczyli o kwalifikację do tegorocznej Ligi Mistrzów nie spisują się w obecnych rozgrywkach najlepiej. Po dwóch remisach z rzędu i ciężko wywalczonym zwycięstwie z Blackpool 3:2 nastroje na Villa Park nie były najlepsze przed wizytą Czerwonych Diabłów. Po bezbramkowej pierwszej połowie druga część gry stała się prawdziwym świętem futbolu. Gospodarze zdominowali całkowicie przebieg gry i po rzucie karnym Younga i trafieniu Albrightona sensacyjnie prowadzili 2:0. Wprowadzony z ławki rezerwowych Macheda strzelił bramkę kontaktową w 81. minucie, a po chwili był już remis po golu Vidica. Strata 2 punktów mogła dużo kosztować podopiecznych Fergusona, ale na ich szczęście pozostałe zespoły czołówki oprócz Arsenalu również zawiodły.
Manchester City 0:0 Birmingham
Posada Roberto Mancini’ego zawisła na włosku po kolejnym meczu poniżej oczekiwań. Citizens nie potrafili wykorzystać atutu własnego boiska i zaledwie zremisowali z zajmującym miejsce w strefie spadkowej Birmingham. Wytłumaczeniem nie może być brak na boisku Adebayora i Balotelliego, a dwa bezbramkowe remisy z rzędu zdają się powoli wyczerpywać cierpliwość szejków do byłego trenera Interu. Co ciekawe, był to już szósty remis Manchesteru City na własnym stadionie w bieżących rozgrywkach. Mimo to, pozostają oni w TOP 4 tracąc 6 punktów do liderującej Chelsea.
Newcastle 0:0 Fulham
Najlepiej spisujący się beniaminek w lidze nie zdołał pokonać byłego zespołu Hodgsona, który od pokonania Wigan w ostatni dzień października zdobył tylko jeden punkt. Srokom nie pomógł lider klasyfikacji strzelców- Andy’ego Carolla. Chociaż gospodarze przeważali, nie zdołali ostatecznie pokonać Marka Schwarzera i pozostają na wysokim, ósmym miejscu w lidze.
Stoke 2:0 Liverpool
Sytuacja The Reds przypomina to, co w zaledwie tydzień wydarzyło się w Newcastle. Po pokonaniu wielkiego faworyta nastąpiły dwa mecze ze znacznie słabszymi drużynami i w tych spotkaniach obie drużyny zdobyły tylko jeden punkt. W sobotę kolejne upokorzenie przyniosła Liverpoolowi drużyna ze strefy spadkowej i zamiast awansować na 5 miejsce, The Reds spadli na 11. Bramki Fullera i Jonesa w zupełności wystarczyły na odprawienie grającego bez jakiejkolwiek koncepcji Liverpoolu z kwitkiem. Dzięki tym punktom the Potters nie tylko opuścili lokatę grożącą relegacją, ale też wyprzedzili w tabeli swoich wczorajszych przeciwników i zajmują obecnie 10 miejsce.
Tottenham 4:2 Blackburn
Po czterech meczach bez zwycięstwa w lidze Koguty wreszcie się przebudziły i na własnym stadionie pokonały Blackburn. Gospodarze prowadzili już 4:0, a swoją pierwszą bramkę w tym sezonie zdobył były Czerwony, Peter Crouch. Po serii słabych występów Tottenham stracił spory dystans do czołówki, dając się jednocześnie wyprzedzić Boltonowi i Sunderlandowi. Teraz jednak do upragnionego miejsca w pierwszej czwórce brakuje im tylko trzech punktów, ale zbliżyć się do niej w następnej kolejce będzie niezwykle trudno, gdyż przed podopiecznymi Redknappa derby Londynu z Arsenalem na Emirates Stadium.
West Ham 0:0 Blackpool
Czerwona latarnia Premier League remisuje już trzeci mecz z rzędu, a na zwycięstwo swoich ulubieńców fani Młotów muszą czekać już prawie dwa miesiące. Tym razem na drodze West Hamu stanęło Blackpool, które w razie zwycięstwa mogło awansować nawet na 9 miejsce w tabeli. Na szczęście dla Młotów tegoroczne rozgrywki są tak nieprzewidywalne i wyrównane, że mimo jednego zwycięstwa w 13 kolejkach mają tylko 5 punktów straty do bezpiecznej lokaty.
Wigan 1:0 West Brom
Po zasłużonym remisie z Liverpoolem Wigan kontynuuje dobra grę. Bramka Mosesa z 70 minuty wystarczyła, aby zatrzymać 3 punkty na DW Stadium. Dzięki dwóm ostatnim meczom u siebie Wigan opuściło w końcu strefę spadkową spychając jednocześnie na 18 pozycję Birmingham. Marsz w odwrotnym kierunku kontynuuje West Bromwich Albion, które w ostatnich czterech kolejkach wywalczyło tylko dwa punkty.
Wolves 2:3 Bolton
Rewelacja sezonu kontynuuje serię świetnych występów. Po rozprawieniu się z Tottenhamem i remisie na boisku Evertonu podopieczni Owena Coyle’a wygrywali już 3:0 na stadionie Wilków, ale gole Foleya i Fletchera dały widzom na Molineux nerwową końcówkę. Ostatecznie udało się Kłusakom utrzymać korzystny rezultat w wyniku którego awansowali na piąte miejsce w tabeli i mają tylko 3 punkty straty do TOP 4.
Everton 1:2 Arsenal
Niedzielne zmagania rozpoczęło starcie na Goodison Park, gdzie Everton podejmował wyraźnie zgłaszający aspiracje do tytułu mistrzowskiego Arsenal. Kanonierzy od początku zdominowali to spotkanie i na przerwę schodzili prowadząc 1:0 po golu Sagni. W 48 minucie podwyższył Fabregas i było właściwie po meczu. Gospodarze odpowiedzieli jedynie późnym trafieniem Cahilla. Arsenal jako jedyny zespół z TOP 4 wygrał swój mecz w tej kolejce i traci tylko dwa punkty do Chelsea która…
Chelsea 0:3 Sunderland
…sensacyjnie, szokująco i niezrozumiale poległa na własnym stadionie 0:3, chociaż wcześniej Petr Cech pozostawał niepokonany we wszystkich ligowych meczach tego sezonu u siebie, czyli przez ponad 900 minut na Stamford Bridge. Onuoha, Gyan i Welbeck wprawili Londyńczyków w osłupienie zapewniając jednocześnie swojej drużynie awans na miejsce gwarantujące grę w Lidze Europy. Najwyższa porażka Chelsea u siebie od ośmiu lat stała się faktem.
Komentarze (0)