Henry chce jedności
Właściciel Liverpool Football Club zaapelował bezpośrednio do zawodników, aby dali z siebie wszystko w celu wyniesienia klubu na wyższą pozycję w tabeli. Prezes NESV, które niedługo zmieni nazwę na Fenway Sports Group powtórzył obietnicę o chęci wzniesienia LFC na piłkarskie wyżyny.
Zaznaczył jednak, że kluczem do sukcesu musi być wspólna praca w odpowiednim kierunku.
- Klub ma za sobą bardzo trudny okres, który niestety jeszcze się nie skończył – powiedział Henry w wywiadzie.
- Musimy zbudować zespół-zwycięzcę, który będzie w stanie pójść naprzód. Piłkarze muszą być zdeterminowani, aby wygrywać mecze. Widzieliśmy konkretną drużynę na boisku w meczu przeciwko Chelsea i między innymi dlatego wiemy, na co ich stać.
- Zdajemy sobie też sprawę, jak wyrównana jest w tym roku Premier League. Żaden klub nie może być pewny wygranej w żadnym meczu. Ale nasz klub może być lepszy.
- Błędem jest winienie za obecną sytuację trenera lub któregokolwiek konkretnego zawodnika. Zespół musi pokazywać swój potencjał w każdym pojedynczym spotkaniu. Inaczej nie będą wygrywać.
Patrząc dalej w przyszłość Henry uważa, że The Reds potrzebne są inwestycje w skład. Zapowiedział też, że większej ilości transferów i dozbrajania drużyny powinniśmy spodziewać się raczej w lecie niż w styczniu.
- Mamy do wykonania określoną pracę i trzeba zainwestować w klub, aby mógł być lepszy na boisku. Czy można to przeprowadzić tylko w styczniu? Wiele osób, z którymi rozmawiałem na ten temat wątpi.
- Większość uważa, że prawdziwy postęp będzie można zrobić dopiero w następnym sezonie, po dobrym letnim okienku transferowym. Także wszystkich 11 zawodników musi grać po tej samej stronie w każdym meczu, aby dorównać historii i pozycji, którą zdobył ten klub na przestrzeni lat.
- Spotkałem się z kilkoma zawodnikami i rozmawiałem z każdym w cztery oczy. Naprawdę mi zaimponowali. Każdy bez wyjątku chce dobra klubu i chce tutaj zostać.
- Pytania, które zadawali dotyczyły (i słusznie) wątpliwości, czy pod nowym kierownictwem klub pójdzie w odpowiednim kierunku. Każdy chce tu być, aby uczestniczyć i zobaczyć na własne oczy odrodzenie Liverpoolu. Wyraziłem jasno naszą filozofię i opisałem to, co planujemy osiągnąć.
- Niektórzy chcieliby widzieć wszystko naprawione z dnia na dzień. Inni wolą widzieć długoterminowy rozwój klubu i to jest bardzo trudne dla większości graczy.
- Potrzebujemy jednak jedności każdego dnia. Potrzebujemy, aby wszyscy byli całkowicie skupieni na tym, co trzeba zrobić w najbliższym meczu, a później na samej grze.
- Ten klub nie powinien walczyć o niższe cele. Jak powiedział mi jeden z zawodników: „Duch zespołu musi scalać go jak rodzinę. Musimy stać się jednością”.
Odpowiadając na obawy kibiców dotyczące braku doświadczenia w sprawach futbolu niektórych najważniejszych osób w klubie Henry wskazał Damiena Comolli’ego, który został niedawno zatrudniony jako dyrektor strategii piłkarskich.
- Damien ma podobną filozofię do tej, która pozwoliła nam osiągnąć sukces w Bostonie. To dopiero pierwsza z wielu zatrudnionych osób.
- Nie znamy dobrze angielskiego futbolu, ale znamy się na biznesie sportowym i wiemy, co jest potrzebne do sukcesu.
- Przede wszystkim musisz mieć na miejscu odpowiednich ludzi i dostarczyć im odpowiednich środków, aby robili swoje. Z nowymi Finansowymi Zasadami Fair Play, które wejdą w życie w przyszłym roku musimy położyć nacisk na zwiększenie dochodów. W tej sferze czujemy się naprawdę silni.
- Najlepszy sposób, aby Liverpool FC ‘sprzedawał się’ na całym świecie, to zwycięstwa. Baza kibiców już jest ogromna i ma globalny zasięg. Jeżeli zbudujemy mocną drużynę zdolną do zwycięstw na boisku, wszystkie sprawy pozasportowe ułożą się samoistnie.
John W Henry zapewnił, że on i Tom Werner będą regularnymi gośćmi na Anfield Road.
- W Londynie i Liverpoolu będziemy bywać często. Wiele jest do zrobienia. O Red Sox i Liverpoolu rozmawiamy bez przerwy, siedem dni w tygodniu.
- Pracujemy używając telekonferencji i przyjeżdżając do Liverpoolu. W obecnym cyfrowym świecie właściwie nic nie jest już lokalne. Nigdy dotąd nie było łatwiej pracować na odległość.
- Jednak podobnie jak Fenwey, Anfield Road nie jest miejscem od którego łatwo trzymać się z daleka. Do tej pory cieszyliśmy się każdą chwilą spędzoną na stadionie i ogólnie w Liverpoolu.
Padło również pytanie o to, co nowi dyrektorzy Liverpoolu mają klubowi do zaoferowania osobiście w zakresie świeżego spojrzenia i filozofii:
- Musimy być odważni, działać w sposób przemyślany, ale i agresywny, aby zapewnić rozwój lokalnej społeczności, kibicom i całemu klubowi.
- Wartości, jakie reprezentuje Liverpool są powszechnie znane. Oprócz wspaniałej historii tym, co czyni Anfield Road tak wyjątkowym miejscem są ludzie, którzy co tydzień przychodzą i ożywiają wielkiego ducha tego klubu. Dla nich Liverpool Football Club jest najważniejszy.
- Musimy być pewni, że każdy, kto nosi koszulkę Liverpoolu lub pracuje w klubie na jakimkolwiek szczeblu ma świadomość, że to klub ma zawsze pierwszeństwo.
- W Bostonie każdy, kto zakłada uniform Red Sox wie, co to znaczy. To coś specjalnego. Założenie klubowej koszulki to coś o wielkim znaczeniu.
- Mamy określoną drogę Red Sox i przypominamy sobie o tym przed rozpoczęciem każdego sezonu. Praca dla Boston Red Sox jest przywilejem nieważne, co dokładnie robisz dla klubu. Mamy swoich ambasadorów poza strukturami, którzy spędzają całe dnie aby dać ludziom do zrozumienia, że wszyscy w klubie doceniamy ich i robimy wszystko, co w naszej mocy dla lepszej przyszłości.
- To, co musimy zaszczepić w Liverpoolu emanuje z jego kibiców. Każdy, kto przekracza próg Melwood, Akademii lub Anfield musi wiedzieć, że to klub jest najważniejszy i jego dobro liczy się przede wszystkim.
- Każdy, od najwyższych władz bo najmniej znaczących pracowników musi pracować wspólnie, dokładnie w tym samym celu. Osiągniemy to.
- Będziemy popełniać błędy i robić wszystko, aby je naprawić. Z całym poparciem, jakim cieszy się Liverpool współpraca i solidarność zagwarantują mu ogromny sukces – prorokuje John W Henry, właściciel Liverpool FC.
Komentarze (0)