Roy chwali sztab medyczny
Roy Hodgson wyraził dzisiaj swoje uznanie dla pracy sztabu medycznego, dzięki której udało się ograniczyć kontuzje tzw. ‘tkanek miękkich’, nękające drużynę w poprzednim sezonie.
Sprowadzeni latem członkowie zespołu nauki i medycyny sportowej, wprowadzili do treningu nowe ćwiczenia, pomagające zapobiegać nadwyrężeniom i naderwaniem.
Obecnie, jedynie Steven Gerrard ( kontuzja uda ), Jay Spearing ( kontuzja kostki ) oraz Daniel Agger (problemy z łydką ), nie są zdolni do gry – przy czym każdej z tych kontuzji nie dało się zapobiec dzięki pracy w Melwood.
Hodgson powiedział w rozmowie z liverpoolfc.tv:
- Naszemu sztabowi medycznemu należy się wielkie uznanie. Uraz mięśnia, z jakim zmaga się Steven, nie został spowodowany naszymi działaniami. Przypadek Daniela jest nietypowy, jego problem mógł się pojawić w każdej chwili, z kolei Spearing zaliczył niefortunny upadek – zdarza się.
- Nasz zespół radzi sobie wyjątkowo dobrze z kontuzjami tkanek miękkich i jak do tej pory, odpukać, nie meczą nas za bardzo nadwyrężenia ani naderwania.
- Jestem także wdzięczny piłkarzom – za to, że przyswajają nowe metody i doceniają nasze starania, jakie podejmujemy na początku każdego treningu, by zapobiegać kontuzjom. Jest to dosyć czasochłonne, jednak dobrze się z tym czują i moim zdaniem widać już efekty naszych działań.
Prognozuje się, iż Gerrard będzie pauzował od trzech tygodni do miesiąca po tym, jak w końcowych minutach towarzyskiego spotkania Anglii z Francją nabawił się kontuzji drugiego stopnia mięśnia udowego.
- Podchodzi do tego dobrze i chce powrócić tak szybko, jak to tylko możliwe. Nie ma zamiaru zasypywać gruszek w popiele, choć na chwilę obecną, nie sądzę by wiele mógł zrobić. Po pierwsze, powinien pozwolić by uraz zelżał, a wtedy naprawdę będzie mógł podjąć jakieś kroki – uważa Hodgson.
Kolejnym reprezentantem Anglii, nieobecnym podczas sobotniej wygranej 3-0 z West Hamem, był Joe Cole – jednakże nr 10 powrócił już do treningów i niemalże pewne jest, iż znajdzie się w składzie na niedzielny mecz z Tottenhamem.
- Moim zdaniem powinniśmy zobaczyć Joe w ten weekend – mówi opiekun Liverpoolu.
- Ciężko trenował w poniedziałek więc we wtorek dostał dzień odpoczynku. W środę znowu będzie ćwiczył z resztą zespołu.
Hodgson wybiera się dzisiejszej nocy na White Hart Lane by obejrzeć, jak następny przeciwnik The Reds poradzi sobie z Wederem Brema w Lidze Mistrzów.
Poza normalnymi praktykami wywiadowczymi, menedżer zasięgnie być może porady u lekarza pierwszego zespołu Zafa Iqbala, który przeniósł się do nas ze Spurs tego lata.
- Oczywiście, wysłuchamy wszystkich wskazówek, choć mam klarowną wiedzę, na temat tego, na co stać Tottenham – mówi Hodgson.
- Znamy ich piłkarzy dosyć dobrze, gdyż nie od dzisiaj występują w Premier League. Wiemy, co zazwyczaj prezentuje Tottenham oraz co zaprezentuje przeciwko nam, jedyna niewiadoma to, czy uda nam się zaprezentować wystarczająco dobrze, by zachwiać ich wiarę we własne umiejętności.
Liverpool ma aż siedem dni odpoczynku pomiędzy poprzednim a następnym meczem, co zdaniem Hodgsona daje świetną okazję sztabowi do wykonania solidnej pracy podczas sesji treningowych.
- Tego typu przerwy są bardzo przydatne, jeśli chcesz dać dzień wolnego tym piłkarzom, którzy nieraz grają po trzy mecze tygodniowo i brakuje im świeżości – tłumaczy menedżer Liverpoolu.
- Jednak o wiele istotniejsza jest szansa, jaką dostajemy, by popracować nad naszą grą w ofensywie i defensywie i wszystkimi tymi umiejętnościami, jakich wymagamy od graczy na boisku. Nie sposób tego zrobić, gdy rozgrywasz mecze trzy razy w tygodniu. Bardzo lubię takie tygodnie jak ten.
Komentarze (0)