Roy żałuje straconych szans
Wypowiadając się na temat dzisiejszego meczu z Tottenhamem Roy Hodgson wyraził przede wszystkim frustrację i zmartwienie powodowane kontuzją barku ostoi naszej defensywy- Jamie’go Carraghera.
Wychowanek Liverpoolu opuścił murawę w końcówce meczu i prawdopodobnie jego odpoczynek od piłki potrwa dosyć długo.
Dla ekipy z Merseyside to potężny cios. Już w dzisiejszym meczu podopieczni Hodgsona musieli sobie radzić bez drugiego wychowanka i kapitana drużyny, Stevena Gerrarda.
W rozmowie z Sky Sports Roy powiedział:
- Jest bardzo źle. Carra ma przemieszczony bark.
- Nie tego się spodziewał w swoim 450. występie w Premier League.
- To dla nas ogromna strata. Musimy teraz radzić sobie bez niego i Gerrarda, a to właśnie ta dwójka stanowi serce zespołu.
Liverpool prowadził na White Hart Lane po golu w końcówce pierwszej połowy Martina Skrtela. Sam Słowak jednak wyrównał stan gry pechowo umieszczając piłkę w siatce Reiny. Zanosiło się na remis, ale Lennon wpadł w pole karne The Reds w doliczonym czasie gry i zapewnił gospodarzom trzy punkty.
- Porażka na wyjeździe w doliczonym czasie zawsze jest trudna do przełknięcia – dodał Hodgson.
- Jestem rozczarowany, podobnie jak zawodnicy. Żałujemy, że nie wyjeżdżamy stąd chociażby z punktem, z którego na pewno moglibyśmy być dumni.
- Niestety, wszystko zakończyło się bolesną dla nas porażką.
- Zmarnowaliśmy kilka bardzo dobrych okazji. Graliśmy naprawdę dobrze i tworzyliśmy sobie sytuacje bramkowe.
- Nie gramy w tym roku słabo, a jednak nie zdobywamy punktów co jest problemem.
- Powrót bez punktów to dla nas kolejny krok w tył. Jedynym pocieszeniem może być dobry występ, ale naszej prezencji na boisku muszą towarzyszyć dobre rezultaty, a dzisiejszy występ nie przyniósł nam nic.
Defoe zmarnował rzut karny w drugiej połowie po zagraniu ręką Davida Ngoga i Hodgson przyznaje, że Francuz nie może narzekać na decyzję pana Atkinsona, chociaż sam menedżer myślał początkowo, że sędzia popełnił błąd.
- Było kilka kontrowersyjnych sytuacji w polu karnym. Nie był to łatwy mecz dla arbitra. Ja sam źle odczytałem sytuację Ngoga. Po obejrzeniu tego na powtórce muszę przyznać, że należała się jedenastka – kończy Roy Hodgson.
Komentarze (0)