Podsumowanie meczu
Liverpool został jedną z 32. najlepszych drużyn Ligi Europy, awansując do fazy pucharowej po zremisowanym na wyjeździe 1:1 meczu ze Steauą Bukareszt. Prowadzenie the Reds zapewnił w 19. minucie Milan Jovanovic, który fenomenalnie wykorzystał dośrodkowanie Ryana Babela i strzałem głową trafił do bramki.
Steaua zdołała doprowadzić do remisu w 61. minucie, kiedy to piłka po strzale Edera Bonfima pechowo przeleciała pod nogami Pepe Reiny, który takich błędów często nie popełnia.
Obie drużyny miały szanse na wygranie spotkania, a najbliżej tego wyczynu był Sotirios Kyrgiakos, którego strzał głową po rzucie rożnym trafił w poprzeczkę bramki gospodarzy.
Mimo to, remis wystarczył Liverpoolowi do awansu do kolejnej fazy rozgrywek.
Czerwoni wylądowali w Rumunii w środę wieczorem bez takich graczy, jak Steven Gerrard, Jamie Carragher, Fernando Torres, Raul Meireles, Glen Johnson, czy Dirk Kuyt.
Zamiast nich w samolocie znaleźli się m.in. młodzi obrońcy John Flanagan i Jack Robinson.
Duet zajął miejsca na ławce rezerwowych, ale w pierwszej jedenastce znaleźli się m.in. Daniel Pacheco, Danny Wilson, Jonjo Shelvey i Martin Kelly.
Powracający po kontuzji Joe Cole również znalazł się w wyjściowym składzie, tak samo jak Jovanovic, Babel, Sotirios Kyrgiakos i Christian Poulsen.
W międyczasie Boss Liverpoolu podarował opaskę kapitańską Pepe Reinie pod nieobecność Stevena Gerrarda oraz Jamiego Carraghera.
Liverpool rozpoczął pojedynek z wiedzą, że 1 punkt starczy im do awansu, natomiast zwycięstwo da pewny awans z pierwszej pozycji.
Póki co niepokonani w Lidze Europy goście w pierwszym meczu pomiędzy obiema drużynami wygrali pewnie na Anfield 4:1.
Mimo wszystko, to gospodarze żywiołowo rozpoczęli spotkanie, kiedy świetną piłkę dostał Banel Nicolita, jednak zawodnik rumuńskiego zespołu znajdował się na spalonym.
Bramka gości nie była zagrożona przez pierwszy kwadrans meczu, jednak w 16. minucie zrobiło się groźnie, kiedy to strzał Erica Bicfalviego w polu bramkowym przelobował poprzeczkę.
Drużyna Hodgsona zareagowała na tę sytuację golem, który padł 3 minuty później.
To Jovanovic był inicjatorem akcji, którą sam zakończył golem. Piłka powędrowała na prawe skrzydło do Ryana Babela, który łatwo zwiódł rywala, wrzucił piłkę lewą nogą i idealnym strzałem głową zdobył swojego drugiego gola w czerwonej koszulce.
Liverpool podbudowany prowadzeniem szybko ruszył, by podwoić swe prowadzenie. Błąd Florina Garadosa pozwolił rozpędzić się Babelowi, który pięknym płaskim podaniem znalazł niepilnowanego Joe Cole'a. Anglik jednak źle przyjął piłkę, co spowodowało zwolnienia akcji i powrót Rumunów, a piłka ostatecznie trafiła do Pacheco, który fatalnie uderzył sprzed pola karnego.
Steaua szukała wyrównania i po zagraniu Bicfalviego Stancu powinien był umieścić piłkę w siatce. Kyrgiakos nie zdołał wybić głową dośrodkowania w pole karne i piłka znalazła się pod nogami snajpera gospodarzy, który jednak nie zachował zimnej krwi i fatalnie przestrzelił.
Rumuni żywiołowo rozpoczęli również drugie 45 minut i byli blisko wyrównania, gdy strzał głową Geraldo Alvesa z sześciu metrów świetnie wyłapał Pepe Reina.
Podopieczni Mariusa Lacatusa kontrolowali spotkanie i cały czas poszukiwali wyrównującego gola, który przyszedł tuż po godzinie gry.
Wrzutka Nicolity zablokowana przez Aurelio powędrowała w górę, pozwalając Bonfimowi uderzyć głową z 15. metrów. Strzał wydawał się niegroźny, jednak na jego linii znalazł się jeszcze jeden zawodnik Steauy, który musnął piłkę, a ta pechowo przeleciała między nogami Reiny.
W 65. minucie Aurelio wrzucał piłkę z narożnika boiska i tylko poprzeczka powstrzymała Kyrgiakosa od gola dającego ponowne prowadzenie.
Później ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Stancu, jednak piłka trafiła tylko w górną siatkę bramki Reiny.
Steaua w ostatnich minutach desperacko szukała zwycięskiej bramki, jednak mecz zakończył się bramkowym remisem.
Ten wynik oznacza, iż w przyszłym roku zobaczymy trochę europejskiego futbolu na Anfield, gdyż Liverpool ma już zapewniony awans do kolejnej fazy i przed sobą ostatni mecz z Utrechtem w Liverpoolu.
Komentarze (0)