Utrzymajmy dobrą serię na Anfield
Fulham nie wygrało na Anfield żadnego z ostatnich 29 rozegranych tam spotkań. Mam nadzieję, że ze względu na Roya Hodgsona i wszystkie inne osoby związane z Liverpoolem, dziś również do tego nie dojdzie.
Menedżer zapewnił, że w jego sercu nie będzie miejsca na sentymenty, kiedy byli podopieczni przybędą do Merseyside. To właściwe podejście.
Oczywiście, zawsze Fulham pozostanie dla niego wyjątkową drużyną, po tym jak dotarł z nimi do finału europejskiego pucharu, spełniając marzenia wszystkich. Teraz jednak siedzi na ławce trenerskiej Liverpoolu, The Cottagers znajdują się tuż nad strefą spadkową i jeśli chcemy wrócić na dobrą drogę, musimy odprawić ich z kwitkiem w taki sam sposób, jak miało to miejsce w przypadku West Hamu i Aston Villi.
Do gry wraca Steven Gerrard, co będzie niezwykle istotne. Może poradziliśmy sobie bez niego z Villą, ale w meczu z Newcastle jego brak był bardzo widoczny. Ma to miejsce zawsze, gdy mówimy o piłkarzu klasy Stevena.
Również Fernando Torres powinien pojawić się na boisku i to kolejny wielki plus.
Mam świadomość, że Hodgson prawdopodobnie wstrzyma się z potwierdzeniem jego występu po tym, co stało się w połowie tygodnia. Na jego miejscu, na samym początku ogłosiłbym, że Gerrard i Torres wystąpią przeciwko Fulham.
Perspektywa zmierzenia się z graczami tego kalibru przestraszyłaby każdego rywala.
Im dłużej piłkarze Fulham obawiają się dzisiejszego meczu tym lepiej.
Tommy Smith
Komentarze (0)