6 powodów kryzysu Liverpoolu
Jutro na Anfield Roy Hodgson będzie obchodził pół roku jako menedżer Liverpoolu, jednak to nie będzie szczęśliwe wydarzenie. Sprortsmail przeanalizowało 6 powodów, dla których 6 miesięcy Hodgsona spędzonych w jednej z największych prac w futbolowym świecie poszło tak źle.
1. Cienie przeszłości
Jedna z legend klubu, która 8 razy zdobyła ligowy tytuł, jako piłkarz i menedżer. Druga osoba to człowiek, który zdobył Puchar Europy z drużyną z Anfield po 21 latach przerwy i darzony był bałwochwalstwem niewidzianym od czasów Billa Shankly'ego.
Kenny Dalglish i Rafa Benitez są olbrzymimi postaciami w historii Liverpoolu i obaj rzucają wielke cienie na Hodgsona. Podczas meczu z Wolves, nazwisko Dalglisha było skandowane przy 4 okazjach, podczas gdy jeden transparent na the Kop po prostu mówił "Wracaj do domu Rafa!".
Hodgson potrzebował świetnego startu na początku swojego panowania, by porzucić widmo tych mężczyzn, jednak z czasem kibice zaczęli upominać się o jednego z pary Dalglish-Benitez.
2. Brak formy supergwiazd
Pepe Reina przyznał, że czuje się rozczarowany z powodu swojej dyspozycji. Fernando Torres wygląda jak napastnik warty 5 mln funtów, nieważne, że w jego klauzuli odejścia jest zapisane 50 mln.
Joe Cole miał tak trudny czas, że ostatnio powiedział, że jego forma z Liverpoolu jest jego najgorszą w karierze, podczas gdy Glen Johnson i Dirk Kuyt doświadczają tego, co najlepiej można opisać jako kac po Mistrzostwach Świata.
Łatwo obwiniać Hodgsona za wszystkie niepowodzenia Liverpoolu, jednak kiedy takim piłkarzom nic nie wychodzi, obecna sytuacja klubu staje się bardziej przejrzysta. Kontuzje Jamiego Carraghera i Stevena Gerrarda nadeszły natomiast w niewłaściwym czasie.
3. Koszmarne relacje z kibicami
Niektóre komentarze Hodgsona są nielogiczne i tylko drażnią zniechęconych fanów. Jego środowa wypowiedź pomeczowa, że nigdy nie doświadczył "tego słynnego dopingu Anfield" skutecznie uniemożliwia mu poprawę relacji z kibicami.
Poczynając od braku obrony Torresa po tym, jak Sir Alex Ferguson kąśliwie wypowiedział się o napastniku, po twierdzenie, że jego drużyna zagrała dobrze w najgorszym występie od pokoleń na Goodison Park, Hodgson nigdy mówił tak, jak powinien menedżer Liverpoolu.
The Kop jest potężnym wrogiem i nawet były kapitan Liverpoolu – Phil Neal – to zauważył: "Hodgson może pożałować tej wypowiedzi o fanach, że oni nigdy go nie wspierali".
4. Partackie transfery
Wbrew powszechnej opinii, Liverpool miał trochę grosza latem. Dużo zarobiono na darmowym sprowadzeniu Cole'a i Milana Jovanovica oraz sprzedaży Javiera Mascherano za 20 mln funtów.
Hodgson postanowił zainwestować te pieniądze w Brada Jonesa, Paula Konchesky'ego, Christiana Poulsena i Raula Meirelesa i tym samym zrobił niewiele dla swojej wiarygodności.
Jones stał na bramce w katastrofalnym meczu z Northampton, podczas gdy starania Poulsena i Konchesky'ego kończyły się zazwyczaj fatalnie.
Meireles wygląda na przyzwoitego piłkarza, jednak 11,4 mln funtów za niego jak na razie się nie zwraca. Hodgson nie może powiedzieć, że jakikolwiek z jego 4 transferów poskutkował.
5. Pan niepopularny
Ironiczne śpiewy "Hodgson for England" podczas porażki z Wolves pokazują, jak nisko jego akcje spadły, jednak on nigdy nie postarał się o zdobycie popularności na Merseyside.
Kiedy Benitez zaatakował Hodgsona, następnego dnia Liverpool Echo przeprowadziło głosowanie, kogo popierają fani w tej kłótni. 90% opowiedziało się za Benitezem.
Nowi właściciele Liverpoolu – John W. Henry i Tom Werner – także dowiedzieli się o uczuciach wobec Hodgsona, kiedy uczestniczyli w programie na żywo i dzwonili do nich kibice.
Większość dzwoniących prosiła o zwolnienie go.
6. Pasażerowie bez przerwy pouczający kierowcę
Mianowanie Damiena Comolliego dyrektorem ds. strategii piłkarskiej dostarczyło więcej pytań, aniżeli odpowiedzi i wielu uważa jego przybycie za osłabienie pozycji Hodgsona.
Ponadto, kiedy Hodgson powiedział, że Torres zacznie od początku nic nieznaczący mecz z Utrechtem, chodziło mu tylko o to, by postawić siebie przed personelem medycznym, który szczegółowo przyjrzał się sytuacji Torresa i to sugerowało, że on nie ma całkowitej władzy.
Czy Sir Alex Ferguson pozwoliłby na coś tak takiego i czy pozwoliłby komuś innemu przeprowadzać transfery?
Dominic King
Komentarze (0)