Konferencja prasowa z Hodgsonem
Roy Hodgson na dzisiejszej konferencji prasowej przekonywał, że jest człowiekiem, który może przywrócić blask Liverpoolowi w Anglii i Europie. Menedżer The Reds nie zamierza podawać się do dymisji i chce dalej wykonywać swą pracę w klubie.
Posada 63-letniego trenera po środowej frustrującej porażce z Wolverhampton jest coraz mniej pewna.
Z The Kop słychać było śpiewy fanów nawołujące do zmiany trenera Liverpoolu na Kenny'ego Dalglisha. Kibice wyrazili też swoją dezaprobatę dla pracy obecnego szkoleniowca ich ukochanego klubu.
Mimo ogromnej presji, jaka ciąży na Royu, nie zamierza on absolutnie podawać się do dymisji.
- Nie było łatwo zostać mi trenerem jednej z najlepszych drużyn w Europie.
- Byłem niezmiernie szczęśliwy, gdy dostałem tą pracę, rezygnując tym samym z innego bardzo dobrego zajęcia. Tak jednak się dzieję w profesjonalnym futbolu.
- Chcę kontynuować swoją pracę, zmieniać pewne rzeczy, chcę pomóc klubowi i nowym właścicielom w wyjściu na prostą.
- Bycie menedżerem klubu Premier League zawsze wiąże się z pewnym niebezpieczeństwem. Nigdy nie można być do końca pewnym utrzymania swej pozycji w branży, dlatego jeśli przyjmujesz posadę trenera, starasz się wykonywać to najlepiej jak potrafisz.
- Wiele osób chciałoby być teraz na moim miejscu i zdaję sobie z tego sprawę.
- Cały czas zamieram odwdzięczyć się ludziom, którzy mi zaufali i zdecydowali, by został menedżerem Liverpoolu.
- Jedyne o co mogę teraz poprosić, to o cierpliwość i czas, zwłaszcza po słabym początku sezonu, jaki zanotowaliśmy.
- Jestem przekonany, że z biegiem czasu, kompetencjami jakie posiadam, klasowymi piłkarzami i możliwościami transferów w styczniu, klub wyjdzie w końcu na prostą.
- Cierpliwość jest czasem naprawdę istotnym czynnikiem. Budowa zespołu to proces czasochłonny i są takie chwile, gdy nie wszystko przychodzi od razu.
- Wiem, że przy cierpliwości, wzajemnym zaufaniu i łucie szczęścia, wrócimy na należne miejsce tego zespołu.
- Nie jesteśmy w tej chwili na tym etapie i będziemy z całych sił dążyli do poprawy.
Roy, który jest pod ostrzałem krytyki ze wszystkich stron przyznał, że jest na swój sposób do tego przyzwyczajony, gdyż radził sobie z podobnymi sytuacjami w przeszłości.
- Oczywiście to boli, ale taka jest praca trenera. Jeszcze 2-3 tygodnie wcześniej, sytuacja wyglądała inaczej i fani wyglądali na zadowolonych z obrotu spraw.
- Potem nagła porażka z Newcastle i ostatni przegrany mecz z Wolves wszystko zmienił.
- Nie mamy jakiegoś kryzysu, w środę jednak zagraliśmy bardzo źle i musimy dobrze odpowiedzieć w kolejnym meczu, pokazując lepszy obraz gry na boisku.
Komentarze (0)